5/26/2015

Niezapychający krem z filtrem? Hydrolipidowy krem ochronny do twarzy dla dorosłych i dzieci, SPF 50+ Pharmaceris S

Hejka! :)

Ileż ja szukałam kremu z filtrem, który będzie nieszkodliwy dla mojej cery, to nie macie pojęcia. Nie mówię już o pieniądzach, które na te kremy wydałam, bo zazwyczaj i tak zużywał je mój Mąż, to się chociaż nie zmarnowały. Ale ciągłe wypryski na twarzy, spowodowane kolejnym podejściem do kremu chroniącego przed słońcem, doprowadzały mnie już do szewskiej pasji. Tak, jestem pewna, że "zasługą" właśnie tych smarowideł, było pogarszanie się stanu mojej cery. Zależało mi jednak, by twarzy zapewnić należytą ochroną przed promieniowaniem (tak się boję zmarszczek!), zwłaszcza, że używałam preparatów z kwasami.
Zdesperowana, napisałam do Ewy, która prowadzi bardzo ciekawego bloga, głównie na temat pielęgnacji cery trądzikowej. Zna się dziewczyna na rzeczy, więc liczyłam, że doradzi mi jakiś niezapychający krem z filtrem. No i miałam rację! Ewa poleciła mi hydrolipidowy krem ochronny do twarzy dla dorosłych i dzieci, SPF 50+, Pharmaceris S. Jej recenzję tego kremu znajdziecie TUTAJ, a ja zapraszam do zapoznania się z moją opinią.

Tubka z kremem znajduje się w pudełeczku, na którym znajdziemy informacje na temat produktu.
I skład:
Krem znajduje się w tubce o pojemności 50ml.
Jest ona zamykana na "klik".
Konsystencja kremu jest nie gęsta, ni rzadka, dla mnie odpowiednia.
Moja opinia:
- krem, dzięki odpowiedniej konsystencji ładnie rozprowadza się na skórze;
- wchłania się szybko, nie pozostawia na skórze lepiącego, czy tłustego filmu;
- nie bieli twarzy, jeśli już to bardzo minimalnie, choć na mojej bladej z natury buźce jest to niezauważalne;
- idealnie współgra z podkładem mineralnym, a tego typu podkłady, przynajmniej na mojej skórze, wymagają dobrego "podłoża", bo inaczej twarz wygląda na zmęczoną, szarą ... ten krem jednak jest odpowiednią bazą pod minerałki, nie skraca również trwałości podkładu;
- gdy nie nakładam podkładu, twarz również wygląda po nałożeniu tego kremu ładnie, nie świeci się (nie jest też matowa), prezentuje się po prostu zdrowo :)
- krem bardzo dobrze spełnia swoją podstawową rolę, a więc chroni przed słońcem; były już w tym roku dni (choć obecna aura na to nie wskazuje), że słońce grzało konkretnie, jednak po mnie tego nie widać (nie, nie siedziałam w domu); krem zapewnił mi oczekiwaną ochronę przed promieniowaniem, nie jestem ani troszkę opalona na buzi, co mnie cieszy (czyżby wreszcie nastał czas, że na lato nie będę musiała kupować ciemniejszego podkładu?); 
- aplikację kremu powtarzam w ciągu dnia raz, uprzednio przemywam twarz micelkiem, a gdy mam makijaż, to krem aplikuję tylko rano, przed pomalowaniem się;
- no i druga istotna sprawa- krem ów nie zapycha! nic a nic nie pogarsza stanu cery;
- nie wysusza, a nawet mam wrażenie jakby delikatnie nawilżał twarz;
- nie podrażnił mnie, ani nie uczulił.
Cena: ok. 33zł - w aptekach internetowych, ok. 40zł w aptekach stacjonarnych
Dostępność: apteki (tyle mi wiadomo)

Jest to NAJLEPSZY krem z filtrem, jaki kiedykolwiek miałam (a uwierzcie, było ich niemało). Skutecznie chroni przed słońcem, a przy tym nie ma negatywnego wpływu na stan cery. Nie zamienię go na żaden inny!
Już kolejne opakowanie czeka w kolejce :)

Znacie ten krem?
Jaki jest Wasz ulubiony krem z filtrem?
A może nie sięgacie po takowe kremy?

5/22/2015

Co zamówilam sobie w sklepie Dresslink ?

Cześć Misiaki :D

Dzisiejszy post będzie troszkę inny niż wszystkie, bo chcę Wam pokazać, co zamówiłam sobie ze sklepu DRESSLINK. Nie będę ukrywała, że zamówienie to jest efektem mojej nowej współpracy, którą mi zaproponowano. Ciekawa jestem jakie okażą się w rzeczywistości rzeczy, które zamówiłam, na zdjęciach wyglądają bardzo fajnie. Póki co mogę pochwalić sklep za łatwość składania zamówień :) No, ale już nie przedłużam. Zobaczcie co za kilka tygodni do mnie przybędzie ;)

www.dresslink.com/new-chic-design-wear-glasses-kitten-fashion-leopard-grain-decoration-long-sleeve-tshirt-hot-p-1203.html?utm_source=forum&utm_medium=cpc&utm_campaign=Zofia254
Ja, Kociara, nie mogłam oprzeć się tej bluzce. Jest mega i już ją widzę w kilku stylizacjach.
Znajdziecie ją TUTAJ, w bardzo atrakcyjnej cenie.

www.dresslink.com/candy-color-loose-leisure-womens-chiffon-short-tulip-sleeve-blouse-tops-p-11147.htmlwww.dresslink.com/new-chic-design-wear-glasses-kitten-fashion-leopard-grain-decoration-long-sleeve-tshirt-hot-p-1203.html?utm_source=forum&utm_medium=cpc&utm_campaign=Zofia254
Ta bluzeczka będzie idealna na lato! Do jeansowych szortów, czy spódniczki sprawdzi się (mam nadzieję) doskonale. Są jeszcze do wyboru dwa inne kolory, zobaczyć je możecie TUTAJ, ale mi przypadł najbardziej do gustu ten widoczny na zdjęciu.

www.dresslink.com/top-personalized-black-geometric-shape-choker-disposition-bib-necklace-p-612.htmlwww.dresslink.com/candy-color-loose-leisure-womens-chiffon-short-tulip-sleeve-blouse-tops-p-11147.htmlwww.dresslink.com/new-chic-design-wear-glasses-kitten-fashion-leopard-grain-decoration-long-sleeve-tshirt-hot-p-1203.html?utm_source=forum&utm_medium=cpc&utm_campaign=Zofia254
Wydaje mi się, że do powyższej bluzki pasował będzie ten naszyjnik. Na to po cichu liczę. Ale nawet jeśli nie, to z pewnością będę miała do czego go nosić. Taki duży wisior marzył mi się już od dawna, ale nigdzie nie mogłam znaleźć w miarę uniwersalnego- w jakimś stonowanym kolorze. Oby wyglądał tak ładnie, jak na zdjęciu. Kilka stylizacji z jego skromnym udziałem znajduje się TUTAJ.

www.dresslink.com/cat-tower-tattoo-socks-sheer-pantyhose-mock-stockings-tights-p-9659.html?utm_source=forum&utm_medium=cpc&utm_campaign=Zofia254

Ha! Te rajtki to gwóźdź moich zakupów. Owszem, są nieco infantylne, ale no tak mi się szalenie podobają! Ko zgadnie, który wzór wybrałam? ;) Dostępnych jest 7 modeli, znajdują się one TUTAJ.

To tyle, jeśli chodzi o moje zamówienie w sklepie Dresslink. Muszę przyznać, że miałam duży dylemat na co się zdecydować, ale w końcu udało mi się skompletować zamówienie. Co jeszcze wpadło mi w oko?

www.dresslink.com/women-ol-candy-color-thin-suite-outerwear-34-sleeve-coat-mini-blazer-p-8359.html?utm_source=forum&utm_medium=cpc&utm_campaign=Zofia254
żakiet, dostępny TUTAJ

www.dresslink.com/waterproof-lipstick-gloss-velvet-matte-vitality-cerise-star-p-10348.html?utm_source=forum&utm_medium=cpc&utm_campaign=Zofia254
matowa pomadka, dostępna TUTAJ

www.dresslink.com/women-shoes-ballet-low-heels-flat-loafers-casual-comfort-p-2151.html?utm_source=forum&utm_medium=cpc&utm_campaign=Zofia254
buciki, trzy kolory do wyboru TUTAJ

Cały asortyment możecie zobaczyć oczywiście na stronie sklepu Dresslink, ale ostrzegam- to przeglądanie wciąga! :P 
Koszty wysyłki uzależnione są od wagi zamówienia, ale są też rzeczy które można zakupić z darmową przesyłką

Teraz pozostało mi tylko czekać, aż paczka z dalekiego świata przybędzie do mojego domku ;)
Na pewno dam Wam znać, jak zamówione rzeczy będą już u mnie.

Wpadło Wam coś w oko z rzeczy, które zamówiłam?
To zgadnie ktoś, które rajstopki do mnie przybędą? :P

5/20/2015

Ziołowy krem do twarzy SPA, Pose.

Witajcie! :)

Od jakiegoś czasu pielęgnacji twarzy poświęcam bardzo wiele uwagi. Starannie dobieram produkty, których używam, bo moja cera jest bardzo podatna na zapychanie i strasznie kapryśna. O ile ciało i włosy mogę traktować po macoszemu, bo nie mam z nimi większych problemów, tak jakiekolwiek zaniechania, czy większe eksperymenty w stosunku do mojej twarzy- kończą się tragicznie (czyt. ogromem "nieprzyjaciół").
Najgorszą sprawą jest dostosowanie kremu. Ileż ja wymordowałam kremów z filtrem, zanim znalazłam odpowiedni, to ludzkie pojęcie przechodzi (ale o tym Wam opowiem wkrótce). Ciężko też jest mi znaleźć odpowiedni krem o szeroko rozumianych właściwościach pielęgnacyjnych. Ale nie jest to niemożliwe :) Ciekawi jesteście, czy kremem takowym okazał się ziołowy krem do twarzy SPA, dla wszystkich typów skóry- Organics Spa Herbal Face Cream, POSE ? Zapraszam na recenzję! :)

Opakowanie z kremem umieszczone jest w tekturowym pudełeczku, o przyjemnej dla oka kolorystyce i ciekawym kształcie.
Znajdziemy na nim informacje o produkcie.
Skład, który pokochałam od pierwszego wejrzenia *.*
Krem znajduje się w bardzo eleganckim opakowaniu.
Zaopatrzone jest ono w pompkę, która ułatwia wydobywanie produktu.
Krem ma mlecznobiałą barwę. Jego konsystencja jest lekka.

Moja opinia:
Zapach kremu jest ziołowy, dla mnie przyjemny, ale nie każdemu do gustu przypadnie. Mimo lekkiej konsystencji, krem ten jest odrobinę tłustawy. Wchłania się szybko i wizualnie nie widać, aby pozostawiał jakikolwiek film na twarzy (buźka nie świeci się), jednak pod palcami czuć lekką powłoczkę, gdy dotknie się twarzy. Krem jest bardzo wydajny, ponieważ wystarcza jedno naciśnięcie pompki, by wydobyć ilość produktu wystarczającą do jednorazowej aplikacji.
Ja używam go przede wszystkim na noc, jednak kilka razy sięgnęłam po niego przed zrobieniem makijażu i całkiem dobrze współgra ów krem z podkładem mineralnym.

Jego właściwości pielęgnacyjne nie budzą zastrzeżeń. Krem bardzo dobrze nawilża skórę. Zapomniałam co to suche skórki. Dzięki temu, że twarz jest odpowiednio nawilżona, wygląda zdrowo i promiennie. Poprawił się również jej koloryt. Krem ma doskonałe działanie łagodzące. Niegdyś częste zaczerwienienia i podrażnienia mojej buźki, obecnie zdarzają się bardzo rzadko (jak coś pokombinuję). Twarz jest ukojona. Rano budzę się z odżywioną, wypoczętą cerą. 
Wśród tych wszystkich zalet, ja, posiadaczka cery skłonnej do wyprysków, muszę dodać jeszcze jedną- od kiedy używam tego kremu, "nieprzyjaciele" goszczą na mej twarzy niezwykle rzadko, a gdy już są, to pod jego wpływem szybko znikają. Bałam się, że po odstawieniu preparatów z kwasami, znów będę miała armagedon na buzi, jednak krem ten trzyma cerę w ryzach. Co da się wywnioskować z powyższego- produkt nie zapycha skóry, nie przyczynia się do powstawania wyprysków. Nie spowodował też podrażnień, czy uczulenia.

Jak dla mnie jest to produkt idealny. Począwszy od pięknego opakowania, poprzez świetny skład, aż do działania, które bardzo mi się podoba. Cena, owszem, jest wysoka, ale biorąc pod uwagę jego wszystkie zalety, łącznie z wydajnością, to krem ów jest wart, by tyle za niego zapłacić.

Cena: 99,77zł
Dostępność: sklep ekoskin

Znacie ten krem?
Mieliście styczność z tą marką?
Lubicie takie "eko" kosmetyki?

5/17/2015

Skoncentrowane serum do rzęs, czyli całkiem fajna baza pod tusz.

Cześć Kochani!

Jak wam mija weekend? Opowiem Wam szybko co u mnie. Dla tych, którzy nie śledzą mnie na FB, informacja jest taka- skończyłam pisać pracę mgr! Nie wiem, jak wiele poprawek zaleci Promotor, ale sam fakt ukończenia tego "dzieła" cieszy mnie bardzo. Wczoraj miałam pierwszego grilla w sezonie, było super, choć trochę zimno. A dziś, jak to niedziela, leci szybko...

No to tyle z ciekawostek życia mego, przejdźmy do notki.

Produktem, o którym chcę dziś opowiedzieć, jest skoncentrowane serum do rzęs,
8w1 total action, Eveline Cosmetics.
 Opakowanie zawierające serum mieści się w tekturowym pudełeczku, gdzie znajdziemy informacje na temat produktu.
Skład serum:
Serum znajduje się w opakowaniu takim, jak w przypadku tuszy do rzęs.
 Nakłada się je na rzęsy za pomocą silikonowej szczoteczki.

Moja opinia:
- serum ma białą barwę;
- jest bezzapachowe;
- swoją konsystencją przypomina tusz do rzęs;
- używam produktu codziennie, jako bazę pod tusz i w tej roli sprawdza się bardzo dobrze- pogrubia rzęsy, wydłuża je- nałożony na nie tusz prezentuje się zdecydowanie lepiej, niż gdy tuszuję "gołe" rzęsy;
- serum nie sprawia, żeby tusz szybciej się osypywał, nie działa na mascary w negatywny sposób;
- zauważyłam, że od kiedy go używam, podczas demakijażu wypada mi mniej rzęs;
- poza powyższym nie zauważyłam, aby wpłynęło w jakiś znaczny sposób na rzęsy- nie spowodowało ich szybszego wzrostu, czy zwiększenia długości;
- serum nie podrażnia oczu, nie uczuliło mnie.

Podsumowując, serum nie posiada jakiś wyjątkowych właściwości pielęgnacyjnych, zmniejszyło jedynie wypadanie rzęs. Nie jest to jednak produkt zły, ponieważ sprawdza się bardzo dobrze w roli bazy pod tusz. 


Znacie to serum?
Używacie baz pod tusz?

5/12/2015

Promocja w Rossmannie taka kusząca ... Moje zakupy! ;)

Cześć Kochani! :)

Przyznam, że nie pamiętam, czy skorzystałam kiedyś ze słynnych promocji Rossmanna. Jak już to było to daaawno i nie pamiętam. Jakoś nie czułam parcia na te promocje, choć na wszelki wypadek, by nie kusić losu, omijałam je szerokim łukiem... aż do teraz. Spełniłam swoje wielkie zachcianki, które chodziły już za mną od jakiegoś czasu. I jeśli nie macie już dość postów pt. "co kupiłam na promocji w Rossmannie", to zerknijcie sobie, na co ja się skusiłam ;)

Na pierwszą część promocji, czyli podkłady, pudry i takie tam tego typu malowidła, nie skusiłam się.
Za to na drugą czekałam z niecierpliwością... No dobra, nie aż tak ;)

Ale czekałam. I zakupiłam to, co chciałam, czyli:
- tusz do rzęs Volume Million Lashes So Couture, L'Oreal
- eyeliner w żelu Lasting Drama, Maybelline
A przypadkowo wpadł turkusowy eyeliner Lovely ;)

Ostatnia część zakupów raduje mnie najbardziej, zwłaszcza pomadki!
Skórki są moim odwiecznym problemem, więc postanowiłam sprawdzić, jak poradzi sobie z nimi słynny Instant Cuticle Remover, Sally Hansen.
Natomiast Bourjois, Rouge Edition Velvet to pomadki, na które miałam ogromną ochotę. Ale w regularnej cenie, trochę mnie od siebie odpychały. A, że się nadarzyła super okazja, to szybko popędziłam do sklepu na R. Najpierw zakupiłam 05 Ole flamingo! i gdy w domu poznałam jej walory, zapragnęłam kolejnej. Wybór padł na 11 So Hap'pink, jednak w "moim" Rossmannie jej nie było i sprzedawczynie nie wiedziały, czy jeszcze w trakcie promocji ta pomadka się pojawi. Na szczęście koleżanka, którą poprosiłam o zakup w innym Rossku, spełniła moje marzenie.
I tak oto jestem właścicielką dwóch pięknych "Burżujków" ;)

I to tyle moich Rossmannowych zdobyczy.
Bez szaleństwa, kupiłam to, co planowałam. A na usprawiedliwienie powiem, że zbliża mi się kilka wesel, więc z pewnością zakupione kosmetyki się nie zmarnują ;)

A Wy ulegliście promocji Rossmanna?
Co kupiliście?
Mieliście, którąś z moich nowości?

5/07/2015

Jak się u mnie spisała glinka biała?

Witajcie! :)

Mój glinkowy romans trwa. Poznałam już sporo tego typu specyfików, ale jeszcze pewnie drugie tyle przede mną i aż przebieram nóżkami z niemożności doczekania się ;)  Ostatnio nadszedł czas by poznać walory glinki białej. Czy również przypadła mi do gustu? A może jest w niej coś, co mi nie odpowiada? Zaraz się przekonacie :)

Glinka biała, Fitomed.

 Glinka znajduje się w plastikowym słoiczku i znajduje jej się tam 35g.
Pewnie Was nie zaskoczy, że glinka ta ma postać proszku ;) ale dodam, że ze wszystkich znanych mi glinek ta, jest najdrobniej zmielona. 
Moja opinia:
Nie wiem, czy to ze względu na to drobniutką, niemalże pyłkową strukturę glinki, czy z innych powodów, ale jakoś "znika" ona w kontakcie z wodą. Nie całkowicie, ale robi się jej znacznie mniej. W przypadku innych glinek używałam jednej miarki, by wystarczyło mi maseczki na całą twarz, a tu muszę użyć 1,5 takiej samej miarki i wraz nie jest jej za dużo. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi ;)
Glinka rozrabia się z wodą bezproblemowo. Nie tworzą się grudki, ma gładką, jednolitą konsystencję. Dość szybko zasycha na twarzy, więc często należy ją spryskiwać. W tym celu mogę Wam polecić np. mój ulubiony płyn lawendowy. Taka biała glinkowa maseczka zmywa się z buźki bezproblemowo.
Glinka jest łagodna dla skóry. Powinna przypasować nawet wrażliwym skórom, czy też "rozdrażnionym" kuracjami kwasowymi. Moja cera ostatnio należała właśnie do tej drugiej grupy i inne glinki były dla niej zbyt mocne. Glinka biała spisała się (i nadal spisuje) świetnie. Działa na skórę delikatnie, nie podrażnia jej. Jest ona jednocześnie skuteczna. Łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia, pomaga skórze zregenerować się. Oczyszcza pory, choć jest to działanie subtelne i myślę, że z "kraterami" na nosie, jakie miałam kiedyś, raczej byłoby trudno jej sobie poradzić. Twarz po jej użyciu prezentuje się zdrowo, jest promienna i, jak to bywa po glinkach, milutka i gładziutka ;)

Podsumowując- glinka biała jest skuteczna w swym działaniu, a przy tym delikatna dla skóry. Nie oczekujcie po niej intensywnego oczyszczenia skóry, bo tego ona Wam nie zapewni. Jeśli jednak chcecie wypróbować glinkę, która nie będzie działać zbyt intensywnie na Waszą skórę, to śmiało możecie sięgać po białą. 
A ! Zapomniałabym! Białej glinki można dosypywać do innych, np. zbyt silnie działających glinek. Złagodzi ona nieco ich działanie, ale na pewno nie zaburzy nadto ich pierwotnych właściwości.

Cena: 13zł
Dostępność: Fitoteka

Lubicie glinki?
Która jest Waszą ulubioną?
Używaliście białej? Jak wrażenia?

5/04/2015

Luksusowy balsam głęboko nawilżający, trawa cytrynowa & kokos, Eveline.

Cześć Kochani!

Ostatnio mieliśmy okazję ubrać wreszcie bluzki z krótkim rękawkiem i odsłonić trochę ciała. Teraz ciepłych dni będzie co raz więcej i wypadałoby eksponować światu piękną i nawilżoną skórę. Dlatego niezbędna jest odpowiednia pielęgnacja, szczególnie nawilżanie. Kosmetykiem, który ostatnio dba o moją skórę jest luksusowy balsam głęboko nawilżający, trawa cytrynowa&kokos, z linii BODY GLAM, marki Eveline Cosmetics. I dziś zapraszam Was do zapoznania się z moją opinią na jego temat.
Balsam znajduje się w smukłej, plastikowej butelce o pojemności 225ml.

Prezentuje się ona bardzo ładnie, aczkolwiek strasznie źle się ją mi fotografowało, ze względu na błyszczące, złote etykiety... Musicie mi w związku z tym wybaczyć, że nie pokażę Wam jakie informacje na opakowaniu zamieścił producent, znajdziecie je natomiast TUTAJ.
Co do składu, to nie znajdziemy go na stronie producenta, jest on jednak dość długi i sporo czasu zajęłoby mi przepisywanie go, a czasu tego ostatnio mam jak na lekarstwo, dlatego przekażę tylko najważniejsze, według mnie, informacje. Balsam nie ma w składzie parafiny, zaraz po wodzie znajdziemy mocznik, a po nim olej sojowy, następnie olej kokosowy i substancje zapachowe. Później jeszcze gdzieś dużo dalej zobaczymy olej arganowy i masło shea. 

Butelka z balsamem zaopatrzona jest w pompkę, która ułatwia dozowanie produktu.
Balsam jest biały, ma niebyt gęstą konsystencję.
Moja opinia:
Produkt ma ładny zapach, zdecydowanie wyczuwalna jest tu woń trawy cytrynowej, choć przy głębszym zaciągnięciu się, czuję nutę kokosa. Nie jest to zapach kostki toaletowej (często trawa cytrynowa/cytryna w kosmetykach przybiera taką właśnie postać), mi zapach odpowiada, podoba się, choć nie jest to woń naturalna.
Lekka i niezbyt gęsta konsystencja balsamu, sprawia, że gładko rozprowadza się go na skórze. Wchłania się szybko, nie pozostawiając tłustego czy lepiącego filmu. Pozostawia skórę pachnącą na długi czas i zapach ten na skórze nie przytłacza i nie powoduje mdłości ;)
Działanie produktu oceniam pozytywnie. Doskonale nawilża skórę, co zapewne jest zasługą dużej ilości mocznika. Balsam sprawia, że ciało jest miękkie, gładkie, a co się z tym wiąże- przyjemne w dotyku. Skóra jest wyraźnie odżywiona. Co ważne, efekty takie zaobserwowałam na swojej skórze, używając owego mazidła jedynie na noc. Nawet, gdy czasami odpuściłam sobie wieczorne balsamowanie, to skóra tego nie odczuła, nadal była w dobrej kondycji.
Balsam nie spowodował u mnie żadnych niepożądanych reakcji typu uczulenie, podrażnienie, czy zapchanie porów skóry. 
Cena: ok. 16zł/225ml

Jest to lekki, przyjemny produkt. Podoba mi się jego zapach, nie mam nic do zarzucenia, jeśli chodzi o działanie. O ile nie jesteście zagorzałymi miłośnikami produktów 100% naturalnych, to mogę Wam z czystym sumieniem polecić ów balsam.
Znacie ten balsam?
Lubicie zapach trawy cytrynowej w kosmetykach?