8/29/2018

Balsam myjący do włosów z betuliną, Sylveco.

Hejka!

Od kiedy po ciąży, włosy lecą mi jak szalone, uświadomiłam sobie, jak bardzo je lubię 😆 i zaczęłam o nie dbać, jak tylko się da. Serio, dawno nie byłam aż tak nakręcona w pielęgnacji włosów. Jeszcze stanę się w końcu włosomaniaczką 👧 Od wewnątrz działam niezawodną pokrzywą (są efekty!), ale istotne znaczenie ma też pielęgnacja zewnętrzna. Dlatego sięgam po kosmetyki nowe, szczególnie te mocno polecane przez koleżanki "po fachu", jak też sprawdzone produkty. I takim właśnie pewniakiem jest balsam myjący do włosów z betuliną, Sylveco
Balsam, mieści się w butelce (300 ml) wykonanej z ciemnego plastiku. Na opakowaniu, oprócz podstawowych informacji oraz składu, producent zamieścił opisy najważniejszych składników produktu. Szata graficzna jest prosta, ale bardzo przyjemna dla oka. Buteleczka ma zamknięcie typu "klik", nic odkrywczego, ale jest to wygodna forma dozowania produktu.
 Na tyle, na ile się znam, skład kosmetyku jest super, jak na myjadło do włosów.

Moja opinia:
Balsam ma dosyć rzadką, lejącą konsystencję i z tego względu potrzeba większej ilości produktu, żeby się tak w miarę pienił. Jest przez to średnio wydajny i to jego jedyna wada. Piana, którą produkt wytwarza nie jest jakaś ogromna, ale w trakcie mycia czuć, że włosy są oczyszczane. Po spłukaniu kosmyki są śliskie, nie skrzypiące, jak po myciu szamponem. Balsam bardzo dobrze oczyszcza włosy i jedno mycie wystarcza, by fryzura zyskała świeżość. Radzi sobie także z olejami, jednak w tym wypadku potrzeba dwóch myć. 
Lubię ten kosmetyk za to, że po jego użyciu nie muszę sięgać po odżywki, maski itp., gdyż fryzura prezentuje się super! Oczywiście, jeśli mam czas, to przeprowadzam na włosach całą procedurę pielęgnacyjną, ale produkt ów jest super wyjściem awaryjnym, gdy muszę mycie włosów zrobić bez dodatkowych atrakcji. Włosy po tym balsamie są meeega miękkie (mogłabym się mizać po nich cały dzień😻, błyszczące, odbite u nasady, ale nie spuszone. Żaden z szamponów stosowany solo (bez odżywki) nie daje mi takich efektów. Kosmetyk ten nie obciąża fryzury i nie powoduje szybszego przetłuszczania skóry głowy, mimo masła shea w składzie.
Balsam ma przyjemny słodkawy zapach, który wyczuwalny jest na włosach po umyciu. 
Kosmetyk dobrze oczyszcza skórę głowy i włosy, a przy tym nie działa wysuszająco na kosmyki, ani podrażniająco na skalp. Nie spowodował też u mnie odczynu alergicznego. 
Cena produktu to ok. 25zł, co nie jest niską kwotą, jak za kosmetyk myjący do włosów, jednak szereg jego zalet wart jest tej kwoty. 

Polecam! 

Stosowaliście już ten balsam?
Macie swoich faworytów włosowych, do których wracacie?
 

8 komentarzy:

  1. Miałam go, bardzo miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie szampony z delikatnym składem niestety się nie sprawdzają. Chociaż muszę przyznać, że ten balsam mnie zainteresował. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi fajnie jako kosmetyk awaryjny! Ja na co dzień nie umiałam bym zrezygnować ze stosowania wszelki odżywek i masek, ale raz na jakiś czas czemu nie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam kilka jego próbek, ale nie byłam zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię Sylveco, ale nie próbowałam na razie ich produktów do włosów. Zapowiada się bardzo fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę się rozglądać za tym balsamem :) Znam Sylveco ale przyznam, że na szampony nie zwróciłam większej uwagi, a szkoda. Muszę nadrobić braki! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za komentarz :) Zostawienie go zachęca mnie do dalszej pracy oraz odwiedzenia Twojego bloga.