3/17/2017

Wojciech Zimiński "Biuro wszelkiego pocieszenia. Ministerstwo absurdu 2"- recenzja książki.

Hej !

Dawno nie było tu recenzji książki. A wiecie, że zaraz po kosmetykach- to moja druga pasja ;) Na Instagramie jakoś bardziej się książkami otaczam... Nie wiem z czego to wynika, niemniej dziś odskakuję od tematów urodowych również na blogu i zapraszam na recenzję książki Wojciecha Zimińskiego "Biuro wszelkiego pocieszenia. Ministerstwo absurdu 2".
Książka, którą widzicie, stanowi zbiór felietonów dziennikarza radiowej Trójki, znanego z audycji "Urywki z rozrywki". Jeśli mówią Wam coś słowa: "Tu biuro wszelkiego pocieszenia", to zapewne wiecie, czego można po książce owej się spodziewać. Autor- Wojciech Zimiński, jest dziennikarzem radiowym i telewizyjnym, scenarzystą filmowym oraz autorem sztuk teatralnych.

Felietony zaprezentowane w książce, nie są obszerne, każdy "odcinek" zajmuje około stronę. Taka długość tekstów jest odpowiednia z kilku względów. Po pierwsze- można szybko się oderwać, bez "zaraz, tylko skończę rozdział" -czyli jeszcze 14 stron ... Tutaj szybko doczytujemy i odrywamy się do spraw pilniejszych. Co za tym idzie- czyli po drugie, możemy ją czytać w każdym wolnym momencie- w drodze do pracy (o ile nie prowadzimy auta), w przerwie na "lancz", w przerwie serialu... Każda krótka chwila wystarcza na obcowanie z tą książką, bez obawy, że urwie nam się wątek w najlepszym momencie. Krótka treść felietonów ma też to do siebie, że mimo iż jest to lektura lekka, to czytając ją, trzeba jednak być w dość skupionym, ponieważ tematy szybko się zmieniają i z rozważań na temat konsultantów telefonicznych, za chwilę przeskakujemy w świat pesymistów. Chwila zamyślenia o czymś innym niż czytany tekst i się gubimy. Jeśli chodzi jeszcze o sprawy techniczne, gdzieniegdzie w książce znajdują się obrazki nawiązujące do treści danego felietonu.

Z książki Wojciecha Zimińskiego kipi satyra i żart. Nie są to jednak płytkie żarciki, a zdecydowanie humor dla inteligentnych. Moja ulubiona forma humoru- czyli sarkazm i ironia dominują w każdym felietonie. Wypowiedzi autora nie są skonstruowane przy użyciu prostych, pospolitych określeń, bo np. o osobie brzydkiej wypowiada się za pomocą słów "człowiek niespotykanie dyskretnej urody". Wiele tego typu określeń znaleźć możemy w felietonach Zimińskiego. Nadają one tekstom tym dodatkowego smaczku, uszlachetniają kpinę, która z nich płynie.

"Biuro wszelkiego pocieszenia. Ministerstwo Absurdu 2" nie jest książką, którą czyta się od deski do deski. To nie tak, że bierzesz herbatę, siadasz pod kocem i czytasz godzinę czy trzy. U mnie to nie przeszło. Taki humor, na odległe od siebie tematy, może być w nadmiarze zbyt przytłaczający. Ja czytałam sobie po kilka felietonów (czasem kilkukrotnie w ciągu dnia sięgałam po książkę). Później, gdzieś tam z tyłu głowy, analizowałam sobie rozważania Zimińskiego. No i rzecz jasna starałam się zapamiętać jak najwięcej bystrych tekstów- a wiadomo, czy nie przyjdzie potrzeba kogoś inteligentnie "zgasić" 😂 Nie jest to książka na dłuuugie wieczory, bo gdy myślami byłam jeszcze przy jajku i kurze, tu już czytałam o piłce nożnej. Dla mnie jest to książka, do czytania dorywczo- chociażby do popołudniowej kawki. W najprostszy sposób możecie sobie wyobrazić to tak: czy dalibyście radę przez godzinę lub więcej słuchać jak ktoś (o niewątpliwej inteligencji i poczuciu humoru) z ironią komentuje Wam współczesne sprawy, poruszając co chwilę inny temat? Chyba z czasem stałoby się męczące. Oczywiście nie twierdzę, że owe felietony są nudne czy uciążliwe, jednak trzeba do lektury odpowiednio podejść. 

Publikacja Wojciecha Zimińskiego niewątpliwie poprawia humor. Podejście autora do spraw codziennych, a zarazem absurdalnych niejednokrotnie spowodowało uśmiech na mej twarzy, a także spontaniczne wybuchy śmiechu. Książkę tę, jak mało którą, mogę polecić wszystkim- zarówno tym, którzy lubią humor, sarkazm i ironię, jak też i tym osobom, które powinny nabrać dystansu do otaczającego świata. 

Cena: 34,90 zł
Dostępność: Editio

Lubicie tego typu literaturę?
Kojarzycie postać Wojciecha Zimińskiego?

5 komentarzy:

  1. Zastanawiam się czy taka tematyka by mi się spodobała :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. marzę o tym aby mieć czas na odpoczynek z książką. w tym roku przeczytałam chyba tylko jedną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem dumną posiadaczką pierwszej części "Biura wszelkiego pocieszenia" i bez wahania zamówiłam część drugą. Świetne poczucie humoru Pana Zimińskiego, z dużą dawką ironii i absurdu. Niesamowicie inteligentny człowiek. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie napisane. Pozdrawiam i gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za komentarz :) Zostawienie go zachęca mnie do dalszej pracy oraz odwiedzenia Twojego bloga.