1/30/2015

Przybywajcie! Na rozdanie się zgłaszajcie! :)

Hej Kochani!

Bardzo się cieszę, że jest Was tutaj aż tyle, że tworzycie wraz ze mną ten mały świat.
I w związku z tym, dziś zapraszam Was na rozdanie !

Do zdobycia jest taki oto zestaw:
Zdjęcie to jest jednocześnie bannerem.

W skład nagrody wchodzą:
- Gąbeczka Make-up Blender, SYIS
- Krem Beautiful Face, Make Me Bio (ważny do 05.2015r.)
- Odżywka do włosów i skóry głowy, Jantar
- Żel do higieny intymnej, Joanna
- 100% kwas hialuronowy, Eveline
- Błyszczyk, Mariza
- Mydło oliwkowo- laurowe z Aleppo 4%
- Podwójne cienie do powiek, Astor
- Serum korygujące przebarwienia i blizny, Biogena
- Suplement diety Cera Nova, BioGarden
- Wosk Lovely Kiku, Yankee Candle
- dorzucę również jakieś próbki ;)


REGULAMIN rozdania:
1. Organizatorem konkursu jestem ja- autorka niniejszego bloga- Agnieszka eS.
2. W skład nagrody wchodzą NOWE i nieużywane kosmetyki będące moją własnością.
3. Rozdanie trwa od 30 stycznia 2015r. do 27 lutego 2015r. do północy.
4. Zwycięzca zostanie wylosowany przeciągu 5 dni od zakończenia rozdania oraz poinformowany o tym mejlowo, przy czym jeżeli w ciągu trzech dni nie odpowie na mejla- wylosuje inna osobę.
5. Nagrody wysyłam tylko na teren RP, do 7 roboczych dni od otrzymania adresu do wysyłki, pokrywając oczywiście jej koszt.
6. Nie przyjmuję zgłoszeń od blogów stworzonych tylko do rozdań.
7. Jeżeli powrócą dawni obserwatorzy bloga- ich zgłoszenia również nie będą brane pod uwagę.
8. Rozdanie nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.) ani innym ustawom i regulaminom zewnętrznym.
9. Udział w rozdaniu wiąże się z akceptacją powyższego regulaminu.

 Co należy zrobić, aby wziąć udział?
OBOWIĄZKOWO:
- być publicznym obserwatorem bloga Kobiecy "lajfstajl" (1 los)
DODATKOWO możecie:
- polubić fanpage bloga KLIK! (2 losy)
- wstawić baner u siebie na blogu, przekierowujący do posta z rozdaniem (1 los)
- udostępnić info o rozdaniu na FB (1 los)
W sumie możecie zdobyć 5 losów.

Wzór zgłoszenia:
Obserwuję jako:
Lubię na FB: NIE/ TAK (imię i pierwsze trzy litery nazwiska)
Baner: NIE/ TAK (link)
Udostępnienie na FB: NIE/ TAK (link)
E-mail:
Mam nadzieję, że nagrody przypadły Wam do gustu i chętnie weźmiecie udział :)
POWODZENIA!!

1/28/2015

Olej z avocado, czyli olejowej przygody dalszy ciąg.

Hejka!

Jak pewnie się domyślacie (albo nawet już to wiecie), jestem ogromną miłośniczką olei (nawet ostatnio buźkę myję olejkiem!). Uwielbiam je za ich uniwersalność i ekonomiczność- nadają się do pielęgnacji różnych obszarów- włosy, skóra, twarz, paznokcie, ale też można nimi ulepszać gotowe kosmetyki. Ostatnio poznawałam właściwości oleju z avocado Fitomed i dziś o nim opowiem.
Buteleczka z olejem umieszczona jest w kartonowym pudełeczku.
Olej mieści się w plastikowej butelce o pojemności 150ml (choć obecnie dostępny jest w nieco innej butelce o pojemności 100ml).
Wybaczcie zatłuszczoną etykietkę ;)
Buteleczka zamykana jest na "klik".
Olej ma słomkowy kolor.
Moja opinia:
Olej z avocado ma bardzo wysoką zawartość omega-9 (kwasu oleinowego), co sprawia, że jego komedogenność jest wysoka- tzn. istnieje duże prawdopodobieństwo, że olej ten będzie zapychał. W związku z tym polecany jest on przede wszystkim dla cer suchych i bardzo suchych i dlatego ja do pielęgnacji twarzy go nie używałam- zwyczajnie nie jest dla mnie i wolałam nie ryzykować. Choć być może sprawdzi się także u innych typów cer, tego nie wiem i nie musicie skreślać go tylko dlatego, że ja tak twierdzę ;)
Duża zawartość kwasu oleinowego lokuje ów olej w gronie olei nieschnących, dlatego pozostawia on na skórze film. Jednak umiarkowana ilość użytego oleju nie sprawi, że ciało będzie "ociekać tłuszczem" ;) Ja chętnie używam go do pielęgnacji ciała, gdyż świetnie odżywia on skórę, pomaga utrzymać jej nawilżenie. Nie sięgam po niego codziennie, bo jednak lubię różnego rodzaju pachnące balsamy, ale gdy skóra woła o solidniejszą dawkę pielęgnacji- serwuję jej olej i jest ona dopieszczona. 
Najbardziej jednak polubiły ten olej moje włosy. Choć jest on z tych bardziej tłustych, łatwo się zmywa. Olejowane nim włosy są naprawdę w świetnej kondycji- nawilżone, odżywione, wspaniale błyszczą, a  do tego nie puszą się- są wygładzone. Nie zauważyłam, aby olej przyczynił się do ich szybszego przetłuszczania.
Ja go polubiłam, zwłaszcza jeśli chodzi o włosy, ale też i do pielęgnacji ciała. A co jeśli się nie sprawdzi? Wiecie dobrze, że na wykorzystanie oleju pomysłów jest wiele ;)
Cena: 17zł/100ml
Dostępność: Fitoteka

Używaliście oleju z avocado?
Jak się u Was spisał?

1/25/2015

Mix zdjęciowy #1

Cześć Kochani!

Stwierdziłam, że mix-y zdjęć na blogu nie będą się w tym roku pojawiały wraz z końcem każdego miesiąca, jak to było do tej pory, a wtedy, gdy uzbiera się jakaś określona ilość fotek ;)
I tak oto dziś zapraszam na MIX #1. 

1. Kolekcja herbat.
2. Sałatka makaronowa z tuńczykiem i kiełkami.
3. Kawa z piankami, mmm!
4. Ryba i brokuł- zdrowo i pysznie ;)

1. Bita śmietana z owocami- małe grzeszki ;)
2. Przeczytana- warta uwagi.
3. Pyszna czekolada.
4. Niczego sobie biedronkowe ptasie mleczko.

1. Małe zakupy.
2. Po raz pierwszy zostałam Chrzestną.
3. Wyśmienita szarlotka *.*
4. Uczymy się, uczymy...

1-2. Kiteczka.
3. Grzane winko ;)
4. Sezon na ciepłe skarpety.
5. Rafaello.
6. Kręciłam kosmetyk :D

1/23/2015

Młodzieńczy Blask- matujący krem ultra nawilżający.

Hej Kochani !

Znalezienie dobrego kremu to nie jest wcale takie proste zadanie. Dobrze jest, gdy krem na dzień dba o naszą skórę, ale też nadaje się pod makijaż. Przed takim zadaniem stanął matujący krem ultra nawilżający, na dzień i na noc, Biotechnologia Ciekłokrystaliczna 7D, Młodzieńczy Blask, marki Bielenda.
Słoiczek z kremem umieszczony jest w kartonowym pudełeczku, które dodatkowo zabezpieczone jest folią.
Na pudełku znajdziemy wiele informacji na temat kremu oraz obietnice producenta.
I skład kremu:
Krem mieści się w szklanym, zakręcanym słoiczku o pojemności 50ml.
Pod nakrętką znajduje się dodatkowo pazłotkowe zabezpieczenie.
Krem ma białą barwę i lekką konsystencję.

Moja opinia:

- krem ma intensywny, ale przyjemny zapach, który przez pewien czas wyczuwalny jest na skórze
- dzięki lekkiej konsystencji bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy
- wchłania się dość szybko, jednak pozostawia na skórze delikatny film- jakby satynową powłoczkę, która sprawia, że buźka jest bardzo przyjemna w dotyku
- nie zapewnia 100% zmatowienia, raczej jest to taki właśnie satynowy mat, który ja osobiście lubię dużo bardziej od płaskiego matu, który sprawia, że skóra wygląda na zmęczoną
- idealnie nadaje się pod makijaż- nawet podkład mineralny ładnie współgra z tym kremem
- nawilżenie jest średnie i raczej jest to efekt doraźny- skóra jest nawilżona podczas gdy krem jest na twarzy, dlatego nocą serwuję jej coś bardziej nawilżającego, ale podczas dnia ów krem pozwala utrzymać nawilżenie "wypracowane" w nocy
- nadaje twarzy promiennego, zdrowego wyglądu
- nie łagodzi podrażnień i zmian trądzikowych
- nie poprawia stanu cery, ale też go nie pogarsza- nie zapycha, nie podrażnia
- jest przeznaczony na dzień i na noc, jednak jak już wspomniałam na noc wolę użyć coś bardziej odżywczego, gdyż ów krem takich właściwości nie ma
- cena ok. 18zł
 Znacie ten krem?
Jakie są Wasze ulubione kremy na dzień?



1/20/2015

Lipowy płyn micelarny Sylveco- mój HIT!

Cześć Kochani!

  W ulubieńcach 2014 roku prezentowałam lipowy płyn micelarny Sylveco. Kilka z Was wyraziło nad nim swój zachwyt, a ja obiecałam mu oddzielną recenzję. Oto więc z nią przybywam! Poznajcie jego wysokość :)
Płyn mieści się w butelce o pojemności 200ml, wykonanej z ciemnego plastiku, zamykanej na "klik".
 Skład, jak na moje oko- ładniutki ;)

Moja opinia:
- płyn ma ładny, słodkawy zapach
- jest bardzo delikatny dla twarzy i oczu- nie powoduje pieczenia, czy innych nieprzyjemnych doznań
- świetnie usuwa makijaż- podkład, tusz (choć nie wiem jak jest z kosmetykami wodoodpornymi)
- gdy twarz jest oczyszczona, to płyn delikatnie się pieni (!) pierwszy raz spotykam się z takim czymś w przypadku miceli, ale nie przeszkadza mi to- odbieram to, jako wyznacznik, że moja buźka jest już oczyszczona, bo np. na początku zmywania makijaży płyn się nie pieni, dopiero przy ostatnim, praktycznie czystym już waciku zjawisko to występuje.
- nie pozostawia na twarzy tłustego, cy lepiącego filmu
- idealnie oczyszcza twarz, jest to jedyny micel, po którym nie domywam buźki żelem i wodą, bo jest ona czyściutka po tym produkcie- gdyby tak nie było, zaraz miałabym inwazję nieprzyjaciół, a tak się nie dzieje
- nie wysusza twarzy, nawet lekko ją nawilża, sprawdza się także jako tonik, gdyż ma działanie kojące
- jest całkiem wydajny, by dokładnie oczyścić twarz z pudru oraz tuszu do rzęs, potrzebuję 4 wacików nasączonych płynem
- nie spowodował u mnie uczulenia, ani nie zaszkodził mojej cerze 
- cena ok. 17zł
- słaba dostępność stacjonarnie- ja kupuję go przez internet, na szczęście wiele sklepów ma go w swej ofercie
Jest to najlepszy płyn micelarny, jaki kiedykolwiek miałam! To już moja druga buteleczka tego cuda, nie przez przypadek trafił do ulubieńców. Wszystkie inne micele mogą mu opakowanie myć, ot i co ;)


Znacie ten płyn?
Jakie są Wasze ulubione micele?
A może nie sięgacie po płyny micelarne?

1/17/2015

Baza pod cienie- Gosh Eye Shadow Base

Dzień Dobry!

Używanie cieni do powiek sprawia mi coraz większą przyjemność. Nie maluję się codziennie, ale czasem lubię zasiąść przed lustrem i coś pokombinować. Jednak nie wyobrażam sobie makijażu oczu bez porządnej bazy pod cienie. Ostatnio miałam okazję poznać walory bazy pod cienie marki GOSH, z drogerii internetowej BodyLand.

Gosh Eye Shadow Base- baza pod cienie do powiek, wodoodporna.

Baza ma wygodną formę aplikacji, jest wykręcana.
Opakowanie zawiera 2,5 g produktu.
Baza ma białą barwę, oznaczoną jako 001 matt, a jej konsystencja jest kremowa.
A tak podbija kolor cieni.

Moja opinia:
- baza nie jest zbita i bardzo dobrze się rozprowadza na powiece
- po nałożeniu dodatkowo rozcieram ją palcem
- dobrze aplikuje się na nią cienie, a także nie ma problemów z ich blendowaniem
- podbija kolor cieni, nawet tych średniej jakości
- utrzymuje cienie na powiece przez cały dzień, zdecydowanie przedłuża trwałość makijażu
- zapobiega migracji cieni w załamania powiek
- sprawdza się także solo, gdyż ładnie rozświetla spojrzenie
- nie wysusza powieki, nie podrażnia oczu

Jestem zadowolona z jakości tej bazy. Bardzo dobrze mi się z nią współpracuje, chętnie po nią sięgam. Podoba mi się też to, że można użyć jej solo w celu rozświetlenia oczu. Na chwilę obecną jest to moja ulubiona baza pod cienie.

Cena: 30zł
Dostępność: BodyLand
Znacie tę bazę?
Używacie bazy pod cienie?


1/15/2015

Olej z pestek malin- mój olejowy KRÓL!

Hej Kochani!

Tak sobie obserwuję świat kosmetyczny i dochodzę do wniosku, że oleje stają się coraz bardziej popularne. Najpierw światem zawładnęło olejowanie włosów, następnie zaczęto dodawać olei do gotowych już produktów, używać ich samodzielnie na ciało, aż w końcu jakiś śmiałek- a raczej śmiałkini (?), śmiałka (?) ... odważna kobieta zdecydowała się użyć oleju do pielęgnacji twarzy. Nie wiem jaki skutek był tej decyzji, bowiem nie każdy olej sprawdzi się u każdej osoby- zależy od cery. Ale za to wiem, jaki był efekt używania oleju z pestek malin, na skórze wybitnie skłonnej do zapychania i powstawania niedoskonałości. Odważyłam się na to ja- Agnieszka i historia tej miłości zamieszona została poniżej. Czytajcie zatem! :)

Olej z pestek malin

Olej, który posiadam mieści się w plastikowej beleczce o pojemności 50ml (dostępne są też inne pojemności), zamykanej na "klik". Produkt wydobywany jest przez niewielki otwór, więc trudno jest wylać go za dużo.
Olej ma słomkową barwę. Konsystencja wiadoma ;)
Na opakowaniu znajdziemy takie informacje:
Ale jednak najciekawsze informacje znajdują się na stronie producenta:

Olej zawiera elagotaniny, będące prekursorem kwasu elagowego który jest silnym antyoksydantem. Chroni przed nowotworami unieczynniając związki rakotwórcze.
Olej z Pestek Malin z Manufaktury Kosmetycznej (INCI: Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil) to organiczny, zimnotłoczony i nierafinowany olej kosmetyczny najwyższej jakości, bez żadnych domieszek.

Moja opinia:

Oleju z pestek malin używam od około dwóch miesięcy, co dwa dni na noc. Zdarza się, że stosuję go także pod makijaż. W związku z tym poznałam go naprawdę dobrze.  

Moja cera jest niezwykle podatna na działanie substancji komedogennych i błyskawicznie pod ich wpływem ulega zapychaniu, co skutkuje wiadomo czym. Olej z pestek malin należy do grupy olei schnących, a więc nie powinien zapychać. Jak było w moim przypadku? Nie zapycha ani trochę! Już za to zasługuje na ogromnego plusa. Wiele osób twierdzi, że oleje nie nawilżają, a jedynie pomagają utrzymać nawilżenie skóry. Producent zaś twierdzi, że zawarte w oleju naturalne NNKT omega 3 i 6, tokoferole i karotenoidy zapewniają skórze nawilżenie. Mówcie co chcecie, ale ja się z tym zgodzę! Według mnie olej ten nawilża skórę. Jego regularne stosowanie pozwoliło mi pozbyć się suchych skórek oraz łagodniej niż w zeszłym roku przeszłam kurację kwasami. Buźka dzięki niemu jest pięknie nawilżona, choć najlepsze efekty uzyskuję stosując go na żel aloesowy. Sam żel oraz sam olej nie przynoszą takich efektów jak w duecie. Ale też olej całkiem dobrze wypada solo. Po nocy z olejem, rano twarz jest promienna i wypoczęta, a także złagodzone są podrażnienia, czy ślady po wypryskach. Z czasem buźka nabiera ładnego, zdrowego kolorytu. 

Olej ten szybko (jak na olej) schnie, dlatego nie mam oporów, by użyć go pod podkład. Wiadomo, do matu to się on nie wchłonie, ale ja za całkowitym matem nie przepadam. Bardzo dobrze współgra z podkładem mineralnym oraz płynnym. 

Istotną kwestią jest fakt, że olej z pestek malin posiada filtr UVA i UVB o SPF 28 - 50. Więc tym bardziej warto go używać pod makijaż, gdy podkład jest bez faktora ochronnego. Ja na pewno będę sięgać po ów olej latem, gdyż jak do tej pory KAŻDY krem z filtrem, jaki używałam, powodował u mnie wysyp nieprzyjaciół. A olej z pestek malin tego nie robi, więc w naturalny sposób zabezpieczę buźkę przed słońcem i fotostarzeniem.

Sam olej raczej nie poprawił stanu mojej cery, ale wraz z odpowiednio dobranymi innymi kosmetykami, na pewno miał wpływ na jej obecny (zadowalający) stan. Robi dobrą robotę i na stałe zagości w pielęgnacji mojej cery. Z powodzeniem zastępuje mi krem do twarzy. Prz okazji olejowania nim buźki, jego działania doświadczyły także i rzęsy, które ostatnimi czasy stały się mocniejsze- już dawno żadna nie wypadła! Na włosy jest mi go szkoda używać ;) Jest to idealny olej dla cery skłonnej do zapychania, u mnie spisał się on na 6!

Cena: 29zł/ 50ml
Dostępność: Manufaktura Kosmetyczna 

PS. Jeżeli interesuje Was temat pielęgnacji twarzy olejami, warto zajrzeć do Italiany, gdzie przeczytacie jak dobrać olej do rodzaju cery.

Znacie olej z pestek malin?
Używacie olejów w pielęgnacji twarzy? Jakie są Wasze ulubione?

1/13/2015

Jakie efekty przyniosło "kurowanie włosów" z BingoSpa ?

Hejka, hej!

Jakiś czas temu moje zasoby produktów do włosów zasilił kosmetyk o obiecującej nazwie- Kuracja do włosów, 40 aktywnych składników, BingoSpa. Przyznam, że postawiłam temu produktowi poprzeczkę dość wysoko. Jak się spisała owa kuracja dowiecie się poniżej.

Kuracja do włosów, 40 aktywnych składników, BingoSpa

 Kosmetyk umieszczony jest w plastikowym słoiczku i znajduje się go tam aż 500g!
Opakowanie jest zakręcane, a pod nakrętką znajduje się dodatkowe plastikowe zabezpieczenie.
Na opakowaniu przeczytamy takie informacje:
Skład:
Konsystencja produktu odpowiada konsystencji przeciętnej maski do włosów.
Moja opinia:
- zapach produktu nie przypadł mi do gustu, jest mydlany
- konsystencja jest OK- ładnie się rozprowadza, nie spływa z włosów
- maska nałożona na skalp niestety mocno obciąża, włosy szybko się przetłuszczają, dlatego w ten sposób nie praktykowałam już więcej jej używania
- w związku z powyższym- nie wiem czy hamuje wypadanie włosów itp.
- efekty na długości są dość dobre- maska nawilża włosy, są one ujarzmione, wygładzone i takie mięsiste (wiecie co mam na myśli?), przyjemne w dotyku i gdy nałożę produkt tylko na długość to przetłuszczanie nie jest przyspieszone
- nie trzeba jej dużo, aby zasilić włosy
- jest ekonomiczna- duża pojemność za przystępną cenę

Jakiegoś dużego wrażenia kuracja ta na mnie nie zrobiła, nie powrócę do niej ponownie. Określiłabym ją jako dość przeciętną maskę- bo w moich oczach nie jest to jakaś kuracja, a po prostu maska. Nałożona tylko na długość włosów nie robi krzywdy, ale też nie zachwyca. Jest po prostu ok.

Cena: 18zł
Dostępność: BingoSpa


Znacie tę kurację?
Może polecicie mi jakieś fajne maski do włosów BingoSpa?