7/28/2018

Głęboko oczyszczający żel do mycia twarzy do skóry tłustej i problemowej, EcoLab

Cześć Kochani!

Wybierając żel do mycia twarzy, zwracam przede wszystkim uwagę na to, by nie miał on w składzie SLS, SLES ani tym podobnych detergentów. O ile w szamponach i żelach do ciała komponent ów mi nie przeszkadza, tak zauważyłam, że stosowanie produktów myjących do twarzy, mających silne detergenty w składzie, nie służy mojej cerze. Nie mam jakiegoś ulubieńca w tej kategorii, dlatego tym razem postanowiłam wypróbować głęboko oczyszczający żel do mycia twarzy do skóry tłustej i problemowej, EcoLab
Żel znajduje się w "stojącej na głowie" tubce o pojemności
Na opakowaniu znajdziemy info w języku polskim.
Skład na duży plus, cudo:


Moja opinia:

- bardzo ładny delikatny zapach
- świetnie się pieni, wystarcza odrobinka wielkości ziarnka groszku, by umyć buzię;
- w związku z powyższym jest wydajny;
- bardzo dobrze oczyszcza twarz; gdy mam makijaż, bądź krem z filtrem to pierwszym krokiem jest u mnie mycie buzi olejkiem, a następnie żelem, ów kosmetyk bez zarzutu domywa olej, ale także radzi sobie sam z zanieczyszczeniami "dnia codziennego" ;)
- pozostawia twarz gładką i przyjemną w dotyku;
- nie powoduje uczucia ściągnięcia;
- nie podrażnia i nie uczula;
- cena 10-15zł.

Cóż, rzec by można: "żel, jak żel". Robi co ma robić, nie szkodzi. Nie oczekuję od myjadeł cudów i tu także ich nie ma. Spełnia swoje zadanie bez zarzutów i choć wydaje się zwyczajny, bardzo go polubiłam. Cena bardzo pozytywnie wypada w odniesieniu do jakości i wydajności. Choć zazwyczaj nie sięgam ponownie po ten sam żel, tak tym razem zrobię wyjątek i jeszcze do niego kiedyś wrócę.

Znacie ten żel?
A może polecacie jakieś inne kosmetyki EcoLab?

7/20/2018

Błękitna oczyszczająca maska do twarzy, Bania Agafii.

Hejka!

Maseczki to dla mnie bardzo istoty element pielęgnacji twarzy. O ile z kremami miewam się ostatnio na bakier (nie mam czasu, zapominam, nie chce mi się), tak na maseczkę staram się wygospodarować chwilę przynajmniej raz w tygodniu (a najlepiej dwa 😉). Dawniej lubowałam się w czystych glinkach, jednak teraz nie zawsze mam czas na mieszanie maseczki i stawiam raczej na gotowce, ale gotowce z dobrym składzie, jak błękitna oczyszczająca maska do twarzy, na bazie wyciągu bławatków, Bania Agafii.

Opakowanie maseczki to saszetka z "dzióbkiem", typowa dla wielu kosmetyków Babuszki. Dzięki takiemu rozwiązaniu wydobywanie maseczki jest bajecznie proste. Saszetka ma pojemność 100ml.

Dystrybutor zamieścił informacje w języku polskim.

Na wstępie wspominałam o dobrym składzie produktu:

Konsystencja maski jest idealna, charakterystyczna dla glinkowych gotowców.

Moja opinia:
Maska dzięki swej gęstej (ale nie za gęstej) konsystencji bardzo dobrze się rozprowadza na twarzy. Nałożona na buzię delikatnie grzeje, co mi zdecydowanie pomaga się odprężyć. Taki relaks dodatkowo uprzyjemnia miły zapach kosmetyku. Nałożenie odpowiedniej grubości warstwy powoduje, że maska nie zasycha, nie ma więc potrzeby "psikania" buzi wodą termalną czy hydrolatem. Zmywa się ją całkiem nieźle. 
Maseczka bardzo dobrze oczyszcza cerę, u mnie szczególnie jest to zauważalne na nosie i rozszerzonych porach. Jak przystało na maskę oczyszczającą, produkt "wyciąga" siedzące pod skórą niedoskonałości, a więc dobrym pomysłem nie jest robienie jej dzień, czy dwa przed wyjściem na imprezę ;) Świeże ślady po zaskórnikach kosmetyk ów ładnie goi, łagodzi także zaczerwienienia. Po zastosowaniu maseczki twarz jest odświeżona i rozjaśniona - wygląda promiennie, mimo moich nieprzespanych nocek :P Maska ładnie matuje buzię, ale nie jest to typ "płaskiego" suchego matu. 
Kosmetyk nie wysusza, nie podrażnia. Żadnych wad w nim nie dostrzegam!
Cena to ok. 6zł. Znaleźć ją możecie przede wszystkim w drogeriach internetowych, choć ja widziałam stacjonarnie w kilku mniejszych drogeriach. Warto poszukać ;)


Znacie saszetkowe maski Babuszki Agafii?

7/15/2018

Normalizujący szampon do włosów Vianek (Seria Zielona).

Cześć Kochani!

Po internetach krążą opinie, że kosmetyki marki Vianek, albo się kocha, albo nienawidzi. Produkty Sylveco (firmy produkującej Vianka) uwielbiam, więc postanowiłam sprawdzić, czy miłością obdarzę także jej siostrzane wyroby. Wybór padł na normalizujący szampon do włosów (Seria Zielona), któremu rzuciłam wyzwanie ogarnięcia moich przetłuszczających się włosów. Czy podołał? Dowiecie się poniżej.

Produkt znajduje się w plastikowej butelce o pojemności 300ml. Szata graficzna prosta, miła dla oka. Butelka zamykana na 'klik', żadnej awangardy tu nie ma.

Skład jak najbardziej na plus.


Moja opinia
Szampon ma bardzo miły dla nosa zapach. Jest to świeża i nienachalna woń, która znajdzie z pewnością wielu zwolenników.
Konsystencja kosmetyku jest bardzo rzadka, wręcz lejąca. I tak jak przypuszczałam przy pierwszym użyciu, ta wodnistość produktu przekłada się na jego wydajność. Trzeba użyć sporą ilość kosmetyku, żeby się spienił. Wiadomo, że jako jest to produkt naturalny, nie będzie pienił się tak, jak szampony z detergentami. Dla mnie jednak mycie włosów bez piany, to żadne mycie i jest to zatem produkt niewydajny.
Po umyciu włosy są splątane, oklapnięte i elektryzują się- co u mnie, przy innych kosmetykach się nie zdarza.
A jak z tym przetłuszczaniem? A no porażka. Szampon zamiast zmniejszać przetłuszczanie- wzmaga je. Zwykle myję czuprynę co 2 dni, a używając tego specyfiku, włosy mam świeże zaledwie 1 dzień. Słabo.
Plusem jest, że kosmetyk nie podrażnia skóry głowy i nie przesusza jej.
Cena (ok.18zł), jak za produkt o dobrym składzie jest ok. Patrząc jednak na wydajność, nie wychodzi ekonomicznie.

Podsumowując, fajny skład, miły zapach oraz brak negatywnego wpływu na skórę głowy, to pozytywne cechy tego kosmetyku. Dyskwalifikuje go jednak fakt, że nie sprawdza się, jako produkt myjący włosy.

Znacie ów szampon?
A może używaliście innych produktów marki Vianek?
Polecacie coś?