8/20/2014

Malinowa mamba nie do jedzenia.

Hejka!

Kiedyś, kiedyś, kieeeedyś ... peelingi mogłyby dla mnie nie istnieć. Nie używałam ich, nie widziałam głębszego sensu ich istnienia. A teraz? Nie wyobrażam sobie, aby nie było ich w mojej pielęgnacji. Ostatnimi czasy w mojej łazience gości cukrowy peeling do ciała, Bielenda. Produkt ten akurat wpisał się w sezon, gdyż jest to soczysta malina ;)

Co ciekawego wyczytamy na opakowaniu?
W składzie ... nieszczęsna dla wielu parafina.
Peeling mieści się w plastikowym słoiczku i znajduje się go tam 200g.
Pod nakrętką znajduje się dodatkowe zabezpieczenie, które daje nam pewność, że nikt do naszego peelingu nie wsadzał swoich łapek.
Produkt ma gęstą, dość zbitą konsystencję i jest barwy malinowej ;)
Co o nim sądzę?
Zacznę od zapachu, który wprost uwielbiam! Nie jest to zapach stricte malinowy (i mówi to Wam wykwalifikowany zbieracz malin). Zatem czemu go lubię aż tak? Bo peeling pachnie malinową mambą! Każdy chyba zna ten zapach i chyba nie znajdę osoby, która by go nie lubiła. Po użyciu peelingu zapach dłuuugo unosi się w łazience- czyżby tak pachniało w fabryce mamby? :D Jakie są ziarenka cukru chyba każdy wie, więc nietrudno wyobrazić sobie, jakiej wielkości są drobinki peelingu. Jest ich baaardzo dużo  (swoją drogą, ciekawe ile ma kalorii, skoro aż tyle w nim cukru?), zaliczyłabym go do średnich zdzieraków. Osoby oczekujące mocnego zdzierania, aż do czerwonej skóry, od tego peelingu go nie uzyskają. Zdzieranie jest, owszem, gdyż drobinki są liczne i w miarę ostre, ale chyba przez parafinę, jest ono troszkę złagodzone. Dla mnie jest wystarczające, po peelingowaniu skóra jest lekko zaczerwieniona, mięciutka i przyjemna w dotyku. Parafina jest wysoko w składzie, co nie każdemu się spodoba. Mi akurat w kosmetykach do pielęgnacji ciała nie przeszkadza (co innego, jeśli chodzi o twarz). Peeling zostawia na skórze lekko tłustawą powłoczkę, dlatego ja po jego użyciu, myję się żelem pod prysznic. Jako, że jest to peeling cukrowy, nie szczypie on w obszarach, gdzie skóra jest podrażniona, bądź ... podrapana malinami :P Używam go dwa razy w tygodniu i mojej skórze to wystarcza w zupełności.
Mnie działanie tego peelingu zadowala, naskórek jest odpowiednio zdarty, skóra jest gładka. Dodatkowo przez swój zapach bardzo uprzyjemnia on wieczorne rytuały kąpielowe. Mam chęć na masełko do ciała o tym zapachu ;)

Cena: ok 15zł/ 200g
Dostępność: Drogerie Natura, Rossmann, Tesco, Real ... itp. oraz online

Znacie ten peeling?
Jakie są Wasze ulubione zdzieraki? ;)


Pozdrawiam! :*


29 komentarzy:

  1. Zapach musi być na prawdę super, sama chętnie bym się skusiła na taki peeling i kiedyś na pewno trafi w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wygląda apetycznie, lubię mocne peelingi, ostre

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam go w zapasie ! ;] Muszę wypróbować jak najszybciej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapach musi być świetny,może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam zapach malinowej mamby! Chyba chcę ten peeling ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo kupię i malinkę i wiśnię w takim razie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczaki a byłam przed chwilą obok rossmanu a tam takie pysznosci! Uwielbiam peelingi i ten zapach...:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tego peelingu, ale chciałabym go mieć c:

    Obserwuję i zapraszam :)
    polgia.blogspot.be

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi w peelingach parafina nie przeszkadza! musze go mieć! czemu aj go nigdzie nie widziałam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam to samo, kiedyś nie sądziłam ze peeling moze dać jakikolwiek efekt i ich nie miałam. Teraz jestem uzależniona. Ten na pewno kupie jak skończę swój zapasik : )

    OdpowiedzUsuń
  11. ja mam wiśniowy, ale jeszcze nie używałam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam wiśniową wersję :) Czeka na swoją kolej :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Wygląda fajnie, ale cóż zrobić jak ja nie cierpię malin ;-))

    OdpowiedzUsuń
  14. Używałam go i bardzo go lubiłam ale z czasem zaczął mi on podrażniać skórę :( ale pracuję w drogerii i muszę przyznać że nam się świetnie sprzedaję :) Wgl to bardzo fajny blog, pierwszy raz tu jestem ale na pewno będę wpadać częściej :) W wolnej chwili zapraszam do mnie, w poście kupon rabatowy dla wszystkich czytelników :) Jeśli mój blog również Ci się spodoba to co powiesz na wspólną obserwację? :)
    www.divoces.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. ależ on musi obłędnie pachnieć!

    OdpowiedzUsuń
  16. Czemu fajne peelingi maja tą nieszczęsną parafinę :-(

    OdpowiedzUsuń
  17. konsystencja i wygląd genialny :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Parafinie w peelingach zawsze mówię nie

    OdpowiedzUsuń
  19. wygląda smakowicie :D ale nie skuszę się :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam ten peeling, czeka w swojej kolejce ale mam również i masełk, ajajaj, ale będzie uczta ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Średnio lubię malinkowe zapachy. Wolę np waniliowe :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam (tzn. miałam :D) brzoskwiniowe masło do ciała z tej serii i pachniało jak jogurt brzoskwiniowy Jogobella :D Teraz poluję na malinkę :D.

    OdpowiedzUsuń
  23. Buuu, parafina - nie dla mnie ci on :(

    OdpowiedzUsuń
  24. Zazwyczaj takie peelingi nie spełniają moich oczekiwań poza zapachową przyjemnością. Dlatego od jakiegoś czasu z nich zrezygnowałam i używam ostrej gąbki :) A powyższy peeling wygląda naprawdę smacznie! :D
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo lubię poznawać nowe peelingi do pielęgnacji ciała:) więc może zdążę zapoznać się z tym jeszcze przed zimniejszą porą roku:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za komentarz :) Zostawienie go zachęca mnie do dalszej pracy oraz odwiedzenia Twojego bloga.