Cześć Skarby Kochane!
Jesteście? Mam nadzieję, że tak i że choć troszkę na mnie czekaliście. Po dwóch miesiącach powróciłam do Polski i wracam także na bloga. Strasznie brakowało mi pisania, niestety nie miałam takiej możliwości, ale teraz już wszystko wróci do normy ;)
Na początek, po tej długiej przerwie (nigdy aż takiego zastoju nie było!), pokażę Wam swoje niemieckie zakupy z drogerii DM- słynnej chyba w całej blogosferze. To było takie moje małe marzonko, by odwiedzić tę krainę kosmetycznej rozpusty :P Zanim jeszcze wyjechałam namierzyłam gdzie w okolicy będę miała DM, zapisałam ulicę i później nie było przeproś- męczyłam Męża, aż w końcu dla świętego spokoju poszedł ze mną, by uszczęśliwić me spragnione kosmetyków serce :D Koniec końców wizyt w owej drogerii zaliczyłam dwie i zaopatrzyłam się w kosmetyki, które obejrzeć możecie poniżej.
Żele pod prysznic Balea. Chyba najbardziej popularne DM-owe produkty. Zaopatrzyłam się w nieznane mi do tej pory wersje zapachowe, z których każda, po powąchaniu w domu, przypadła mi do gustu. Największe jednak 'love' dla żelu arbuzowego *.*
Ceny: 0,55 EUR / 300ml 0,75 EUR / 500ml
Produkty do włosów Balea. Szampon w wersji zapachowej MANGO, tak urzekł mnie swoim zapachem, że podczas drugiej wizyty kupiłam kolejny (na zapas, a co!). Odżywka PURES VOLUMEN to dla mnie nowość, ale miałam kiedyś szampon z tej serii i byłam zadowolona, więc z ciekawości kupiłam odżywkę. Natomiast odżywki OIL REPAIR nie są mi obce, bardzo dobrze spisuje się ów produkt na moich włosach, dlatego zaopatrzyłam się w dwie sztuki.
Ceny: szampon 0,55 EUR, odżywka 1,35 EUR.
Pozostałe kosmetyki- również Balea. Rewelacyjny spray dezodoryzujący do butów (żałuję, że nie zrobiłam większego zapasu) cena: 1,45 EUR. Żele do golenia tej marki bardzo lubię i tę wersję zapachową także, cena: 1,15 EUR. Balsam do ciała to zakup przypadkowy, bo mając kilkanaście tego typu produktów w domu, na wyjazd nie zabrałam żadnego ... moja skóra szybko się upomniała o coś nawilżającego :P cena: 1,25 EUR. I krem do stóp, którego jestem bardzo ciekawa, cena: 1,25 EUR.
W DM-ie zrobiłam też niemałe zaopatrzenie dla Męża, ale to już mniej istotne, więc zaprezentowałam Wam jedynie moje małe zachcianki ;) A jak już przy zakupach jesteśmy, to jeszcze mały zoom na słodkie co nieco *.*
I tym słodkim akcentem kończę pierwszego posta, po długiej przerwie.
Cieszę się, że wróciłam, ale równie bardzo cieszę się z wyjazdu.
Cieszę się, że wróciłam, ale równie bardzo cieszę się z wyjazdu.
Do następnego Kochani!
Dziękuję wszystkim, którzy czekali i nadal tu zaglądają :* :* :*
Cześć K8chana :**
OdpowiedzUsuńOjej ale super zakupy :)
OdpowiedzUsuńŻele i szampon mogłabym mieć :D. Strasznie szybko zleciał ten czas :)
OdpowiedzUsuńIle cudowności :)
OdpowiedzUsuńOj ja chętnie skusiłabym się na coś z DM ,szczególnie na kosmetyki Alverde :)
OdpowiedzUsuńna bogato!^^
OdpowiedzUsuńAle wspaniałości, a te słodkości.. mniam :D
OdpowiedzUsuńcudowne zakupy :D a Schogoteny są najlepsze! <3
OdpowiedzUsuńWitaj ponownie:) zakupy udane jak widzę:)
OdpowiedzUsuńarbuzowy żel bardzo lubię - sama miałam kilka opakowań :)
OdpowiedzUsuńWitamy po przerwie, super zakupy
OdpowiedzUsuńsuper,ze wrocilas :) czekoladkę bym zjadla :D :D
OdpowiedzUsuńsporo tego :D
OdpowiedzUsuńooo już nie mogę się doczekać kiedy wrócę do Niemiec, arbuzowy żel musi być mój! :)
OdpowiedzUsuńoch, te słodkości do mnie przemawiają :D
OdpowiedzUsuńmm ale zapachowe zakupy! wybrałabym się do Dmu!
OdpowiedzUsuńOooo ile dobroci :)
OdpowiedzUsuńTe slodycze tez z dmu?
OdpowiedzUsuńAle zapasy!
OdpowiedzUsuńMoja Chrzestna mieszka w Niemczech i 2-3 razy do roku przysyła mi produkty z Dm - głownie Balea :)
OdpowiedzUsuń