Hej, heeej! ;)
Oleje, olejki i specyfiki z ich zawartością są wciąż na topie. U mnie ostatnio próbował swoich sił drogocenny olejek arganowy 3w1, Bielenda. O nim dziś właśnie chcę napisać słów parę ;)
Olejek umieszczony jest w plastikowej butelce o pojemności 150ml. Jest ona przeźroczysta, więc na bieżąco możemy kontrolować jego ubytek. Butelka zaopatrzona jest w spranie działający atomizer, który ułatwia dozowanie produktu.
Producent pisze o nim tak:
Skład:
Mam nadzieję, że nie dziwi Was, iż nie jest to czysty olej arganowy. Dla nie wtajemniczonych, jeśli produkt zwie się "olejkiem", to znaczy, że jest to połączenie kilku olei i innych składników. A jeśli chcemy mieć czysty olej, np. arganowy to musi być to właśnie "olej". Mam nadzieję, że troszkę Wam to wyjaśniłam, choć pewnie większość z Was już to wiedziała ;)
Przejdźmy zatem do mojej opinii.
Podoba mi się opakowanie tego olejku, jest proste, a jednocześnie całkiem eleganckie, a dodatkowo buteleczka ta jest całkiem funkcjonalna. Jednak, nie dozuję go bezpośrednio na ciało, czy włosy, a na rękę i dopiero później na miejsce docelowe, inaczej- wszystko wkoło zachlapane olejkiem ;) Tak czy inaczej, dzięki atomizerowi, wydobywanie olejku jest ułatwione. Zapach, także przypadł mi do gustu- słodkawy i intensywny, na chłodniejszą porę roku dla mnie idealny, jednak latem troszkę za ciężki.
Ciało.
Najczęściej używam go do pielęgnacji ciała. Po wieczornej kąpieli namaszczam nim ciało, rano oczywiście muszę dłużej pospać i nie mam czasu na smarowanie ciała czymkolwiek. Zatem używający tylko tego olejku, raz dziennie, śmiało mogę stwierdzić, że bardzo dobrze nawilża on skórę. Nie mam przesuszonych partii (nawet na łokciach i kolanach). Skóra jest jędrna, miękka i przyjemna w dotyku. Olejek nie wchłania się szybko, trochę ten proces trwa. Ale ze względu na jego lekką konsystencję, zostawia również lekko tłusty film na skórze, więc mogę mu to wybaczyć (tym bardziej, że jak już wspomniałam używam go wieczorem, więc nie spieszy mi się, żeby się wchłonął). Podczas namaszczania nim ciała, mam wrażenie, że skóra się rozgrzewa, co z racji na chłodne wieczory, bardzo mi się podoba ;) Na skórze, przez dłuższy czas, utrzymuje się jego zapach. Jeśli chodzi o jego zastosowanie na ciało, to poza długawym procesem wchłaniania (ale w końcu to olejek, więc nie ma co się dziwić), nie mam mu nic do zarzucenia i jestem z niego zadowolona.
Twarz.
Producent "zezwala" na używanie go na twarz. Ja jednak z tego pozwolenia nie skorzystałam, bo moja twarz bardzo lubi się buntować i obawiam się, że taka mieszanka mogłaby jej zaszkodzić. Ale posiadaczki suchej cery mogą spróbować ;)
Włosy.
Tu używany był na dwa sposoby. Olejowanie na mokro, przed myciem. Zmywa się bezproblemowo. Włosy są po nim miękkie i błyszczące, ale strasznieee napuszone (moje kudełki nie lubią oleju arganowego pod żadną postacią). Po umyciu- niewielka ilość na końcówki. Tu chyba daje radę, bo choć prostuję włosy, to jak na razie końcówki są w dobrym stanie (choć oczywiście przed samym prostowaniem zabezpieczam je dodatkowo innym specyfikiem). Także, jeśli chodzi o jego działanie na włosach to powiem tak: pół na pół. Znam lepsze produkty do włosów.
Podsumowując, mówi się, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. W przypadku tego olejku na szczęście słowa te się nie sprawdzają, gdyż bardzo dobrze spisuje się on w pielęgnacji ciała i pomaga też częściowo włosom. Może znajdą się osoby, u których sprawdzi się we wszystkich trzech obszarach: ciało, twarz, włosy. A może też takie, którym nie przypasuje w ogóle.
Cena: ok. 18zł/ 150ml
Dostępność: drogerie, sklep producenta
Znacie ten olejek?
Używacie takich olejowych mieszanek, czy raczej stawiacie na czyste oleje?
Miałam inny z tej serii i bardzo nie lubiłam jego dozownika :D
OdpowiedzUsuńOo właśnie mnie natchnęłaś, że miałam napisać jak go aplikuję, że nie bezpośrednio ;)
UsuńMam brzoskwiniową wersję i jest świetna :)
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę wypróbować :D
Usuńja go jeszcze nie miałam!
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą, a nuż się z nim polubisz ;)
UsuńOstatnio będąc w Rossmanie oglądałam te olejki i nad jednym z nich się zastanawiałam. Lubię ich używać bezpośrednio po kąpieli, kiedy nie chce mi się już smarować masłem ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie są fajną alternatywą dla masełek i balsamów, zawsze to jakieś urozmaicenie ;)
UsuńJak dla mnie ma zbyt wygórowaną cenę jak na olej sojowy ;) Miałam i stwierdziłam że wolę Babydream.
OdpowiedzUsuńMiałam go kupić, a w końcu zrezygnowałam. Może niedobrze ;)
OdpowiedzUsuńLubię używać takich olejków do ciała :-)
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńOlejek ten bardzo dobrze wpłynął na moją skórę ciała:)
OdpowiedzUsuńMam i lubię :)
OdpowiedzUsuńja go nie miałam, ale znajoma używała i nie zachwalała go szczególnie
OdpowiedzUsuńja też dziś piszę o olejach i olejkach:)
OdpowiedzUsuńCos dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZamierzam go kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNie miałam,ale ma swoje ulubione olejki,więc raczej się nie skusze
OdpowiedzUsuńNie mam,ale mam swoje ulubione olejki,więc raczej się nie skuszę
OdpowiedzUsuńpowiem Ci, że piękne zdjęcia :) a olejek ciekawy :)
OdpowiedzUsuńarganowy dla mnie odpada ; c
OdpowiedzUsuńFajnie,że jest to produkt 3w1,bo jak nie podpasuje do jednej części ciała można go wykorzystać do innej :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten olejek początkowo do ciała, tak go też recenzowałam. Kupiłam kolejny i mam go teraz do twarzy, też sprawdza się świetnie :) ten z awokado również miałam i pachnie obłędnie.
OdpowiedzUsuńJakoś te argany mnie totalnie nie kuszą :P
OdpowiedzUsuńnie używałam:)
OdpowiedzUsuńa ja go uwielbiam, włosy po nim wyglądają dużo lepiej, a na cerę stosowałam i była jakaś taka żywsza - ładniejsza :) nic mnie nie zatkał a też mam problematyczną skórę
OdpowiedzUsuńJa jestem bardzo ciekawa jak u mnie wypadłby na włosy :)
OdpowiedzUsuńJa lubię olejki, które można stosować na twarz, włosy i ciała. Ten wiedziałam, że na twarz się nie nada, więc odpuściłam sobie jego zakup.
OdpowiedzUsuńmiałam podobny olejek z eveline ale tylko do ciała, na prawdę go lubiłam, sprawiał, że skóra była jedwabista.
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten olejek od dawna (a Ty tu jeszcze kusisz tak dobrą opinią!) ale mam ich tyle w domu, że z bólem muszę się wstrzymać przed zakupem :P
OdpowiedzUsuń