6/14/2016

Nalewka różana. Przepis na nalewkę z płatków dzikiej róży.

Cześć Kochani!

Gdy udałam się na pobliską polankę, by nazbierać płatków na nalewkę, okazało się, że niektóre kwiaty dzikiej róży już zaczęły opadać! Spieszę więc, by podzielić się z Wami sprawdzonym przepisem na nalewkę różaną, gdyż to ostatni dzwonek, aby takowy trunek zrobić. A zrobić go naprawdę warto, bo każdy kto tej naleweczki spróbował- chwalił i doceniał jej walory smakowe. Spośród wszystkich domowych likierków, trunek z dzikiej róży jest moim ulubionym! 

Nalewka różana


1/2 l spirytusu
2 duże garści płatków dzikiej róży (ja biorę 3, wtedy nalewka jest bardziej aromatyczna i wybarwiona) 
1 kg cukru + 2 l wody --> zagotować i wystudzić
2 łyżki kwasku cytrynowego + 150 ml wody --> zagotować i wystudzić

Płatki róż umieścić w zakręcanym naczyniu (słój, duża butla). Zalać wystudzoną wodą z cukrem oraz wodą z kwaskiem. Następnie dodać spirytus. 
Odstawić na 12 dni, co drugi dzień potrząsać. Po tym czasie przecedzić i zlać do butelek. 


Prawda, że szybciutko się robi? No ba! 

Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić Wam przygotowanie tej nalewki. Gwarantuję, że słodki smak i piękny różany aromat są w stanie umilić niejedno spotkanie, bądź zimowy wieczór spędzony z książką i kocem.

A jeśli macie ochotę na jeszcze jedną nalewkę to podsyłam przepis na nalewkę truskawkową.
Również bardzo smaczna, choć to różana jest moim faworytem. 


Lubicie degustować nalewki? 
Robicie tego typu trunki?
Macie swoją ulubioną?

8 komentarzy:

  1. Ahh, a ja nie lubię różanych aromatów ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Robię nalewkę z czarnej porzeczki, a one już dojrzewają na krzaczku:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie piłam, ale musi byc pyszna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh taka naleweczka dobrze by mi zrobiła <3

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam zapach dzikiej róży :) ostatnio mama robiła dżem truskawkowy z dziką różą <3

    OdpowiedzUsuń
  6. nigdy nie piłam takiej nalewki, mogę się delektować takimi alkoholami ale sama nigdy nigdy nie robiłam nalewki ani wina

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za komentarz :) Zostawienie go zachęca mnie do dalszej pracy oraz odwiedzenia Twojego bloga.