3/06/2017

Maska do twarzy dziegciowa oczyszczająca, Bania Agafii.

Hejka! :)

Nie wyobrażam sobie pielęgnacji twarzy bez używania maseczek. Najbardziej w tej dziedzinie upodobałam sobie glinki, które rozrabiam z wodą, często dodając do nich jakiś olej lub żel aloesowy. Jednak nie zawsze mam czas i siłę w bawienie się w rozrabianie maseczki i odczekiwanie, aż produkt się "przegryzie". Nie chcę jednak rezygnować z tego rytuału, więc szukałam czegoś gotowego. Maseczki drogeryjne często bywają nafaszerowane substancjami, które powodują, że taki gotowy produkt przynosił mi więcej szkody niż pożytku. Wyjątek w tej dziedzinie stanowią maseczki Dermaglin, ale nie o nich dziś będzie. Udało mi się znaleźć gotową maseczkę, o rewelacyjnym działaniu i wielu innych zaletach. Ta więc z góry uprzedzam- będę wychwalać! Z resztą to, iż na zdjęciu są dwa takie produkty, chyba mówi samo za siebie 😊 Kosmetyk, o którym mowa to maska do twarzy- dziegciowa oczyszczająca, Bania Agafii.
Jedna z maseczek dobija już dna, a druga czeka w kolejce- choć ogólnie zaprzestałam już chomikować kosmetyki, tak tego specyfiku muszę mieć zapas ;)
Maseczka znajduje się w charakterystycznej "babuszkowej" saszetce, o pojemności 100ml.
Wydobycie produktu jest bardzo proste, gdyż saszetka jest zakręcana. Nie musimy nic rozcinać, szybko i higienicznie wydostajemy specyfik.
Z tyłu saszetki znajdziemy zamieszczone przez dystrybutora informacje w języku polskim.
Oraz skład kosmetyku:
 Maska ma dość zbitą konsystencję i łososiowy kolor.
Moja opinia:
Zanim jeszcze po raz pierwszy otworzyłam tę maskę, byłam przekonana, że ma goryczkowy, nieprzyjemny zapach- tak jakoś utożsamiałam woń dziegciu. Tymczasem, kosmetyk pachnie ślicznie, bardzo delikatna, przyjemna woń, zdecydowanie umila relaks z maseczką. 
Produkt jest zbity, ale nie ma problemu z wydostaniem go z opakowania. Konsystencja maski jest jednocześnie delikatna i kremowa- idealna do współpracy. Preparat doskonale rozprowadza się na buzi, nałożony nie spływa z twarzy. Będąc na skórze, maska po pewnym czasie zastyga. Ja osobiście nie lubię tego uczucia, dlatego co jakiś czas psikam twarz wodą, by zapobiec tworzeniu skorupy. 
Po zmyciu maski z twarzy od razu widać efekty. Ba! Już w trakcie zmywania, czuć, że skóra jest bardziej miękka, niż w trakcie nakładania maseczki. Preparat pięknie rozjaśnia twarz, nadaje jej ładnego, zdrowego kolorytu, niwelując szarość i zmęczenie. Produkt ma działanie kojące, łagodzi podrażnienia. Zauważalna jest również poprawa nawilżenia twarzy i jej napięcia.  Maska ponadto oczyszcza pory- choć nie robi tego jakość spektakularnie. Jednakże przy regularnym stosowaniu, zauważyłam, że pory stały się obkurczone i mniej widoczne. Na pewno maska ta ma mniej silne właściwości oczyszczające skórę, niż np. glinka zielona lub czarna brazylijska.
Z uwagi na dużą zawartość masła shea, obawiałam się, że produkt może zapychać moją cerę. Nic jednak takiego się nie stało. Nie wystąpiło też uczulenie, czy podrażnienie. 
Taka 100-mililitrowa saszetka kosztuje mniej niż dyszkę, a wystarcza na kilka "zabiegów". Nie pamiętam dokładnie na ile razy wystarczyło mi jedno opakowanie, ale wiem, że pozytywnie zaskoczyła mnie wydajność tego produktu. 
Cóż, ja jestem bardzo zadowolona z działania tej maski. Moja skóra również. A najlepszą rekomendacją jest fakt, że zaopatrzona jestem w kolejne opakowanie kosmetyku.

Znacie tę maskę?
A może znane są Wam inne "babuszkowe" saszetki? 

12 komentarzy:

  1. znam babuszkowe saszetki i bardzo je lubię. Maska dziegciowa gości u mnie po raz kolejny w moim rytuale maseczkowymm :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ją i niestety nie widzę żadnego działania. Myślałam, że skoro napisali, że otwiera pory to będzie rozpulchniająca, idealna przed czarną maską, ale jednak tego nie widzę.. Na mojej skórze nie robi właściwie nic.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kusi mnie wypróbować jakiś produkt z tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam i uwielbiam ;) Tak jak nie lubię za bardzo rosyjskich kosmetyków, tak ta maseczka zdecydowanie się u mnie sprawdza. Fantastyczna ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. lubię stosować maseczki ale nie miałam jak na razie żadnej rosyjskiej z dziegieć kojarzy mi się ze śmierdzącym szamponem, który kiedyś używałam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tyle zachwytów na jej temat, a ja jej jeszcze nie miałam. Czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa jestem tej maseczki, nie miałam jeszcze okazji jej stosować

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię ją bardzo, mam już któreś z kolei opakowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze trafiłaś z recenzją, akurat zamierzam kupić te maseczki i zastanawiałam się które wziąć :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam mieszane uczucia co do tej firmy
    Jedne się super sprawdzają a inne szkoda gadać ;(

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja bez maseczek nawet mogłabym się obejść Ale bez peelingu już nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszyscy polecają maseczki Agafii, muszę także przetestować i przekonać się o ich fenomenie :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za komentarz :) Zostawienie go zachęca mnie do dalszej pracy oraz odwiedzenia Twojego bloga.