Niejednokrotnie wspominałam, że jestem ogromną fanką stosowania olei w pielęgnacji. Używam ich zarówno na włosy, ciało, jak też i raczę nimi moją buźkę. O ile włosy i ciało raczej lubią się ze wszystkimi olejami (w przypadku włosów najwyżej w ogóle nie reagują, jeśli olej im nie przypasuje), tak moja problematyczna cera na źle dobrany olej reaguje ... wysypem. Wiele dostępnych olei ma wysoki potencjał komedogenny i nie było łatwe znalezienie oleju, który nie zapychałby skóry mojej twarzy. Jednak niełatwe nie oznacza niemożliwe. Jest taki olej, który moja buźka wręcz uwielbia i jest to olej z pestek malin.
Do buteleczki, w której znajduje się olej dołączona jest karteczka z informacjami na jego temat.Olej znajduje się w buteleczce o pojemności 50ml, wykonanej z ciemnego szkła.
Pod plastikową nakrętką znajduje się niewielkich rozmiarów otwór. Olej z buteleczki wydostaje się kropelkami, nie ma więc obaw, że przez przypadek wylejemy sobie na dłoń pół butelki.
Olej ma mocno żółty kolor.Moja opinia:
Olej, jak to olej, ma oleistą konsystencję. Bezpośrednio po aplikacji na skórę zostawia tłustą warstewkę, jednak, jak na olej wchłania się dość szybko. Należy on do grupy olei schnących i choć do całkowitego matu się nie wchłania, to jednak twarz nie świeci się po nim.
Ja na swoją buźkę aplikuję ok. trzech kropelek owego specyfiku. Jest to bardzo wydajny produkt, jeśli chodzi o pielęgnację twarzy, bo wystarcza niewielka ilość, by owy obszar olejem uraczyć. Czasem olej łączę z kropelką lub dwiema kwasu hialuronowego, którego olej z pestek malin jest świetnym nośnikiem.
Czy oleje nawilżają? Myślę, że jeszcze nie ma jednego, jasno określonego stanowiska w tej kwestii. Jedni uważają, że tak, inni zaś twierdzą, że nie. Ja należę do grupy tych pierwszych. Według mnie olej ten nawilża skórę. Używając go na noc, rano budzę się z nawilżoną, wypoczętą buźką. Skóra staje się miękka w dotyku. Regularne stosowanie oleju poprawiło koloryt mojej skóry, wygląda ona zdrowiej i promiennie. Olej ten ma jeszcze jedną, istotną dla mnie cechę, otóż dobrze radzi sobie z łagodzeniem podrażnień, czy zmian skórnych. Oczywiście nie rozjaśnia ich, ale przyśpiesza gojenie. Olej ów nie ma złego wpływu na cerę, choć moja twarz, jak już wspominałam niejednokrotnie, jest podatna na zapychanie i generalnie jej pielęgnacja to spore wyzwanie- olej z pestek malin podołał tej misji ;)
Wspominałam, że zdarza mi się dodawać do oleju odrobinkę kwasu hialuronowego. Kwas hialuronowy w tej mieszance wzmacnia nawilżające właściwości oleju i poprawia napięcie skóry. Przyspiesza też wchłanianie oleju.
Wspominałam, że zdarza mi się dodawać do oleju odrobinkę kwasu hialuronowego. Kwas hialuronowy w tej mieszance wzmacnia nawilżające właściwości oleju i poprawia napięcie skóry. Przyspiesza też wchłanianie oleju.
To jeszcze nie koniec tego, co o oleju tym chcę Wam powiedzieć. Otóż, być może Was zaskoczę, ale olej ten nadaje się pod makijaż! Zdarza mi się, że nakładam olej pod podkład mineralny i ten duet to całkiem zgrana para. Podkład rozprowadza się bardzo dobrze, "przylega" do buzi i trzyma się bez zastrzeżeń. Choć pod makijażem mam olej, to fakt ten nie wzmaga błyszczenia się twarzy.
W mniej słonecznie dni olej z pestek malin zastępuje mi krem z filtrem, gdyż posiada on filtr UVA i UVB o SPF 28-50. W tą górną granicę tak nie do końca bym wierzyła, dlatego na mocne słońce jednak aplikuję na twarz krem z filtrem. Natomiast gdy słońce mniej przypieka, olej najwidoczniej radzi sobie z ochroną przed promieniami, gdyż buźka mi się nie opaliła- innego sposobu na zbadanie właściwości ochronnych nie znam :P
Co do zapachu, to olej ów nie pachnie malinami, nie ma w nim owocowej nuty. Raczej jest to woń czegoś suszonego- może tak pachną pestki z malin? Mnie ten zapach nie przeszkadza, jednak mojemu Mężowi bardzo się nie podoba.
I to by było chyba na tyle. Recenzja obszerna, ale olej ten zasłużył, by o nim pisać i pisać. Miejmy na uwadze, że ja odniosłam się jedynie do jego właściwości, jakie zaobserwowałam stosując go na buzię, a można przecież używać go na całe ciało oraz olejować nim włosy.
Olej z pestek malin okazał się idealnym olejem do cery problematycznej, skłonnej do zapychania.
Na koniec chciałabym zwrócić Waszą uwagę na to, jaki olej kupujecie. By cieszyć się jak najlepszymi właściwościami tego typu produktu, warto postawić na olej zimnotłoczony, surowy, nierafinowany. Zastanawiacie się jaki olej wybrać dla siebie? Naturalne oleje kosmetyczne ma w swojej ofercie firma ELAMO.
Cena: 26zł/50mlDostępność: Elamo
Używacie olei w pielęgnacji twarzy?
Znacie olej z pestek malin?
Jakie są Wasze ulubione oleje?
chyba się pokusze o parę olejów i zacznę sam robić mieszanki OCM bez rycynowych dodatków :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś z innej firmy i stosowałam na ciało, bardzo go lubiłam;)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam przygodę z olejami. Kupiłam ostatnio kokosowy, mam też lniany i zobaczę jak się sprawdzi u mnie taka pielęgnacja ;)
OdpowiedzUsuńMam go! I niedługo zacznę stosować :D
OdpowiedzUsuńJa ciągle boję się stosować oleje na twarz.
OdpowiedzUsuńLubię olej i na włosy i na twarz, na ciało trochę mniej.
OdpowiedzUsuńNa twarz obecnie stosuję z kiełków pszenicy 2-3 razy w tygodniu i też jestem zadowolona:)
O tym oleju jeszcze nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńJego mieszanka z kwasem hialuronowym mogłaby przypaść do gustu mojej wrażliwe cerze. Muszę wrócić do częstszego stosowania olejków.
OdpowiedzUsuńsłyszałam, że jest świetny na włosy :) sama używam jojoba do twarzy i działa świetnie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam pielęgnację olejami. coś fantastycznego, poznałam już wiele , ale oleju z pestek malin jeszcze nie
OdpowiedzUsuńciekawe jak z włosami :)
OdpowiedzUsuńZ pestek malin nie miałam, ale jest w planach :). Myślę, że by się u mnie sprawdził i w pielęgnacji twarzy i na włosy :)
OdpowiedzUsuńMiałam i bardzo lubiłam, szkoda tylko, że nie pachniał malinami, przynajmniej mój egzemplarz ;)
OdpowiedzUsuńMam taki olejek i uzywam jako dodatek do masek . Solo do twarzy jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńKocham ten olej! Jest cudowny, a zaznaczę, że mam tłustą cerę. Tak jak napisałaś, po nim skóra się nie świeci, choć oczywiście nie jest matowa. Zawiera dość wysokie filtry UV i jest moim must have przez cały rok. Szkoda, że niedawno mi się skończył, muszę kupić nowy :)
OdpowiedzUsuńMoja buzia lubi oleje, choć nie wszystkie. Oleju z pestek malin jeszcze nie używałam, a kusi niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńoj nie, moja buzia mówi stop :D
OdpowiedzUsuń