4/23/2018

Norel, Mandelic Acid, tonik żelowy z kwasem migdałowym.

Cześć Kochani!

Toników do twarzy używamy szczególnie z myślą o odświeżeniu, przywróceniu skórze jej odpowiedniego pH po myciu. Ja nie oczekuje od tego typu kosmetyków jakiegoś szczególnego działania. Jednak jakiś czas temu trafiłam na tonik, który znacznie odbiega od sztandarowych produktów tego rodzaju. Czym wyróżnia się tonik żelowy z kwasem migdałowym, Mandelic Acid, Norel Dr Wilsz, opowiem Wam w dzisiejszym wpisie.
tonik żelowy z kwasem migdałowym
Tonik znajduje się w plastikowej przeźroczystej butelce. o pojemności 200ml.
Niewątpliwym plusem opakowania jest załączona pompka.
Skład toniku prezentuje się następująco:
Produkt ma żelową konsystencję (nietrudno się domyślić, wiem), jego barwa to taki  przeźroczysty brudny beż.


Moja opinia: 

Tonik ów zaczęłam stosować jako serum do twarzy. Sama na to nie wpadłam, przyznaję ;) Codziennie wieczorem wklepywałam go w skórę. Miałam wtedy spore problemy z cerą, a wiedząc, że kwas migdałowy dobrze działa na moją skórę, postanowiłam dać szansę temu specyfikowi. I nie zawiódł. Po ok. 2 tyg. codziennego używania, zauważyłam poprawę stanu cery, postępującą z każdym kolejnym tygodniem. Co ciekawe, obyło się bez "wysypu", utożsamianego jako oczyszczanie się cery przy stosowaniu kosmetyków z kwasami. Po pewnym czasie zrobiłam przerwę, a mimo to, stan skóry nie pogorszył się. Ponadto regularnie używany, produkt ten rozjaśnia przebarwienia po niedoskonałościach. 
W ciąży również sięgałam po ów tonik- spokojnie, jest bezpiecznym kosmetykiem, stężenie kwasu nie jest duże. Gdy zaczęły pojawiać się jakieś niedoskonałości, na kilka dni włączałam ten żelowy specyfik do pielęgnacji. I cera wracała do normalności. Teraz, po ciąży, nie mam jako takich problemów z cerą, jednak gdy coś zaczyna się dziać, do akcji wkracza ten kosmetyk. Traktuję go obecnie, jako antidotum na niedoskonałości, na gorsze momenty mojej cery, nie używam codziennie. Aczkolwiek, przy codziennym stosowaniu nie dzieje się ze skórą nic złego- nie przesusza się. Nie widzę jednak potrzeby stosowania kwasów (nawet w niewysokim stężeniu), gdy nie ma takiej konieczności.  Stosując tonik doraźnie, zdarza się, że aplikuję go nie jak serum, a przy użyciu wacika, jak "normalny" tonik.
Przez kilka pierwszych dni stosowania kosmetyku, bezpośrednio po aplikacji, moja twarz była lekko zaczerwieniona i delikatnie podrażniona. Później już przyzwyczaiła się do kwasów i nic niepokojącego się nie działo. 
Kosmetyk, choć ma w nazwie "żelowy", to nie jest tak gęsty, jak można sobie wyobrażać. Dozowanie produktu za pomocą pompki jest bardzo wygodne, jedno "naciśnięcie" daje ilość wystarczającą na pełną aplikację toniku. Trochę gorzej sprawa ma się, gdy nakładam tonik przy użyciu wacika, bo ciśnienie pod jakim produkt się wydostaje z butli jest tak duże, że często specyfik leci poza wacik. Poza tym nie mam zastrzeżeń. 
Cena może wydaje się wysoka, bo ponad 40zł. Jednak jest to produkt tak wydajny, że rozbijając jego koszt na MIESIĄCE używania jednej butelki- opłaca się.
U mnie tonik żelowy Norel zdał egzamin celująco i muszę go mieć wśród swoich kosmetyków, by ratować cerę w razie wystąpienia "inwazji nieprzyjaciół". Szczerze polecam problematycznym cerom.

Znacie ten tonik?
Sięgacie po kosmetyki z kwasami?



4/11/2018

Lekki krem BB Holika Holika DODO CAT- ładny gadżet, czy praktyczny kosmetyk?

Cześć Kochani

Są takie kosmetyki, obok których nie da się przejść obojętnie. Siedzą w głowie, nęcą i kuszą, aż w końcu ... no trzeba je kupić i już! Choć do końca nie wiadomo, czy aby na pewno są one nam potrzebne ;) Tak właśnie było u mnie z uroczym azjatyckim kremem BB, o którym dziś przeczytacie. Ja Kociara, jakich mało, gdy tylko zobaczyłam to opakowanie, przepadłam! Nie kupiłam go od razu, natychmiast. Dojrzewałam do tego zakupu kilka dni (poważna sprawa 🙊), aż ostatecznie stwierdziłam, że "no muszę go mieć i koniec!".  I tak oto wpadł w moje ręce lekki krem BB Holika Holika Face 2 Change DODO CAT Glow Cushion.
Kosmetyk znajduje się w przeuroczym kompaktowym pudełeczku.
Dodatkowo opakowaniem jest tekturowe pudełeczko.
Z tyłu znajdziemy informacje nt. produktu w języku polskim oraz skład kremu.

Otwórzmy zatem to cudo ;)
Wewnątrz znajdziemy lusterko oraz gąbeczkę do nakładania.
 Krem jest dodatkowo zabezpieczony przed wysychaniem naklejką ...
... a gdy ją zdejmiemy- mega słodko! 😍😍😍


Moja opinia:
Nad opakowaniem nie będę się rozwodzić, bo to główny powód zakupu tego kosmetyku ;) Poza tym opakowanie jest bardzo wygodne, w każdej chwili możemy użyć kremu, dzięki załączonej gąbce oraz lustereczku.
Kosmetyk występuje w jednym tylko kolorze (z tego co mi wiadomo) 23 Natural Beige i jest to bardzo jasny odcień, idealny dla bladzioszków. Używałam go zimową lub wczesnowiosenną porą, bo gdy nawet lekko się opaliłam (mimo filtra na twarzy), to już był zbyt jasny.
Aplikacja kosmetyku niby jest prosta, bo co za sztuka nałożyć krem za pomocą gąbeczki. Jednak ile bym się nie napracowała, to on cały czas odznacza się na skórze. A żeby się nie odznaczał, to tak go trzeba rozetrzeć, że praktycznie go na twarzy nie ma😅 Gdy już po wielkim wysiłku zaaplikuję owego BB-ika na buźkę, to kiedy przyłożę do ucha telefon, cały "majkap" zostaje na nim ... Jeśli patrzy się na twarz z odległości, to owszem, wygląda fajnie- jest estetycznie rozświetlona. Ale z bliska widać wyraźnie, że nie jest tak, jak być powinno. Komfort "noszenia" tego kremu na buzi, również nie należy do wysokich, mimo iż jest to lekki BB. Poza tym krycie jest bardzo słabe, a gdy chce się je nadbudować- robi się tapeta jak siemano.
Wydajność produktu także nie jest zachwycająca. Nie dość, że za sporą cenę otrzymujemy małą gramaturę (15 g!), to jeszcze nakładanie gąbeczką trochę kosmetyku pochłania.
Plusem jest, że krem posiada filtr SPF50PA+++. A więc pod makijaż nie trzeba nakładać już dodatkowego filtra.
Produkt kupiłam już z rok temu, trafiłam akurat na jakąś promocję (obecnie kosztuje niecałe 150zł). I tak go męczyłam, dawałam szansę... ale ostatecznie nie jestem zadowolona.
No cóż, sroczka ze mnie i połasiłam się na piękne opakowanie. Cieszy ono oko niezmiernie, ale tylko oko. Bo jakość produktu dla mnie słabiutka. 

Mieliście styczność z tym kosmetykiem?
Jak Wam się podoba opakowanie?
Czy zdarzyło Wam się kupić coś tylko dlatego, że ładnie wygląda?