Hejka!
Maseczki to dla mnie bardzo istoty element pielęgnacji twarzy. O ile z kremami miewam się ostatnio na bakier (nie mam czasu, zapominam, nie chce mi się), tak na maseczkę staram się wygospodarować chwilę przynajmniej raz w tygodniu (a najlepiej dwa 😉). Dawniej lubowałam się w czystych glinkach, jednak teraz nie zawsze mam czas na mieszanie maseczki i stawiam raczej na gotowce, ale gotowce z dobrym składzie, jak błękitna oczyszczająca maska do twarzy, na bazie wyciągu bławatków, Bania Agafii.
Opakowanie maseczki to saszetka z "dzióbkiem", typowa dla wielu kosmetyków Babuszki. Dzięki takiemu rozwiązaniu wydobywanie maseczki jest bajecznie proste. Saszetka ma pojemność 100ml.
Dystrybutor zamieścił informacje w języku polskim.
Na wstępie wspominałam o dobrym składzie produktu:
Konsystencja maski jest idealna, charakterystyczna dla glinkowych gotowców.
Moja opinia:
Maska dzięki swej gęstej (ale nie za gęstej) konsystencji bardzo dobrze się rozprowadza na twarzy. Nałożona na buzię delikatnie grzeje, co mi zdecydowanie pomaga się odprężyć. Taki relaks dodatkowo uprzyjemnia miły zapach kosmetyku. Nałożenie odpowiedniej grubości warstwy powoduje, że maska nie zasycha, nie ma więc potrzeby "psikania" buzi wodą termalną czy hydrolatem. Zmywa się ją całkiem nieźle.
Maseczka bardzo dobrze oczyszcza cerę, u mnie szczególnie jest to zauważalne na nosie i rozszerzonych porach. Jak przystało na maskę oczyszczającą, produkt "wyciąga" siedzące pod skórą niedoskonałości, a więc dobrym pomysłem nie jest robienie jej dzień, czy dwa przed wyjściem na imprezę ;) Świeże ślady po zaskórnikach kosmetyk ów ładnie goi, łagodzi także zaczerwienienia. Po zastosowaniu maseczki twarz jest odświeżona i rozjaśniona - wygląda promiennie, mimo moich nieprzespanych nocek :P Maska ładnie matuje buzię, ale nie jest to typ "płaskiego" suchego matu.
Kosmetyk nie wysusza, nie podrażnia. Żadnych wad w nim nie dostrzegam!
Cena to ok. 6zł. Znaleźć ją możecie przede wszystkim w drogeriach internetowych, choć ja widziałam stacjonarnie w kilku mniejszych drogeriach. Warto poszukać ;)
Znacie saszetkowe maski Babuszki Agafii?
Znam ją i bardzo lubię, miałam chyba nawet 2 opakowania :) Jedna z lepszych maseczek.
OdpowiedzUsuńTej wersji nie miałam, ale chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie znam ale z chęcią wypróbuje bo uwielbiam maseczki do twarzy! Może mi się spodoba. ❤
OdpowiedzUsuńFajne efekty uzyskałaś :). Ja nie wiem, czy jej kiedyś nie miałam, zaczynają mi się mylić te ich saszetki :P, a ja nadal najchętniej rozrabiam sama glinki :)
OdpowiedzUsuńIdealna maseczka na lato! Muszę koniecznie ją dorwać :)
OdpowiedzUsuńMam odwrotnie do Ciebie, na krem zawsze znajdę czas, a regularnego maseczkowania dopiero muszę się nauczyć. Nie miałam tej maski, ale mam inną też oczyszczającą tej marki i jest fajna.
OdpowiedzUsuńU mnie krem to podstawa :) maseczki staram się robić regularnie, ale nie zawsze mi się to udaje.
OdpowiedzUsuńTeż mam tę maseczkę, ale jeszcze nie używałam.
Kurczę! Mam ją w zapasach, muszę w końcu ją wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńchętnei bym wyprobowala chociaz wolalabym efekt chlodzenia niz grzania ;)
OdpowiedzUsuń