Cześć Kochani!
Oleje i olejki zalewają nas zewsząd. Na rynek kosmetyczny wkroczyły cichaczem, ale teraz jest o nich bardzo głośno, nawet za głośno- "zawiera olej xxx!", "na bazie oleju xxx" ... Tego typu hasła reklamowe chyba już znalazły się na każdym kosmetyku- odżywka, balsam, a nawet puder czy pomadka. Nie przeszkadza mi to, o ile rzeczywiście ów olej w produkcie się znajduje i to najlepiej gdzieś wysoko w składzie. Nie przeszkadza mi to, bo nie ukrywam, że oleje lubię i są stałym bywalcem mojej pielęgnacji- czy to włosów, czy ciała, czy też twarzy. Gdy je pokochałam, postanowiłam sięgnąć nieco dalej i zastosować olej do mycia buźki. Wybór padł na olejek myjący - drzewko herbaciane, z Biochemii Urody.
Olejek robimy sami. Zestaw do jego wykonania zawiera: zimnotłoczony olej słonecznikowy z dodatkiem witaminy E oraz naturalnego olejku eterycznego z drzewka herbacianego i emulgator (glyceryl cocoate).
Składniki te łączymy ze sobą i gotowe :)
Składniki te łączymy ze sobą i gotowe :)
Uzyskana ilość olejku myjącego to ok. 120ml.
Opakowaniem produktu jest buteleczka wykonana z granatowego przeźroczystego plastiku.
Bez problemu mogę kontrolować zużycie produktu.
Butelka jest zakręcana, a olejek wydobywa się przez niewielki otwór.
Opakowanie olejku jest w porządku, mogę dozować potrzebną ilość produktu, jednak wolałabym gdyby była to buteleczka z pompką, bądź chociaż na "klik".
Moja opinia:
Wersja olejku, którą ja posiadam ma intensywny zapach drzewa herbacianego, który pewnie większości z Was jest znany. Ja do niego jestem przyzwyczajona, choć nie powiem bym go jakoś szczególnie lubiła. Olejek, jak sama nazwa wskazuje, ma oleistą konsystencję, jest tłustawy. W kontakcie z wodą i skórą przemienia się w delikatną emulsję. Przyjemnie się nim myje twarz. A jakie są efekty tego mycia? Bardzo dobre! Używam go przede wszystkim do codziennego porannego mycia buźki. Ładnie oczyszcza twarz z tego, co nagromadziło się na niej w ciągu nocy. Twarz jest czysta, a jednocześnie delikatnie nawilżona i przyjemnie gładziutka. Nie ma uczucia ściągnięcia, czy innych nieprzyjemnych doznań. Wacik po użytym po umyciu buźki toniku jest bez śladów brudu, więc olejek dobrze spełnił swoje zadanie. Ze względu na zapach ma działanie pobudzające, co rankiem jest szczególnie potrzebne ;) Nie spodziewałam się, że olejek tak dobrze poradzi sobie z oczyszczaniem twarzy. Domywam nim także makijaż (gdy zamiast mojego ukochanego płynu micelarnego Sylveco użyję coś mniej skutecznego). I tu również olejek nie zawodzi. Pełny makijaż zmywa na dwa razy- najpierw rozpuszcza wszystko, co mam na buzi, spłukuję i używam go ponownie, by doczyścić twarz. Nie szczypie w oczy, więc można zmywać nim także makijaż oczu.
Jest on bajecznie wydajny! Używam przynajmniej raz dziennie (czasami dwa), a wystarczył już mi na ponad dwa miesiące stosowania i jeszcze go trochę zostało (szacuję, iż butelka wystarcza na ok. 2,5 miesiąca). A cena? Jak na taką jakość i wydajność- marzenie- 11,80zł !
Produkt ma króciutki, a do tego rewelacyjny skład. Olejek wykonujemy sami w domu, a to dodatkowa frajda :D
Wszystkie jego właściwości już Wam przedstawiłam, ale dodam jeszcze kilka uwag. Moja cera jest strasznie kapryśna, nie jest łatwo dobrać do niej produkt, po którym nie będzie wysypu. Ten olejek nie spowodował nieprzyjemnych doznań. Nie odczułam, aby wpłynął on jakoś spektakularnie na stan cery, ale obecny w nim olejek z drzewa herbacianego, jak powszechnie wiadomo, jest sprzymierzeńcem skóry skłonnej do niedoskonałości. Liczę więc, że delikatnie pomaga skórze w walce z nimi. Dlatego też zdecydowałam się na tę wersję.
Znacie ten olejek?
A może używaliście innych olejków do mycia buźki?
Czy może w tej kategorii olei jeszcze nie poznaliście?
BUZIAKI ! :* :* :*