12/29/2016

Slfie Project- 3w1: żel myjący + peeling + maseczka, czyli cera gotowa na selfie ;)

Hejka! :)

Niedawno prezentowałam na blogu przyjemny krem, nowej na rynku marki- Selfie Project. Recenzję produktu znajdziecie TUTAJ, a dziś przyszła pora na jego brata, który także stawia sobie za cel przygotowanie młodej skóry na selfie ;) Kosmetyk, o którym mowa to produkt 3w1, czyli: żel myjący, peeling, maseczka. Jako, że hashtagi na dobre opanowały nasze życie, nie obył się bez nich ów kosmetyk: #złuszczanie #mat #zapobieganie niedoskonałościom #odblokowanie porów- wiemy zatem, co można od niego oczekiwać. A po więcej zapraszam do dalszej części wpisu.
Żel znajduje się w tubce, której pojemność wynosi 150ml. Zamykana jest ona na "klik".
Na odwrocie tubki znajdują się takie informacje:
Skład kosmetyku przedstawia się następująco:
Produkt jest biały, niezbyt gęsty, zatopione są w nim bardzo liczne brązowe drobinki- zmielone pestki moreli.
Moja opinia:
Kosmetyk ma świeży, lekko cytrusowy zapach, który odbieram, jako woń przyjemną i nienachalną. Konsystencja produktu jest odpowiednia dla każdego zastosowania- zarówno dla żelu myjącego, peelingu, jak i maseczki. W żadnym wypadku nie ma problemu z używaniem kosmetyku- nie przecieka przez palce, nie spływa z twarzy. Producent zaleca sięganie po kosmetyk 2-3 razy w tygodniu, co ze względu na ostrość drobinek uważam za dobry pomysł ;)
Jako żel myjący produkt dobrze spełnia swe zadanie- oczyszcza skórę, odświeża, usuwa wszelkie zabrudzenia. Nie powoduje uczucia ściągnięcia, pozostawia twarz świeżą, przyjemną w dotyku. Nie wysusza skóry.
Z działania kosmetyku, jako peelingu jestem w pełni usatysfakcjonowana. Peelingujące drobinki są drobniutkie, liczne i ostre, co plasuje kosmetyk, jako porządny zdzierak. Twarz po jego użyciu jest mięciutka, gładka i rozjaśniona, pory są oczyszczone. Gołym okiem widać, że peeling wykonał dobrą robotę, w kierunku złuszczania martwego naskórka. Ostrość zmielonych pestek moreli sprawia, że bezpośrednio po peelingu twarz jest zaczerwieniona, co po czasie oczywiście znika.
Maseczka w wydaniu tego wielofunkcyjnego kosmetyku także wypada pozytywnie. Podczas jej stosowania czuć na twarzy mrowienie, nie jest to uczucie nieprzyjemne. Po użyciu twarz jest ładnie zmatowiona, a jednocześnie świeża i prezentuje się zdrowo. Widać jej działanie, jeśli chodzi o oczyszczenie porów. Poza tym buzia staje się miękka i przyjemna w dotyku. 

Sceptycznie podchodzę do produktów "ileśtam" w jednym, ale tu działanie produktu na każdej płaszczyźnie wypada pozytywnie. Warto jednak jeszcze raz podkreślić, że nie jest to kosmetyk do użytku codziennego, gdyż częsty kontakt skóry z ostrością drobinek (nawet używając preparatu jako żelu myjącego da się je poczuć) mógłby nie mieć pozytywnego wpływu na cerę. 

Cena: 13,99zł
Dostępność: Rossmann


Znacie ten preparat?
A może sięgaliście po inne kosmetyki marki Selfie Project?
Lubicie produkty wielozadaniowe?

12/27/2016

Zatrzymajmy Święta na dłużej ... chociażby zapachem! Zimowy krem do rąk łagodzący, świąteczne aromaty, Ziaja.

Cześć Skarby! :)

Jak tam żyjecie po Świętach? Ja generalnie ok- nawet się nie przejadłam, tylko że dopadł mnie jakiś paskudny wirus i walczę z gorączką i kaszlem, a tak się cieszyłam z przerwy świątecznej. Święta jednak minęły mi bardzo dobrze, choć jak zawsze zbyt szybko. Pozostało jeszcze trochę świątecznych wypieków, pachnąca choinka i okolicznościowe dekoracje. Cóż, chciałoby się ten magiczny czas choć odrobinę przedłużyć, ale niestety, nie da się. Możliwe jest jednak, by świąteczne aromaty- czekolada, pomarańcza, towarzyszyły nam w dni powszednie. Takie bowiem wonie zawiera zimowy krem do rąk łagodzący, Ziaja. 
Krem znajduje się w białej butelce, o minimalistycznej szacie graficznej, której pojemność wynosi 200ml. Butelka zaopatrzona jest w pompkę.
Moja opinia:
- krem ma odpowiednią konsystencję, jest jednocześnie treściwy, jak i lekki; 
- elegancko się rozprowadza i szybko wchłania;
- nie pozostawia na skórze tłustego, czy lepiącego filmu i po użyciu szybko można przystąpić do wykonywania zamierzonych czynności;
- zapach przypadł mi do gustu- czekolada z nadzieniem pomarańczowym zawsze mile widziana ;) jest to woń dość intensywna, utrzymuje się długo i zdecydowanie należy do zapachów typowo zimowych;
- krem bardzo dobrze nawilża dłonie, regeneruje skórę, nadaje jej miękkości i sprawia, że jest ona przyjemna w dotyku- robi wszystko to, czego od kremu do rąk oczekuję; 
- dba o dłonie bez zarzutów, przynosił należytą ochronę podczas mrozów, jak też w trakcie świątecznych porządków;
- zawiera parafinę, jednak jeśli chodzi o produkty do rąk, nie przeszkadza mi to, o ile nie ma wpływu na wchłanialność produktu- a tu nie ma;
- krem nie podrażnia, ani nie uczula.

Cena: 10zł z groszem ;)
Dostępność: saloniki/wysepki Ziaja, e-ziaja


Znacie ów produkt?
Po jakie kremy sięgacie zimą?

12/24/2016

Christmas Time! Życzenia Świąteczne :)

Kochani!

🎄🎄🎄

Nim wybije północ i w kościołach zabrzmi "Cicha noc", przyjmijcie ode mnie życzenia: zdrowych, radosnych i spędzonych w ciepłym, rodzinnym gronie Świąt Bożego Narodzenia. Niech atmosfera pełna miłości i zrozumienia towarzyszy Wam przez cały ten magiczny czas i jak najdłużej otacza Was po Świętach. Życzę Wam, aby każdy dzień przynosił wiele powodów do radości i uśmiechów, a wszelkie troski i smutki, jakie Was spotkają, znikały równie szybko, jak nastaną- choć oczywiście, życzę ich jak najmniej (czyt. wcale). Bądźcie szczęśliwi i otaczajcie się życzliwymi ludźmi. Dostrzegajcie dobro wokół siebie, bo uwierzcie, że jest go naprawdę mnóstwo- sami też bądźcie dobrzy dla innych, to uskrzydla! I niech spełnią się Wasze marzenia!Tego z serca życzę Wam ja! 😘

Choinka z makaronu :-)
A takie pazurki zmalowałam sobie na Święta

12/18/2016

Bądź gotowa na ... selfie! :) Lekki krem matująco nawilżający, Selfie Project.

Hejka! 😃

Wszyscy wiemy, że na nic zda się szczegółowo dopracowany makijaż, jeśli pomalowana twarz błyszczy się i to nie ze względu na użyty rozświetlacz. Matowa buzia prezentuje się schludnie, dlatego też chętnie sięgamy po produkty, które ów efekt mają zapewnić. O ile istotny element stanowi użycie pudru matującego, a w razie potrzeby sięgnięcie po bibułki, tak podstawą dla zapewnienia matowego wyglądu buzi jest odpowiedni krem. I tu pojawia się niekiedy problem, bowiem oprócz pożądanego matu, oczekujemy, że krem dostarczy również naszej twarzy nawilżenia. Mat i nawilżenie w jedynym- czy to się uda? Sprawdźmy jak to wyszło w przypadku produktu marki Selfie Project, która w swej ofercie kosmetyków dla skóry młodej z niedoskonałościami posiada lekki krem matująco nawilżający
Tubka z kremem umieszczona jest w tekturowym pudełeczku, gdzie znajdziemy informacje odnośnie produktu. 
Skład kremu przedstawia się następująco:
By powiększyć "klikamy" w zdjęcie
Krem znajduje się w plastikowej tubce, o pojemności 50ml.
 Opakowanie zamykane jest na klik.
Krem ma białą barwę, nie jest bity, ale też nie ucieka przez palce.

Moja opinia:
Krem ów dedykowany jest skórom młodym z niedoskonałościami. Myślę, że mimo moich 25-ciu lat, mogę do tego grona należeć. Mam problematyczną cerę, która wymaga delikatnego działania, jednocześnie nastawianego na walkę z niedoskonałościami.  
Produkt ma przyjemną, lekką konsystencję, świetnie rozprowadza się na skórze. Wchłania się bardzo szybko, dlatego robiąc rano makijaż (często w pośpiechu), nie muszę tracić cennych minut na czekanie, aż krem wchłonie w skórę. Nie pozostawia na buzi tłustego czy lepiącego filmu, natomiast tworzy przyjemną, leciutką powłoczkę, która nadaje skórze delikatności. Podkład nakładany na tak przygotowaną buźkę, rozprowadza się bardzo dobrze, nawet gdy jest to fluid z grupy tych cięższych. Krem świetnie współgra ze wszystkimi podkładami, które zestawiłam w jego towarzystwie- tradycyjne płynne, minerałki, czy azjatycki krem BB. Mat zapewniany przez ów krem nie jest tępym matem, z gatunku tych, które twarz postarzają, a lekkim satynowym, powodującym zdrowy wygląd skóry. Ponadto taki stan rzeczy utrzymuje się kilka godzin. Osobiście szczególnie wielkiego problemu ze świeceniem cery nie mam, ale zauważyłam u siebie różnicę w tej kwestii, w przypadku sięgania po krem Selfie Project. A skoro matową cerą mogę cieszyć się dłużej, to i makijaż na niej utrzymuje się o wiele lepiej. Uważam ów produkt za doskonałą bazę pod makijaż- w tej kwestii sprawdza się bez zarzutu. A jeśli do tego, krem ten nawilża skórę na dobrym poziomie, to tym bardziej warto mieć go na uwadze. Co zaś tyczy się zapobiegania niedoskonałościom- nie zauważyłam, aby ten kosmetyk robił to w przypadku mojej cery. Tu potrzeba cięższego kalibru i przyznam, że nawet nie oczekiwałam, iż ów produkt sprosta wymaganiom mojej buzi w tej kwestii. Niemniej, do powstawania nowych "niespodzianek" się nie przyczynił, co rozpatruję oczywiście pozytywnie. Nie podrażnił też mej twarzy, ani nie wywołał uczulenia. 
Wspomnę jeszcze o szacie graficznej produktu, która podoba mi się ze względu na minimalistyczny, a  zarazem młodzieżowy design! Choć wizualnie nie ma na opakowaniach przepychu, to produkt rzuca się w oczy.
Podsumowując, kem Selfie Project zadowolił mnie swym działaniem matującym, pod makijaż sprawdza się idealnie- stanowi dobrą bazę dla różnego rodzaju podkładów. Nawilża twarz na poziomie, do którego nie mam zastrzeżeń lecz moja skóra z suchością problemów nigdy nie miała. Choć nie zapobiega powstawaniu niedoskonałości, to ich nie powoduje, co mnie, posiadaczkę cery bardzo podatnej na zapychanie, cieszy niezmiernie. 

Cena: 15.99zł
Dostępność: Rossmann


Znacie ów krem?
Jakich kremów używacie pod makijaż?
Znane są Wam inne kosmetyki marki Selfie Project?

12/15/2016

Nicolle Perfume 125- zapach zmysłowej, tajemniczej kobiety.

Hejka! :)

Chyba nie ma wątpliwości, że każda kobieta lubi perfumy. Ja posiadam wiele różnych buteleczek- tańszych i droższych, i choć mam swoje ulubione, to gdy trafia się okazja, nie pogardzę nowym zapachem :D To, po które perfumy sięgam, zależy od wielu czynników- okazji, nastroju, pogody, czy pory roku. Dlatego muszę mieć w czym wybierać. W mojej perfumowej kolekcji znajduje się także jeden z zapachów Nicolle Perfume.

Zapach, który posiadam oznaczony jest numerkiem 125 i jest to odpowiednik perfum Givenchy Ange ou Demon. Nie miałam oryginału i nie jestem w stanie określić ile odpowiednik ma wspólnego ze wzorem. 
Nuty zapachowe perfum Nicolle 125 przedstawiają się następująco: tymianek, orchidea, bób tonka, mandarynka, ylang ylang, wanilia, szafran, palisander, lilia, mech dębowy.

Wersja, którą posiadam ma 9ml- jest idealna do torebki, a jeśli chodzi o atomizer- działa bez zastrzeżeń rozpylając perfumy w formie mgiełki. Dostępne są również większe pojemności.
Jeśli chodzi o zapach, jest ciekawy. Dla mnie jest to woń tajemniczej, uwodzicielskiej kobiety. Wiele ma wspólnego z pewnością siebie i poczuciem własnej atrakcyjności. Myślę, że określenie tych perfum jako zmysłowe, jest zupełnie na miejscu. Idealne na wieczór, choć myślę, że aktualna pora roku sprzyja także sięganiu po ów zapach w ciągu dnia. Woń bijąca z tych perfum jest bardzo intensywna i raczej z kategorii tych cięższych, pasująca do eleganckiej damy. Nie jest to raczej zapach dla nastolatek. Pierwsze moje wrażenie odnośnie tej woni, nie było zbyt pozytywne, wydawały mi się zbyt intensywne, ale po chwilowym kontakcie ze skórą przestają być przytłaczające. Co zaś tyczy się trwałości zapachu- jest ona na dobrym poziomie- kilka godzin jest wyczuwalny na skórze, a na ubraniu duuużo dłużej. 
Jeśli nie macie JESZCZE pomysłu na prezent dla bliskich, to może znajdziecie coś w asortymencie Nicolle? ;)

Znacie zapachy Nicolle Perfume?
A może znany jest Wam oryginał, którego odpowiednik posiadam?

12/06/2016

Kupiłam ponownie- kosmetyki, do których wracam #1

Cześć Kochani!

Z dzisiejszym postem na blogu zawita nowa seria wpisów- woow! wreszcie coś się dzieje 😂 Co jakiś czas, będę prezentowała Wam garstkę produktów, do których wracam. Wpisów z ulubieńcami nie robię, "denek" także nie, ale chciałabym w jakiś sposób zwrócić uwagę na kosmetyki, które tej uwagi są warte. Jak sama nazwa serii wpisów głosi- będą to produkty, które kupiłam ponownie. Nie przedłużając więc, zapraszam na pierwszą odsłonę.

Trzy kosmetyki, które zagościły u mnie ponownie, ze względu na pozytywne wrażenie, jakie na mnie zrobiły, to VIP Gold Super Plus BB Cream (SKIN79), ziołowy szampon przeciw wypadaniu włosów (BIOXSINE) oraz lipowy płyn micelarny (SYLVECO).

VIP Gold Super Plus BB Cream, SKIN79

Jest to zdecydowanie najlepszy podkład, jakiego kiedykolwiek używałam. Idealnie pasuje do mojej jasnej buźki, wpasowuje się w koloryt skóry doskonale. Dość dobrze kryje i przy dobrej kondycji mojej buźki jestem z tego efektu w pełni zadowolona (choć na większe skórne wybryki nie jest to panaceum). Utrzymuje się na buzi cały dzień, a przy tym jest niemalże niewidoczny. Ponadto nawilża i pielęgnuje skórę. Ufam mu na tyle (o ile w ogóle podkładom ufać można 😀), że służył mi nawet do makijaży weselnych w sezonie letnim. Do tego jest tak mega wydajny, że myślałam, iż ta tubka z pompką się nigdy nie skończy- choć wcale tego końca nie wyglądałam. Obecnie postawiłam na wersję w tubce zakręcanej, gdyż jest bardziej poręczna na wyjazdy. Wersja z pompką ma 40g, a tubka zakręcana to pojemność 40ml. Choć cena do najniższych nie należy (130zł/40g i 80zł/40ml- ale często są promocje), to warto sięgnąć po ten krem BB, gdyż jest fenomenalny!

Ziołowy szampon przeciw wypadaniu włosów, BIOXSINE

W zeszłym roku używałam troszkę innej wersji tego szamponu (TUTAJ znajdziecie recenzję), a gdy wypadanie włosów powróciło tej jesieni, sięgnęłam po wersję DermaGen. I w zasadzie nie widzę między nimi różnicy, dlatego traktuję je jako jedno, czyli- kupiłam ponownie. Podlinkowana recenzja idealnie pasuje zatem do obecnie prezentowanej wersji szamponu BIOXSINE. I szczerze Wam polecam ów produkt, gdyż zdecydowanie ograniczył wypadanie moich włosów. Będę do niego wracać, gdy zajdzie taka potrzeba- nie zawiódł mnie i spełnił swą misję.

Lipowy płyn micelarny, Sylveco

Prawdę powiedziawszy nie wiem ile razy ten płyn kupiłam ponownie. Najlepszy micel ever! Wiele tego typu kosmetyków miałam już możliwość poznać, ale ten już od długiego czasu króluje w tej dziedzinie nad innymi. Doskonale zmywa makijaż, odświeża twarz w ciągu dnia- robi wszystko, co robić powinien i to bez zarzutów. A jeśli ciekawi Was szersza moja opinia na jego temat, to odsyłam do wciąż aktualnej, choć prawie dwuletniej już, recenzji TUTAJ

I to by było na tyle, jeśli chodzi o pierwszą prezentację kosmetyków, które kolejny raz u mnie zagościły. Mogłabym nazwać je równie dobrze hitami, ale skoro kupiłam ponownie, to chyba oczywista oczywistość, że nimi są, prawda? :)

Znacie któryś z prezentowanych przeze mnie kosmetyków?
Do jakich produktów Wy wracacie?


11/30/2016

Spotkanie blogerek w Puławach.

Cześć Kochani! 💋

Jejku, jak ten czas szybko leci. Dopiero co był weekend- ostatki, a już mamy środę. A wiadomo, że środa minie-tydzień zginie. I co raz bliżej Święta! A ja wciąż żyję jeszcze minionym weekendem, gdyż w ubiegłą sobotę (26.11.2016r.) miałam ogromną przyjemność spotkać się z koleżankami "po fachu" 😄. Wszystko to za sprawą Marzenki i Magdy, które zorganizowały w Puławach spotkanie blogerek.
Nasza zacna, piękna i wesoła gromadka składała się z SIEDMIU WSPANIAŁYCH dziewczyn:

1. Marzenka marzena84beauty.blogspot.com
2. Magda J. magdaj84.blogspot.com
3. Sylwia czokomoreno.blogspot.com
4. Magda Ł. immenseness.pl
5. Milena makelifeperfect.pl
6. Magda A. szmaragdowy-deszcz.blogspot.com
7. Ja 😜

Spotkałyśmy się w Oranżerii i o umówionej godzinie 12.00 wszystkie byłyśmy już na miejscu. Część z nas już się znała wcześniej, niektóre znajomości zostały zawarte na miejscu. Jednak, jak to bywa między blogerkami, bez względu na to, jak długo się znałyśmy, miałyśmy ze sobą o czym rozmawiać. Śmiechom i pogaduszkom nie było końca. Fajnie, że grono nasze było niewielkie, toteż nie porobiły się grupki gadających, tylko toczyłyśmy wspólne rozmowy. I uwierzcie- nie tylko o kosmetykach!
Ukradzione od Marzenki ;)
W tak zwanym międzyczasie zjadłyśmy "małe co nieco".
Celem naszego spotkania było przede wszystkim miłe spędzenie soboty w babskim, blogerskim gronie. Choć nie tylko. Spotkaniu towarzyszył cel charytatywny- zatroszczyłyśmy się o podopiecznych schroniska dla bezdomnych zwierząt w Puławach, ofiarując jedzonko dla tychże zwierzątek. Wsparcie dla schroniska jest potrzebne przez cały rok, ale teraz- zimową porą- szczególnie!
Inicjatywę charytatywnego spotkania wsparli także sponsorzy, którzy obdarowali nas upominkami.
Serdeczne podziękowania dla firm:
Donegal, Eveline, Ecoblik, Equilibra, Indigo, AA, Oillan, Bielenda, Iva Natura, Quiz Cosmetics, Bell, Dermaglin, Kosmed, SheFoot, Nicole Cosmetics, Sylveco, Vifon i Tao Tao, Akatja.
A oto prezenty, jakie przywiozłam ze sobą ze spotkania:





Bardzo, bardzo dziękuję Dziewczynom za wspólnie spędzony czas w miłym gronie, a Marzence i Magdzie również za zaproszenie. Miło było spotkać się z Wami (z częścią ponownie) i do następnego! :* A firmom, które wsparły nasze spotkanie, któremu przyświecał cel charytatywny, jeszcze raz podziękowania za wsparcie w formie upominków!