6/13/2014

Miłości do glinek ciąg dalszy: glinka różowa.

Witajcie Kochani!

Wreszcie można trochę odetchnąć od tych upałów, mam nadzieję, że nieprędko wrócą. Dzisiejsza pogoda jest idealna- nie za ciepło, nie za zimno- chce się żyć :)

To jak już aktualną pogodę skomentowałam, mogę przejść do tematu. Moja miłość od glinek trwa nieustanie, poznałam już kilka ich rodzajów, a ostatnio miałam okazję zapoznać się z glinką różową.
Producent pisze o niej tak:
Glinka mieści się w plastikowym słoiczku i znajduje się tam 100g produktu.
Kolorek glinki, to "brudny" róż. Glinka swą strukturą przypomina mąkę, nie są wyczuwalne żadne ziarenka, jest idealnie gładka.
Glinki różowej używałam jedynie, jako maseczki na twarz (choć producent sugeruje również inne zastosowania). Na tej podstawie wydaję swoją opinię, oto ona :
- dzięki swej strukturze glinka ma po rozrobieniu z wodą gładką, kremową konsystencję
- nałożona na twarz nie szczypie, nie piecze, nic złego się nie dzieje
- zmywa się bezproblemowo, nie potrzeba używać gąbeczki
Efekty:
- cera pełna blasku, ma piękny zdrowy koloryt
- znika szarość i zmęczenie z twarzy
- buźka jest nawilżona
- podrażnienia i zaczerwienienia złagodzone, mniej widoczne
- pory są lekko oczyszczone, odetkane, ale nie jest to efekt spektakularny

Przyznam, że polubiłam się z tą glinką. Nie ma może ona nadzwyczajnych właściwości oczyszczających (to znalazłam już u innych glinek), ale za to przynosi inne efekty. Jej największym atutem jest nadanie cerze blasku i promiennego wyglądu. Jest bardzo delikatna, więc na pewno nikomu nie zrobi krzywdy :)
Cena: 7,99zł / 100g
Dostępność: CosmoSPA

Używałyście różowej glinki? :) Jak się spisała?

Pozdrawiam! :):*

23 komentarze:

  1. O... różowej jeszcze nie znam... brzmi całkiem przyjemnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. różowa to mieszanka czerwonej i białej tak na prawdę :D

      Usuń
  2. Nie miałam różowej,mam za to brązową i zieloną

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie miałam różowej, muszę zakupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. używałam, ale jak na razie tylko na włosy ;)
    maseczki do twarzy zużywałam te już gotowe albo robiłam ghassoul :D

    czas zobaczyć jak się spisze na twarzy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja ostatnio zakochałam się w glince Ghassoul...
    Jest dla mnie idealna :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie używałam różowej glinki, ale muszę spróbować. Mam bzika na punkcie rozświetlania twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z różową nie miałam do czynienia, obecnie zaczęłam używać czarnej:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam w planach spróbować różowej :-) Póki co polubiłam glinkę zieloną, białą, czarną i błękitną :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozowej to jeszcze nie miałam ! Czas kupic : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Ne miałam jeszcze nigdy różowej glinki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Różowej nie miałam, ale nie mam cery wrażliwej więc wolę zaopatrzyć się w jakąś inną ; )

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawa xd
    zapraszam do mnie
    http://przestrzen-piekna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. ja właśnie dzisiaj miałam zrobić sobie maseczkę z jakiejś glinki, mam czarną i błękitną, ale w końcu zdecydowałam się na maseczkę błotną z morza martwego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja jestem kompletnym laikiem w temacie glinek:(

    OdpowiedzUsuń
  16. różowej nie miałam, ale może akurat była by dla mnie odpowiednia :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Różowej jeszcze nie miałam :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie miałam jeszcze różowej glinki. Trzeba szybko nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Co nie wejdę to u Ciebie glinka :P Różowej nie miałam ale skoro tak dobrze nie oczyszcza to chyba bym się nie zdecydowała na jej zakup ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. a u mnie dzisiaj jej recenzja :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za komentarz :) Zostawienie go zachęca mnie do dalszej pracy oraz odwiedzenia Twojego bloga.