Hejka!
Dziś trochę moich własnych, życiowych przemyśleń.
Zaczęło się niewinnie, od rozmowy rodzinnej na temat szkoły. Stwierdziłam, że za nic w świecie nie chciałabym chodzić teraz do gimnazjum. Mąż na to, że tak tylko mówię, bo jestem teraz wielce dorosła. Nie! Nie o to chodzi... Teraz jest zupełnie inaczej.
Mam brata, który obecnie chodzi do drugiej klasy gimnazjum. Jest najmłodszy z nas trojga. Chcąc nie chcąc muszę przyznać, że grzeczne z niego dziecko, dobrze się uczy, ma szacunek do osób starszych. Nie to, że chcę go tu jakoś wychwalać. Wydawać by się mogło- no normalny młody człowiek, nic niezwykłego. Czy aby na pewno?
Gdy ja chodziłam do gimnazjum - 8 lat temu byłam w drugiej klasie, praktycznie wszystkich można byłoby określić mianem "grzecznych, miłych ludzi". Oczywiście nie chcę generalizować, zdarzały się ewenementy odbiegające od reszty, ale wyjątek potwierdza regułę ;) Średnia mojej klasy była dosyć wysoka, wielu osobom zależało na świadectwie z paskiem, bo to przecież taki prestiż. Teraz, średnia ocen w klasie mojego brata, wynosi poniżej trzech. Przeskok, a raczej upadek, jest ogromny! No, ale nie każdy ma zdolności i chęci do nauki, więc to nie jest najbardziej istotne.
Ale moi drodzy, SZACUNEK do nauczyciela za moich czasów miał każdy! Nawet największy "kozak" wdający się w bójki z kim popadnie, przed obliczem wychowawcy, czy rodzica miękł (oczywiście potem wśród kolegów leciała dobra wiązanka). Nie było pyskówki w oczy, czy ubliżania. A teraz? Wyobraźcie sobie, że przeciętny uczeń potrafi w oczy powiedzieć do nauczycielki "spier... stara ku...!". Zatkało? Mnie jak to usłyszałam również... Inna sytuacja- nauczyciel zwróci uczniowi uwagę, a ten mu się śmieje prosto w oczy. Zero jakiegokolwiek szacunku. I uwierzcie mi, to nie są pojedyncze elementy, które tak się zachowują. W moich czasach takie zachowanie było nie do pomyślenia! Zaraz wzywani byli rodzice, afera na całego. A teraz nad takim zachowaniem przechodzi się do porządku. W szkole mojego brata wezwano raz mamę takiego cwaniaczka, który nagminnie udowadniał, że według niego nauczyciel jest nikim. I wiecie co, według tej matki, jej synuś nie robi nic złego. Brak słów, nie dość, że dziecko zburaczałe i bez kultury, to i matka. Ciekawa jestem, co będzie gdy ten kochany dzieciaczek dorośnie ... ja mu nie wróżę za ciekawej przyszłości.
Kolejna sprawa to alkohol i papierosy. Okeeej, wszystko jest dla ludzi. Ale żeby gówniarze na przerwach pili bimber, czy co tam uda im się zwędzić w domu albo kupią im starsi "koledzy"? To się przecież w głowie nie mieści. I jako ciekawostkę dodam, że nie tylko chłopcy. Podobnie z papierosami- chodzą pod sklep i na przerwach palą. Gdy ja chodziłam do LO to sensacją było gdy ktoś sobie na szkolnej zabawie popijał. A teraz? 14-latek chodzi sobie po szkole wstawiony. Nie będę mówić o e-papierosach, bo to jest na porządku dziennym.
Przykładów byłoby więcej, rzucanie śniegiem w niepełnosprawną dziewczynkę i ojca pomagającego jej wsiąść do samochodu, wołanie do kierowcy autobusu "jedź ch..u!". I inne.
Przyznam, że obecnie, jednostki są takie, jak w moich czasach była większość. Coś się poprzewracało- więcej jest prostaków i głupców, a co raz mniej ludzi normalnych.
Wiecie co? Jak na to wszystko patrzę, to zwyczajnie BOJĘ się pomyśleć co będzie za parę lat, gdy ja będę miała dzieci i dzieci te pół dnia spędzając w szkole będą przebywały w takim (lub gorszym) towarzystwie. Nie twierdzę, że ja byłam idealna. Nie o to mi chodzi. Mówię ogółem. Skoro przez osiem lat, aż tak gimnazjaliści upadli (to jedyne słowo, jakie przychodzi mi do głowy), to co będzie za kolejne osiem lat? Nie twierdzę też, że wszyscy są zepsuci do szpiku, są też osoby jak najbardziej okej. Nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka. Robię po prostu takie porównanie kiedyś, a dziś. Może w Waszych gimnazjach jest inaczej, a to jest wyjątkiem?
Nie wiem gdzie szukać winnych za to wszystko. U rodziców, którzy mają gdzieś wychowanie swoich dzieci? U nauczycieli, który pozwalają na to wszystko? Wśród rówieśników, którzy dają przykład?
"Świat idzie z postępem".
Jeżeli tak ma wyglądać ten postęp, w zatracaniu szacunku do innych i siebie, to ja podziękuję.
Nie wiem, może moje poglądy wydadzą Wam się przestarzałe i staroświeckie. Może nie mam racji. Może wyolbrzymiam. Może się czepiam Bóg wie czego. A może mam rację?
Ciekawa jestem Waszego zdania na ten temat.
Post ten nie miał na celu obrażenia kogokolwiek, nie jest skierowany do żadnej konkretnej osoby.
Są to jedynie moje własne przemyślenia na podstawie obserwacji.
uwierzysz,że wczoraj rozmawiałam z mamą na ten sam temat?
OdpowiedzUsuńDla mnie to jest chore..wszystko..Świat się przewraca do góry nogami.Sama się boję co będzie za kilka lat jak będę miała dziecko.Niby mieszkam na wsi,a młodzież tak samo rozpuszczona jak na mieście.
Za moich czasów takie rzeczy o których piszesz działy się ale raczej w liceum. Ale wiadomo teraz młodzież bardziej rozpuszczona, to w sumie mnie nie dziwi to co piszesz. Teraz już sięga to jak widzę niżej czyli do gimnazjum, jeszcze trochę a 10latki zaczną próbować papierosów :/ Myślę, że sporo też zależy od szkoły, ale przede wszystkim jednak od rodziców.
OdpowiedzUsuńTo prawda ,młodzież strasznie się zmieniła.Ostatnio jedna dziewczyna z dugiej klasy gimnazjum upiła się w klubie(co prawda,nie jest to klub dla osób w jej wieku ,ale z takim makijażem w 11 cm szpilatach i tak wyzywającym ubraniu dałabym jej co najmniej 25 i uznałabym ją za panienkę do towarzystwa)a wszystkie zdjęcia z imprezy dodały jej koleżanki za FB.Może ja jestem staramodna ale żeby dziecko upijało się do nieprzytomności i tańczyło z 30 letnimi mężczyznami to przesada.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie byłam imprezową dziewczyną z racji tego,że nigdy nie piłąm alkocholu nie paliłam nie brałam narkotyków dopalaczy co było normą na imprezach w liceum i gimnazjum.Nie mówie ,że byłam aniołkiem,nie uczyłam się zbyt dobrze może lubiałam się uczyć ale nie szczególnie tego czgo uczyliśmy się w szkole,wolałam zcytać książki które sama wyporzyczałam z biblkioteki niż te obowiązkowe lektury,może nie wszystkie przedmioty lubiłam ale zawsze szacunek do nauczyciela miałam.A teraz to ostatnio w moim mieście było głośno ,że uczeń szóstej klasy podstawówki,skacze po ławkach,wyzywa nauczycieli a dyrekcja szkoły nic nie robi.Nie rozumiem tego dzisiejszego świata.
Dlatego właśnie nie jestem za obowiązkiem szkolnym do osiemnastki. Nawet jak takiego kozaka wyrzucą to pójdzie do kolejnej, potem może do jeszcze innych szkół... Zwykła syzyfow praca, a taki osobnik nie chce się zmienić, a rodzice mają jego zachowanie za coś normalnego lub nie mogą nic z nim zrobić. :/
OdpowiedzUsuńSama odwiedzam swoje gimnazjum bardzo często.Mimo, że nie chodzę tam już 4 lata, zdarzyła się sytuacji, że idąc z koleżanką usłyszałam tekst od dziewczyny z klasie pierwszej "o patrz jakie kurwy idą" dlatego moim zdaniem pewne zwyczaje i zachowania wynosi się z domu, i tego się nie zmieni na siłę. Młodzież jest coraz gorsza i czasami trzeba się jej bać,bo nie wiadomo czy przypadkiem nie dostaniesz przysłowiowo po gębie za to, że się spojrzałaś :)
OdpowiedzUsuńostatnio idąc ulicą, zaczepiłam chłopca, który szedł bez czapki, a tak strasznie zimno było. powiedziałam mu, żeby załozył czapeczkę na uszy, bo tak stasznie zimno. młody miała max 9 lat. Popatrzył sie na mnie i odpowiedział - a co cię stara k..rwo to obchodzi?
OdpowiedzUsuńno jakby mi kto w twarz naplul....
Święta racja, świat schodzi na psy. Moim zdaniem to jednak wina rodziców, bezstresowego wychowania i niestety pełnego dostępu do internetu i mediów, w których promuje się takie zachowania...
OdpowiedzUsuńStraszne jest to co się teraz dzieje....
OdpowiedzUsuńMam identyczne odczucia. Identyczne! Kiedyś było tak jak mówisz - w każdej klasie było kilku cwaniaczków, ale ogół był porządny. Oczywiście były bluzgi, ale nie do nauczyciela, a nawet nie przy nim. Uczniowie po prostu wiedzieli, że tak się nie robi. Nawet ci "najgorsi". Na fajki chodził tak zwany "margines", ale co ciekawe - nikt ich nie traktował jako szpanerów, a właśnie taką "patologię", do której lepiej nie podchodzić. Większości uczniów zależało na tym, żeby COŚ osiągnąć. Boże, aż nie mogę sobie wyobrazić 13-letniego gówniarza paradującego po szkole z fajką, nawet w formie e-papierosa. Dlatego jeśli kiedyś będę szukać pracy w szkole, to NA PEWNO nie w gimnazjum. Chyba po prostu bym się bała tam iść.
OdpowiedzUsuńJestem nauczycielką (początkującą). Nie spotkałam się jeszcze z takimi zachowaniami, bo na razie nie mam wrogów.
OdpowiedzUsuńNiestety, najgorsze jest to, że winy nie możemy szukać jedynie w dzieciach... Spójrzmy na rodziców. Dziecko pali papierosy w szkole, wzywany jest rodzic i co on na to? Twierdzi, że za własne pieniądze kupił tę paczkę fajek i nauczycielowi nic do tego. Smutne, ale prawdziwe.
Uczeń nie ma szacunku do dorosłych, bo mu nikt tego nie wpoił. Oczywiście, tak jak piszesz, zdarzają się ewenementy - dzieci są z dobrych rodzin, ale niewychowane, wulgarne i podłe. Jednak trzeba spojrzeć na to, że takie zachowania nie biorą się znikąd. Za mało obowiązków, za dużo luzu, internet, komputer, znajomi, kłótnie w domu - te wszystkie czynniki, gdy się kumulują, tworzą mieszankę wybuchową.
Najgorsze jest to, że teraz nauczyciel nie ma wsparcia w rodzicach. Jak zatem możemy mówić o szacunku dla dorosłych, skoro matka z ojcem poniża na oczach dziecka nauczyciela?
Dzieje się też tak, ponieważ dzieci znają swoje prawa (obowiązków nie). Nauczyciel nie może obrazić, nie może za głośno krzyknąć, nie może odprowadzić za ramię do ławki, nie może wymagać za dużo. Bo narusza cielesność dziecka, bo go krzywdzi, bo się znęca, bo molestuje.
Masakra!
Dobrze, że poruszyłaś ten temat - za długo to we mnie siedziało! :)
Dno i 10 metrów mułu.... tyle w tym temacie ;/
OdpowiedzUsuńNie należę co prawda, do ,, bardzo,, dorosłego pokolenia, ale co prawda już za kilka miesięcy matura ;).
OdpowiedzUsuńByłam ostatnio załatwić pewną sprawę w mojej starej podstawówce.
Zaszokował mnie fakt jak jedno dziecko może z 4-tej klasy podbiegło I wyskoczyło do mnie z tekstem: ,, ej dupo, będziesz naszą nową nauczycielką?,,...
Kiedy chodziłam jeszcze do tej szkoły każdy się wstydził zagadać do nowej osoby, a co dopiero w taki sposób!
Masakra...
kuzyn nasz jest w drugiej gimnazjum... u nich tematem powszechnym jest seks, picie i chlanie. chłopaki przechwalają się kto już ile dziewczyn wymacał, kto komu z nauczycielki naubliżał... to jest chore!
OdpowiedzUsuńBoję się dokładnie tego, co Ty - w jakich czasach, w jakim środowisku przyjdzie żyć mojemu dziecku. Już jak ja chodziłam do gimnazjum, bagatela 6 lat temu - to była różnica. Już się zaczynało pyskowanie nauczycielom. Ale przychodzili z rodzicami i to ich jakoś wyciszało. Alkohol? Do tematów codziennych wszedł dopiero w liceum ewentualnie. Fajki? Palili, to prawda, ale była grupa i się raczej nie powiększała.
OdpowiedzUsuńGimnazjum to nie selekcja, idą tam wszyscy. Gimnazjum to obecnie szkoła przetrwania. Co gorsza, te jednostki, które zostały z dobrymi wartościami są teraz wyzywane i wyśmiewane... Kto ponosi winę? Internet, rodzice? Mało stanowczy nauczyciele, a może wszystko zwalić na "reformę"? A może po prostu brak czasu ze strony rodziców dla ich dzieci? Któż to wie..
Zgadzam sie z tobą. Gdy ja chodziłam do gimnazjum to każdy bał się nauczycieli, teraz jest czesto tak że nauczyciel boi się ucznia. Paranoja. Strach co to bedzie kiedyś. Po siostrze mojego narzeczonego która chodzi do 2gimn widzę jak wiele się zmieniło, na gorsze niestety. Sprawa chociazby ubierania, teraz wszystko musi być markowe, bo jak nie to zostajesz wyśmiany i jestes gorszy...
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację, mnie już to nie dziwi, będą wychowawcą w D DZ uczęszczałam na wiele wywiadówek, w różnych szkołach..oj czego ja nie usłyszałam..
OdpowiedzUsuńKochana piszesz o gimnazjum, ale takie rzeczy już w podstawówce.
Niestety rodzice często zapracowani, nie wiedzą co robi ich dziecko, po części wina rodziców, ale po części upatruje winę w naszym całym państwie, kiedyś pracował tylko ojciec, matka była w domu, dopatrywała swoje dzieci, teraz obydwoje rodzice są poniekąd zmuszeni do pracy ze względu na finanse..
Tu nie ma jednej przyczyny negatywnego zachowania dzieci, na to składa się wiele elementów.
Jesteśmy w tym samym wieku, więc mam identyczne skojarzenia i widzę dokładnie te same rzeczy. Obecnie mnie Ci ludzie z gimnazjum przerażają i niestety sama się zastanawiam nad tym jak to będzie. Przede wszystkim chcę mieć dzieci, ale się boję...
OdpowiedzUsuńNiestety, ten postęp idzie w złym kierunku :(
OdpowiedzUsuńObserwuję dzieci i młodzież od lat i co rok jest gorzej. Przeraża mnie, do czego jeszcze może dojść...
Kochana, wydaje mi się,że to,co dzieje się w szkołach to duża wina rodziców i nauczycieli. Ja do gimnazjum chodziłam w latach 2000-2003,byłam tym drugim rocznikiem i to,co opisujesz było u nas na porządku dziennym. Moja klasa była uważana za najgorszą w gimnazjum,choć było kilka wyjatków, m.in ja,kilka osób z dobrych domów,syn burmistrza, syn dyrektora drugiej szkoły... i Takie ewenementy,których nie wiem jak nazwac :(
OdpowiedzUsuńwstyd się przyznać,co oczy osób z mojej klasy widziały,co uszy słyszały,jak te ewenementy zachowywały się w stosunku do nauczycieli. Bo czy normalne jest uderzyć nauczyciela kanapką? Nie,a co na to nauczeciel? Wyciągnął z torby chusteczkę,powycierał się i nadal prowadził lekcje!!! \Szlag mnie trafiał! NAuczyciele bali się reagować!!! To było chore!!!
A co najlepsze przechodzili z klasy do klasy,na samych 2,dawanych z litosci i po to,aby się ich pozbyć..
Te ewenementy poszły do szkoły średniej i co? Szybko skończyli swoją edukację. W szkole średniej nikt z nauczycieli nie bał się odezwać,wezwać policję..
Niestety, dużo wynosi się z domu,.. Jednak widze,że jest coraz gorzej..
Mam rocznego synka i aż boję się myśleć,co będzie za kilka lat :(
Tak jeszcze apropo gimnazjum to wg mnie niewypał. Kiedyś był lepszy podział, podstawówka-dziecko, od szkoły sredniej-dorosły...