Macie już dość recenzji wosków YC? Bo ja nie :P Dlatego dziś o nich napiszę.
A konkretnie o tych dwóch poniżej. Kontrastują one ze sobą nie tylko kolorystyką, ale też zapachem- jeden otulający, drugi orzeźwiający.
Zacznę od wosku z serii simply home- White linen &lace.
Delikatne i uwodzicielskie białe kwiaty, snujące swój zapach niczym delikatną koronkę, która otula i ukaja zmysły.
Zapach ten jest bardzo charakterystyczny. Wiecie z czym mi się kojarzy? Z moim ślubem :D Nie miałam wiązanki z lilii, ale w wazonach na stołach weselnych były one umieszczone, a po weselu zabrałam je do domu i pachniało nimi od samego progu! I tak właśnie w odczuciu mego nosa pachnie ten wosk- liliami. Raczej średnio nadaje się do palenia wciągu dnia, ale na wieczór- jest idealny (zwłaszcza na romantyczny wieczór) ;) Nie jest to zapach ani słodki, ani też rześki... Delikatny i przy dłuższym paleniu trochę "usypiający" :P Raczej nie powinien budzić skrajnych emocji, bo u mnie w domu nikt na niego nie narzeka :)
Do kupienia na YankeeStore.pl
Drugi wosk, o którym napiszę to Pink Dragon Fruit.
Pink Dragon Fruit (Smoczy owoc)- Soczysty, słodki, a jednak z pewną nutą rześkości. Egzotyczny owoc czerwonej pitaji zniewala zapachem i pozwala rozkoszować się swoją słodyczą.
Zapach ten kojarzy mi się z latem! Choć też przywodzi na myśl sklep, a w nim półkę ze świeżymi pachnącymi owocami. Jest słodki, ale nie nachalny, nie dusi i nie mdli. Co go wyróżnia spośród innych słodkich zapachów- rześkość! Zapach jest baaardzo intensywny, szybko się rozprzestrzenia, a niewiele wosku trzeba, by wypełnić nim pomieszczenie. Na poprawę humoru w ponure dni, jak te obecnie- doskonały. Chyba smoczy owoc ma coś wspólnego ze słodkimi cytrusami, bo tak właśnie pachnie :) Bardzo przypadł do mojego zapachowego gustu i z pewnością jeszcze u mnie zagości.
Obecnie na stronie YankeeStore.pl zapach ten jest zapachem miesiąca, w związku z tym można go zakupić 25% taniej, a więc za cenę 4,5zł.
Kochani, wybaczcie, że ostatnio do Was nie zaglądam, ale... SESJA :( Muszę trochę przysiąść nad książkami, poogarniać wszystko, by móc niebawem cieszyć się w spokoju feriami ;) Trochę też zaniedbuję swojego bloga, ale niebawem wszystko się ustabilizuje i powrócę :)
Aaaa odesłałam lampę na gwarancji, no i czekam na wieści od sprzedawcy, co tam z nią się wydarzyło i jakie są rokowania ;) Powiem Wam, że do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja. Miałam ją krótko, bo zaledwie miesiąc i teraz jak przyjdzie mi robić zdjęcia przy świetle naturalnym, które jest beznadziejne lub z lampą błyskową, to mnie coś trafia. No, ale cóż jakie są o są, mam nadzieję, że niebawem wszystko wróci do normy.
I to by było tyle na dziś! :)
Znacie te zapachy? Lubicie?
Pozdrawiam! :*
Na ten drugi zapach mam ochotę :D
OdpowiedzUsuńChciałam go zamówić, ale niestety- wykupili...
Napewno znajdzie się kiedyś w mojej kolekcji!
żadnego nie miałam:D miejmy nadzieję,że lampa powroci w 100% sprawna;)
OdpowiedzUsuńMam ten smoczy owoc. To mój pierwszy wosk YC i uwielbiam jego zapach. Jest dokładnie taki, jak go opisałaś :) Trzymam kciuki za Twoją sesję :)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś jeszcze nie skusiły YC, nie wiem czemu :)
OdpowiedzUsuńśliczny kominek:) te dwa zapachy wydają mi się być w moim guście, chętnie kupię.
OdpowiedzUsuńwiele o nich czytam i muszę kiedyś sobie je w końcu kupić :)
OdpowiedzUsuńPink Dragon Fruit brzmi bardzo ciekawie, będę musiała go powąchać w sklepie :)
OdpowiedzUsuńTen liliowy zapach mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńJa jestem w fazie testów Yankee Candle, a dzisiaj dotarło do mnie zamówienie z hurtowi świec z zupełnie nowymi woskami, z innej firmy :) Z Yankee Candle recenzowałam dwa woski: A Child's Wish oraz Crabnerry Ice. Natomiast niedługo pojawi się recenzja trzeciego wosku: Season fo Peace :). Jeżeli jesteś ciekawa to zapraszam na brokatwspreju.blogspot.com
OdpowiedzUsuńuwielbiam woski
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
onlytheoriginalstyle.blogspot.com
pozdrawiam i obserwuję :*
marzą mi sie takie woski :)
OdpowiedzUsuńMi również :)
UsuńBrzmi zachęcająco, choć ja z moim chomikowaniem wosków powinnam sobie chyba darować zakup kolejnych:-)
OdpowiedzUsuńPierwszy na pewno przypadłby mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam woski zapachowe, a YC jeszcze nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńmoja połówka wosku nie potrafi się skończyć :p
OdpowiedzUsuńJa niedawno rozpoczęłam swoją przygodę z YC i jestem zachwycona :) Powodzenia w czasie sesji! :)
OdpowiedzUsuńno i znowu YC ;po;p
OdpowiedzUsuńOoo... na ten wosk pachnący liliami mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie mam dość takich recenzji :D nadal szukam tego jedynego :P
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych zapachów, na chwilę obecną zachwycam się wanillasandalwood
OdpowiedzUsuńdziś wąchałam smoczy owoc i miałam się po ten wosk wrócić, ale zapomniałam;/ Ale może w poniedziałek będzie mój:) W sesji życzę powodzenia:)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego wosku YC :)
OdpowiedzUsuńmam ten drugi, ale jeszcze go nie odpalałam ;p
OdpowiedzUsuńTylko ja chyba nie mam jeszcze tych wosków ani kominka:(
OdpowiedzUsuńJa niestety nie przepadam za woskami :(
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze tych wosków. A co tam, wytrwała jestem w swoich postanowieniach :)
OdpowiedzUsuńPink Dragon Fruit mam i lubię jego zapach :)
OdpowiedzUsuńAle kusisz woskami...:) Chcę, chcę, chcę!!! ...tylko funduszy brak :P
OdpowiedzUsuńWąchałam ten Dragon fruit ostatnio i całkiem mi się spodobał. Jestem bardzo ciekawa zapachu tego drugiego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, WingsOfEnvy Blog
:)
Z tych dwóch wybieram... oba :D
OdpowiedzUsuń