8/31/2017

Multi BioMask: głęboko oczyszczające plastry na nos oraz odmładzające płatki pod oczy.

Hejka! :)

Dziś przybywam z recenzją dwóch produktów kosmetycznych marki Multi BioMask. Pod lupę wezmę głęboko oczyszczające plastry na nos oraz odmładzające płatki pod oczy. Gadżety te, nie stanową niezbędnych elementów w pielęgnacji twarzy, ale dopełniają rutyny pielęgnacyjnej. Jak się u mnie spisały o tym dowiecie się w dalszej części posta.


Głęboko oczyszczające plastry na nos.

Plastry znajdują się w saszetce i jest ich tam 6 sztuk.
Na odwrocie opakowania znajdują się informacje na temat produktu.
A tak przedstawia się skład:
Plaster prezentuje się tak, jak widać na poniższym zdjęciu, z drugiej strony jest czarny i tą właśnie stroną przyklejamy do nosa.
Aplikacja plastra jest niezwykle prosta i szybka. Gadżet solidnie przykleja się do skóry i przez cały czas trwania "zabiegu" trwa na swoim miejscu. Usunięcie plastra również jest bezproblemowe, mimo iż mocno przywiera on do skóry, z łatwością można go odkleić- problem pojawiłby się, gdyby na nosi rosły włosy, wtedy by bolało ;) Po "zabiegu" na plasterku widnieją wyciągnięte zaskórniki, wybaczcie, że Wam tego nie zaprezentuję, ale mnie osobiście takie wytwory trochę obrzydzają ... Pory są oczyszczone tak myślę, że w 90%, więc nosek od razu lepiej się prezentuje. Raz na jakiś czas dobrze sobie zrobić taki "zabieg", a już obowiązkowo przed imprezą! Będę do nich wracać na pewno, bo to jedne z bardziej skutecznych plastrów oczyszczających, jakie używałam.

Cena: 13,99 zł
Dostępność: Rossmann

Odmładzające płatki pod oczy.

W opakowaniu tekturowym, przypominającym teczkę, znajdują się 2 sztuki płatków- po jednym pod każde oko. 
Oczywiście na odwrocie opakowania znajdują się informacje dotyczące produktu. 
Oraz skład:
Swoją parę płatków zużyłam po nieprzespanej weselnej nocy. Wahałam się, czy nie użyć ich przed weselem, by się upiększyć, ale z racji, że miałam z nimi styczność po raz pierwszy, nie wiedziałam, czy mnie nie uczulą, zdecydowałam się nie ryzykować i odłożyć "zabieg" na dzień po. Uczulenie ani podrażnienie nie wystąpiły. Ale za to zafundowałam swoim zmęczonym oczom (a raczej skórze wokół nich) relaks po nieprzespanej nocy. Te kilkanaście minut spędzonych z płatkami, zdecydowanie pomogły odprężyć się mojej skórze. Spojrzenie stało się bardziej świeże i wypoczęte, opuchnięcia zniwelowane. Teraz wiem, że warto także sięgnąć po nie przed imprezą, ponieważ poprawiają napięcie skóry, przez co zmarszczki stają się mniej widoczne. Bardzo fajny gadżet, który warto mieć wśród swoich kosmetyków ;)

Cena: 5,99 zł
Dostępność: Rossmann

Znacie prezentowane plastry lub płatki?
Używaliście innych produktów marki Multi BioMask?

8/24/2017

Naturalny krem odżywczy, Biotaniqe.

Witajcie! :)

Jakiś czas temu w drogeriach Rossmann pojawiła się nowa marka kosmetyków- Biotaniqe, której produkty charakteryzuje zawartość wody probiotycznej pro.aQua (Aqua Purificata). Z moją opinią na temat kremu do twarzy tej marki mogliście się już zapoznać TUTAJ. Dziś zaprezentuję kolejny produkt Biotaniqe- naturalny krem odżywczy.
Krem znajduje się w plastikowym słoiczku, którego pojemność wynosi 150 ml.
Opakowanie jest zakręcane, a pod nakrętką znajduje się dodatkowe zabezpieczenie w postaci sreberka.
Natomiast pod spodem słoiczka znajdziemy informacje dotyczące kremu oraz jego skład.
Krem ma białą barwę, a jego konsystencja jest bardzo lekka.

-krem ma delikatny, bardzo świeży i przyjemny zapach, jest to woń lekka, zatem idealna na lato (zapewne nie tylko ja preferuję ciężkie zapachy na zimniejsze miesiące, a delikatne na ciepłe);
- dzięki lekkiej konsystencji kosmetyk rozprowadza się na skórze idealnie i bardzo szybko wchłania; - nie pozostawia tłustego ani lepiącego filmu, co szczególnie istotne było dla mnie podczas upalnych dni, gdyż mogłam zapewnić skórze nawilżenie, nie powodując przy tym dodatkowego obciążenia;
- krem sprawdził się w letniej pielęgnacji skóry: nawilża, wygładza i odżywia, radzi sobie również na obszarach łokci i kolan; nawilżając skórę poprawia jej napięcie i sprawia, że staje się ona gładka i rzecz jasna: przyjemna w dotyku ;)
- kosmetyk przyspiesza regenerację skóry, co zaobserwować mogłam na rękach podrapanych malinami, które goiły się szybciej za sprawą tego kremu;
- produkt nie spowodował porażeń ani alergii; 
- skład, jak na krem drogeryjny jest całkiem niezły, aczkolwiek nazwanie kosmetyku naturalnym chyba nie do końca pasuje do INCI ...

Cena: 10,49 / 150ml
Dostępność: Rossmann

Znacie ów krem?
Spotkaliście się z kosmetykami marki Biotaniqe?

8/09/2017

Niezbędnik wyjściowej torebki: Bibułki matujące MattMeNow, Selfie Project.

Hejka! :)

Są takie kosmetyki i gadżety, które po prostu muszą znajdować się w mojej torebce. Mniejsze "wymogi" tyczą się torebki na co dzień, zaś wyjściowy ekwipunek, z uwagi na pojemność kopertówki- nieco okrojony, jest mocno przemyślany i praktycznie stały. Zawsze na wyjścia, bez względu na porę roku, zabieram ze sobą bibułki matujące. Gadżet ten, oprócz imprez, towarzyszy mi także podczas upalnych dni, gdy makijaż  znacznie szybciej zaczyna tracić swój urok za sprawą świecącej się skóry. W ostatnim czasie moją buzię z opresji ratują bibułki matujące #MattMeNow, Selfie Project. Miały one również szansę wykazać się podczas wesela, na którym byliśmy w miniony weekend. Zapraszam po szczegóły dotyczące tego gadżetu ;)
Bibułki znajdują się w tekturowej, kolorowej mini-teczce. Opakowanie jest dosyć solidne, gdyż niejednokrotnie przewalając się w torebce wśród różnych szpargałków, nie zostało uszkodzone i wciąż ładnie się prezentuje.
Na odwrocie znajdują się informacje nt. produktu.
W opakowaniu znajdziemy 100 sztuk bibułek.
A tak wygląda bibułka zużyta. Jak widać sebum zostało zebrane- bibułka błyszczy się, a śladów makijażu na arkuszu nie widać.

Bibułki bez zarzutów zbierają sebum z twarzy. W mniej gorące dni jedna bibułka robi robotę, gdy zaś jest upalnie potrzebuję dwóch arkuszy, bo wiadomo buzia dodatkowo się poci. Bibułka przywraca twarzy matowy look na kilka godzin, co zależy także od warunków pogodowych (przynajmniej w moim przypadku twarz szybciej świeci się, gdy jest upalnie). Np. na weselu w miniony weekend było dosyć ciepło, dodatkowo podczas tańca się zgrzałam, więc z bibułek korzystałam tak co 2-3 godziny. Ogromny plus za to, że arkusze nie naruszają makijażu, zabierają z buzi tylko to, co zbędne, by twarz dalej mogła się zdrowo i elegancko prezentować. Bibułki ładnie matują i odświeżają buźkę, a więc robią, co do ich należy. Jestem zadowolona z tego gadżetu, sprawdza się u mnie i na pewno zagości w wyjściowej torebce na dwa kolejne wesela, które już niedługo 💃 

Cena: 11,99zł
Dostępność: Rossmann


Używacie bibułek matujących?
Znacie MattMeNow od Selfie Project?

8/04/2017

Lekki matujący krem nawilżający, Biotaniqe.

Witajcie Kochani!

Krem do twarzy jest nieodłącznym kosmetykiem w pielęgnacji każdej cery. Podstawowym zadaniem, jakie stawiamy tego typu kosmetykom jest nawilżenie cery. Dobrze też, gdy oprócz tego, krem przynosi skórze dużo więcej korzyści, ale też co istotne- nie szkodzi. Rynek bogaty jest w różnorodne kremy do twarzy, w których możemy przebierać i wybierać w zależności od potrzeb cery, czy chociażby pory roku- ja np. na chłodniejsze miesiące wybieram kremy bardziej treściwe. Aktualnie moją pielęgnację cery wspomaga lekki matujący krem nawilżający, Biotaniqe.
Krem znajduje się w plastikowym słoiczku, o pojemności 50ml.
Opakowanie jest zakręcane, a pod nakrętką znajduje się zabezpieczenie w postaci sreberka.
Na tekturowym pudełeczku, w którym umieszczony jest słoiczek z kremem, znajdują się informacje na temat kosmetyku.
Skład kremu przedstawia się następująco:
Krem ma nietypową, bo szarą barwę.

Krem ma przyjemny świeży zapach, aczkolwiek nie jest to woń, jaka towarzyszy produktom naturalnym. Konsystencja kosmetyku jest bardzo lekka i w charakterystyczny sposób mocno wilgotna- ciężko mi to wyjaśnić, ale chodzi o to, że w kontakcie ze skórą krem robi się mokry ;) Lekkość produktu jest idealna na ciepłe letnie dni, na zimę, jeśli ktoś woli treściwsze kremy, może być za mało zwięzły. Krem doskonale rozprowadza się na buzi, szybciutko wchłania i nie pozostawia tłustego ani lepiącego filmu. Na skórze pozostaje jednak wyczuwalna pod palcami delikatna powłoczka, która sprawia, że skora staje się miękka, gładka i przyjemna w dotyku. Kosmetyk matuje skórę i robi to w sposób, który lubię- mat nie jest tępy i płaski, a satynowy, miły dla oka. Krem bardzo dobrze współgra z podkładem (np. Vichy Dermablend, czy mineralnym), nie powoduje jego warzenia, czy szybszego ścierania, stanowi dobrą bazę pod makijaż. Po ów kremik sięgam również podczas wieczornej rutyny pielęgnacyjnej. Rano budzę się z ładnie nawilżoną, wypoczętą buźką. Podoba mi się również to, że produkt ładnie goi podrażnienia i łagodzi zaczerwienienia. Krem nie przyczynił się do powstawania niedoskonałości na mojej skórze, ale też nie "wyleczył" mojej buzi z problemu pojawiania się pojedynczych "nieprzyjaciół". Nie wywołał alergii, ani podrażnień.
Generalnie produkt ten jest kosmetykiem przyjemnym i jak najbardziej do codziennego użytku. Jak na krem drogeryjny, a po takowe raczej nie sięgam, zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jednak do walki z niedoskonałościami cery, trzeba poszukać cięższego działa. 

Cena: 16,99zł
Dostępność: Rossmann
Używaliście tego kemu?
Znacie inne kosmetyki marki Biotaniqe?

7/26/2017

Maseczka w wiaderku: biała odmładzająca glinka Wałdajska, Fitokosmetik.

Cześć! :)

Jako, że maseczka to punkt obowiązkowy w pielęgnacji mojej twarzy, mam dość spore zapasy glinek, czy gotowych masek. Jednak, gdy będąc w drogerii, zauważyłam ten uroczy kubeczek (lub też wiaderko bez rączki), nie mogłam oprzeć się, by nie kupić tej maski. Zanim sfinalizowałam zakup zerknęłam jeszcze na skład produktu, który ostatecznie przekonał mnie do tego, by kubełek pojechał ze mną do domu. Tak oto zagościła u mnie biała odmładzająca glinka Wałdajska do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów, FITOKOSMETIK. A o tym, jak się spisała, przeczytacie w dalszej części wpisu.
Maska znajduje się w plastikowym kubeczku (choć widziałam gdzieś takie opakowania z rączkami, które wyglądały, jak mini wiaderka). Pojemność kubełka wynosi 155ml.
Opakowanie zamykane jest na wieczko, otwór, przez który wydobywa się maskę jest sporych rozmiarów, nie ma więc problemu z jej wydobyciem.
Nietrudno się domyśleć, że glinka ma biały kolor. Jej konsystencja jest kremowa, gęstawa.
A skład kosmetyku wygląda następująco:

Maseczka, swym dość ciekawym opakowaniem, zauroczyła mnie od pierwszego wejrzenia. Uważam, że taka forma wydobywania kosmetyku jest bardzo wygodna. Pewnie znajdą się osoby, uważające takie opakowania kosmetyków za niehigieniczne, ale przecież nikt nie wkłada do maseczki rąk prosto z pola ;) Zapach kosmetyku jest niezwykle przyjemny dla nosa, nie wyczuwam w nim chemicznych nutek. Woń ta zdecydowanie potrafi dodatkowo uprzyjemnić relaks z maseczką. Specyfik ma konsystencję kremu, nie jest mocno zbity i nakłada się go bardzo dobrze. Uważam, że produkt jest bardzo wydajny. W kontakcie ze skórą, maseczka powoduje delikatne mrowienie i dość silne uczucie ciepła. Za pierwszym razem troszkę się zdziwiłam, gdyż biała glinka kojarzy mi się z delikatnością, a tu jednak jakieś efekty specjalne są. Moim zdaniem przez ten efekt rozgrzewania, z ostrożnością do produktu powinny podchodzić osoby z cerą naczynkową.  Niemniej, po zmyciu maseczki, skóra nie była zaczerwieniona (czego za pierwszym razem się obawiałam). Maska bardzo dobrze nawilża skórę i napina ją, rozjaśnia buzię, sprawiając, że prezentuje się promiennie i zdrowo. Bardo dobrze radzi sobie ze zmianami po wypryskach, obsuszając je i przyspieszając ich gojenie. Zaskoczyło mnie, że jak na glinkę białą, maska dość silnie oczyszcza skórę- widać to po zmyciu maski w obszarach rozszerzonych porów, a także następnego dnia, gdy siedzące pod skórą niedoskonałości wyłaniają się na wierzch. I w związku z tym, dzień przez "wielkim wyjściem", raczej nie polecam używania tej maski, bo twarz zamiast pięknie wyglądać, będzie oczyszczać się z różnego ustrojstwa, które w niej zalega. Kosmetyk nie podrażnił mnie, nie uczulił. Nie pogarsza stanu mojej cery, a wręcz przy regularnym stosowaniu pozytywnie wpływa na ten obszar. Jako, że jest to glinka, jej działanie jest wszechstronne, ja jednak używam jej jedynie w pielęgnacji twarzy. Współpraca z tą glinką przebiega bardzo pomyślnie i o ile nie zbajeruje mnie kolejna ładnie wyglądająca maska, wrócę z przyjemnością do tego kosmetyku.

Cena: ja zapłaciłam 9,70 zł


Używaliście tej maski?
Spotkaliście się z kosmetykami w takich opakowaniach?
Jakich masek najchętniej używacie?