8/30/2015

Pachnotka Malinowa- wosk nie tylko do kominka :)

Witajcie Kochani ! :)

Nie wiem jak Wy, ale ja latem rzadko odpalam swój kominek na woski. Choć zapachową maniaczką jestem i ciągle odkrywam nowe zapachy, to jednak latem mniej odczuwam potrzebę palenia w kominku. Chyba to przez wysokie temperatury na dworze. Niemniej znalazło się kilka zapachów, po które czasem sięgałam podczas letnich dni, a jednym z nich jest Pachnotka Malinowa, która pachnie nie tylko w kominku ;)
Pachnotka jest niewielkich rozmiarów krążkiem, który powstał z wosku pszczelego oraz dodatków, takich jak olejek malinowy oraz jarzębina, pomidor, lawenda, bławatek, nagietek, wrzos, bez czarny.
 Przyznacie, że prezentuje się bardzo ciekawie :)
Pachnotka ta pachnie już przez folijkę! A po rozpakowaniu, zapach jest jeszcze bardziej wyczuwalny. Dlatego, zanim postanowiłam palić ją w kominku, leżała sobie troszkę w pokoju, troszkę w szafie i przyjemnie roznosiła swój aromat wszędzie tam, gdzie się znajdowała. Zatem, jeśli ktoś nie przepada za paleniem wosków w kominku, a lubi otaczać się ładnym zapachem, zawsze może sobie pachnotkę gdzieś położyć i cieszyć się jej wonią i miłym dla oka wyglądem :)
W końcu jednak postanowiłam sprawdzić, jak ten nietypowy wosk sprawdzi się palony w kominku. I powiem Wam, że zagraniczne popularne talaretki mają poważne zagrożenie, bo Pszczela Dolinka stworzyła dobre jakościowo pachnidło. Wystarczy pół godziny palenia wosku, by aromat rozniósł się w pomieszczeniu i utrzymywał się jeszcze następnego dnia (gdy palę wosk wieczorem)! Woń jaka wydobywa się z kominka nie jest dusząca, ani nie przyprawia o ból głowy, nie bije od niej sztuczność. No dobrze, a jak dokładnie pachnie Pachnotka Malinowa? Jeśli liczycie na woń świeżych malin, to nie jest to ten zapach. Wosk ów pachnie malinowo, owszem, ale z herbacianą nutą, dla mnie to taka herbatka malinowa. W pomieszczeniu pachnie tak, jakby ktoś zaparzył malinowej herbaty i to w dużym dzbanie, bo zapach jest intensywny. Przypadła mi do gustu ta woń i uważam, że idealnie pasować będzie na jesienne wieczory, do herbatki i książki :)
Cena: 12zł
Dostępność: Pszczela Dolinka

Spotkaliście już takie Pachnotki?
Jak Wam się podoba?
Lubicie malinowe zapachy?  

8/25/2015

Compliment Naturalis: krem do stóp odświeżający, orzeźwiający.

Hejka!

Póki jeszcze trwa lato wszyscy chętnie eksponują swoje stópki w sandałkach, czy klapkach. Szczególnie kobiety dbają o to, by stopy prezentowały się jak najlepiej- no chyba, że do sandałów zakłada się skarpety to już inna sprawa, bo tak czy tak, nie będzie to wyglądało dobrze, nawet z najlepiej zadbaną nóżką ;) Kluczową rolę w zapewnieniu ładnego wyglądu stopom odgrywa ich nawilżanie. Dziś opowiem Wam o produkcie, któremu taką misję zaleciłam, miał zadbać o me stopy, bym bez wstydu mogła je eksponować. Przedstawiam KREM DO STÓP ODŚWIEŻAJĄCY, ORZEŹWIAJĄCY- MANDARYNKA, MIĘTA, Compliment Naturalis. Pierwszy raz miałam styczność z tą marką i ciekawa jestem, czy Wy ją znacie. 
Krem znajduje się w miękkiej tubce, o pojemności 125ml.
Jest to produkt rosyjski, jednak na odwrocie zamieszczone zostały informacje w języku polskim.
Skład:
Tubka, w której znajduje się krem, jest zakręcana.
Krem ma białą barwę i lekką konsystencję.
Moja opinia:
Zacznę może od zapachu, który jest dość ciekawy, a to za sprawą połączenia mięty i mandarynki. Z jednej strony jest słodkawa owocowa nuta, a z drugiej rześka mentolowa. Sama nie wiem, który z tych zapachów jest dominujący, niekiedy bardziej wyczuwam mandarynkę, innym razem miętę. Tak czy inaczej mi zapach się podoba, nie jest męczący, ani nazbyt intensywny. Przyjemnie orzeźwia.
Krem ma lekką konsystencję, nie jest jednak rzadki. Bezproblemowo rozprowadza się na stopach i bardzo szybko wchłania. Nie pozostawia tłustej, czy lepiącej warstwy, dlatego też chętnie sięgam po niego także rano, gdyż bez obaw, że wpadnę w poślizg, mogę wykonywać wszystkie czynności. Chyba to za sprawą takiej, a nie innej konsystencji, stopy po jego użyciu dają wrażenie lekkich i wypoczętych.
Mimo iż produkt nie jest treściwy, dobrze nawilża i zmiękcza skórę stóp. Używając go, nie mam problemu ze zrogowaciałą, twardą skórą na piętach, a taka pojawia się u mnie, gdy pielęgnacji stóp zaniecham. Stopy są miękkie i gładkie, odpowiednio nawilżone i przyjemne w dotyku. Ciężko mi jest ocenić, jak ów krem podołałby w przypadku bardzo suchych stóp, z pękającą skórą, przypuszczam, że mógłby okazać się zbyt lekki. Moim stopom dostarczył oczekiwanego i potrzebnego nawilżenia, więc jestem z działania zadowolona.
Czy zmniejsza pocenie stóp? Nie wiem, gdyż nie dotyczy mnie ten problem. Ale bardzo możliwe, że coś w tym kierunku działa, za sprawą oleju miętowego i mentolu w składzie. 


Jeśli szukacie lekkiego, a jednocześnie dobrze nawilżającego kremu do stóp, to warto się zainteresować wyrobem marki Compliment Naturalis. Ja osobiście na zimę zaopatrzę się w coś bardziej treściwego i odżywczego, ale póki jeszcze towarzyszą nam ciepłe dni, lekki krem jak najbardziej wskazany. 

Cena: 10,90 zł
Dostępność: Blisko Natury

Znacie ten krem?
Używałyście jakiś produktów Compliment Naturalis? Polecacie coś?
Jakie są Wasze ulubione kremy do stóp? 

8/22/2015

Nie figa, a jabłko z makiem! Mydło peelingujące.

Hej Skarby! :)

Podczas wakacyjnego spotkania blogerek w Lublinie, miałam możliwość wybrać sobie do testów coś z asortymentu firmy Produkty Benedyktyńskie. Przyznam, że chwilkę się zastanowiłam, aż w końcu postawiłam na MYDŁO NATURALNE JABŁKOWE Z MAKIEM PEELINGUJĄCE, o którym dziś Wam  opowiem.
Mydlana kostka zabezpieczona jest folią, na której znajduje się tekturka.
Z tyłu znajdują się informacje na temat mydełka.
Mydełko jest sporych rozmiarów, owa kostka waży 250 g.
Przyznacie, że wygląda uroczo :) Białe w kropeczki ... A te kropeczki to nic innego, jak ziarenka maku. Jest ich bardzo dużo w mydełku i znajdują się na całej jego objętości.
Moja opinia:
- mydełko ma ładny, jabłuszkowy zapach, nienachalny i delikatny;
- pieni się bardzo dobrze, a piana, którą wytwarza jest delikatna i aksamitna;
- bardzo dobrze spełnia rolę peelingu- ziarenka maku są liczne i ostrawe dlatego dobrze "szorują" skórę, a mydełko używane do mycia stóp strasznie łaskocze ;)
- skóra po umyciu jest miękka, gładka, dużo bardziej przyjemna w dotyku niż po niejednym żelu pod prysznic;
- mydełko to nie wysuszyło mi skóry, nie podrażniło jej, ani nie wywołało uczulenia;
- trzymam je na mydelniczce z ociekaczem, więc nie rozpuszcza się, nie maże, trzyma formę ;)
- jedynie kostka mogłaby być trosze mniejsza, bo na początku, troszkę niewygodnie trzyma się ją w dłoni.

Mydło to jest super alternatywą dla tradycyjnych peelingów. Bardzo dobrze spełnia rolę myjąco- peelingującą, dba o skórę, a do tego ładnie pachnie. Warto wypróbować!

Cena: 14.90 zł

Znacie to mydełko?
Używacie naturalnych mydeł?

8/19/2015

Catrice Ultimate Colour- pomadka koloru koralowego :)

Cześć Kochani! :)

Moja kolekcja pomadek zawiera w sobie przede wszystkim mocne, intensywne kolory. Uwielbiam takie! Ale znajdzie się też parę odcieni nieco jaśniejszych od reszty i jeden z nich charakteryzuje pomadkę Catrice, którą dziś chcę Wam przedstawić. 
Pomadka pochodzi z serii Ultimate Colour i jest to numer 290 Sweet Coraline.
Opakowanie wykonane jest solidnie, nie otwiera się w samo np. w torebce, pomadka upadła mi kiedyś na płytki i nic się nie stało, nic nie popękało.
Pomadka jest koloru koralowego :) -udało Ci się poprawnie przeczytać na głos? :)
A tak wygląda swatch pomadki.
Moja opinia:
- pomadka jest dość miękka, pod wpływem dużych temperatur staje się to jeszcze bardziej odczuwalne;
- bardzo dobrze rozprowadza się na ustach, choć w przypadku ww. wysokich temperatur lepiej nie dociskać jej zbyt mocno, bo może zostawić zbyt grubą warstwę;
- nie wylewa się poza kontur ust;
- bardzo dobrze kryje;
- trwałość określiłabym jako średnią, bez jedzenia i picia ładnie trzyma się przez ok. 3-4 godziny, spożywanie napojów czy posiłków ściera pomadkę z ust, w dodatku zostawiając nieestetyczną obwódkę wokół nich;
- kolor zawiera delikatne drobinki, ładnie połyskujące;
- pomadka nie wysusza ust.

A tak przedstawia się ów kolorek na ustach:
Podsumowując- pomadka Catrice z serii Ultimate Colour jest średnio-półkowym produktem, ale mimo wszystko wartym wypróbowania. Należy się z nią obchodzić troszkę ostrożnie (tzn. uważać w czasie upałów) i wtedy nie powinno być z nią problemów. Trwałość, choć nie powala, jest raczej typowa dla pomadek dających tego typu wykończenie. 

Cena: ok. 17zł
Dostępność: szafy Catrice (m.in. w Drogeriach Natura) 


Jak Wam się podoba ów kolorek?
Posiadacie jakieś pomadki Catrice? Co o nich sadzicie?
Lubicie tego typu wykończenia? 

8/11/2015

Odżywczy peeling cukrowy, Equilibra.

Witajcie Kochani! :)

Jeśli myśleliście sobie, że ogarniające Polskę upały mnie wykończyły, to jesteście w błędzie, bowiem oto przybywam z kolejnym postem. Przedstawię Wam nowość lubianej przeze mnie firmy Equilibra, a mianowicie- ODŻYWCZY PEELING CUKROWY.
550g produktu znajduje się w plastikowym, zakręcanym słoiczku. Pod nakrętką znajduje się dodatkowe zabezpieczenie w postacie plastikowego wieczka.
Na opakowaniu znajdują się informacje na temat produktu:
Skład peelingu:
 Słoiczek skrywa taką oto zawartość:
Przyjrzyjmy się jej z bliska ;)
Moja opinia:
- peeling ma charakterystyczny zapach, naturalny, dla mnie całkiem przyjemny, choć zapewne, jak to bywa z zapachami, jest to kwestia sporna, utrzymuje się on na ciele;
- konsystencja produktu jest tłusta, rzadkawa, zawiera liczne, maleńkie drobinki soli oraz mniej liczne i większe kryształki cukrowe (te brązowe, widoczne kropeczki) i oczywiście wybijające się na powierzchnię oleje;
- jeśli chodzi o działanie to nie jestem zadowolona :( peeling jest okropnie tłusty, zdecydowanie za dużo w nim olei, które tak bardzo łagodzą działanie drobinek peelingujących, że powiedzieć, iż jest to słaby zdzierak, to nic nie powiedzieć; peeling jak dla mnie ma zerowe właściwości zdzierające, a używanie go, to po prostu mazianie się tłustą papką;
- co gorsza, na skórze pozostawia bardzo tłusty film, ciężki do zmycia, nie wspominając już faktu, iż po jego używaniu cały prysznic jest niemożebnie zapaćkany i śliski;
- no ale, gdy już uda zmyć się tę tłustą warstwę, to skóra jest naprawdę bardzo przyjemna w dotyku i nie potrzebuje użycia balsamu- taki plus tego produktu, ale czy warto tyle zachodu?
I don't think so. 
- opakowanie produktu jest wygodne w użytkowaniu;
- skład peelingu jest nawet OK, choć moim skromnym zdaniem zaburzone są trochę jego proporcje- proponowałabym więcej zdzierających drobinek solnych i cukrowych, mniej olei i wtedy byłoby zdecydowanie lepiej;
- nie podrażnił mojej skóry, ani nie uczulił mnie;
- zastanawia mnie jedna rzecz- dlaczego peeling nazwano cukrowym, gdy więcej jest w nim soli niż cukru? Hmmm ...
No cóż, odżywczy peeling cukrowy, choć zapowiadał się dla mnie bardzo ciekawie, nie spełnił moich oczekiwań, okazał się nijakim zdzierakiem, o fajnym składzie ;)

Cena: 34,99zł
Dostępność: Equilibra Sklep, Stacjonarnie


Znacie ów peeling?
A może lubicie takie tłuścioszki? 
 

8/04/2015

Zdjęciowe podsumowanie lipcowe :)

Cześć Skarby ! :)

Lipiec zleciał niepostrzeżenie, ale jeszcze na momencik pozwolę sobie wrócić do tych dni. W sumie to dawno nie było u mnie zdjęciowych mixów, a wiem, że je lubicie ;) Także zapraszam na przegląd lipcowych fotek. 

Uwielbiam róże! Ich wygląd, zapach ... Ta jest wyjątkowa, po pierwsze, bo dostałam ją od Męża, gdy był jeszcze Narzeczonym, a po drugie, gdy rozkwita to najpierw na żółto, a z czasem różowieje, magia! :) Po lewej świeżo rozkwitnięta, a po prawej róża kilkudniowa, obie na tej samej łodydze.
Fajna promocja w sklepie na "Ż" - 3 za 9zł.
Piękny motyl na badylu ;)
Byliśmy też na małej rodzinnej uroczystości.
Własne ekologiczne borówki, yummy!
Z początkiem lipca zostałam Panią Magister, ale najpierw trzeba było się wyuczyć ...
A później mogłam już zrobić fotki do dyplomu.
Wyszłam całkiem przyzwoicie, mając na uwadze ten obrazek ;)
Zdjęcie do dowodu, zdjęcie na fb 

Niby zwykły biszkopt z bitą śmietaną i owocami, a jakie to pyszne!
I znów małe grzeszki.
Kartka z wakacji od koleżanki, miły gest :)
Byłam jeszcze na wieczorze panieńskim, ale nie mam żadnego zdjęcia, które nadawałoby się do publikacji :P 

I to tyle. Mój lipiec był intensywny bardzo. 

A Wam jak minął poprzedni miesiąc?
Macie jakieś ciekawe plany na sierpień?