Hejka! :)
Czarne mydło (savon noir), znane także jako mydło marokańskie, niewątpliwie robi ostatnio furorę. Ci co je mają- w większości kochają, ci co o nim wiedzą- raczej chcą je mieć, a ci co o nim nie słyszeli- oooj, wiele tracą ;)
Ja już od kilku miesięcy jestem posiadaczką owego cuda, a ostatnimi czasy miałam okazję poznać jego wzbogaconą wersję- z dodatkiem róży damasceńskiej.
Przedstawiam Państwu Savon Noir Róża Damasceńska.
Skład,jak najbardziej na TAK!
100g mydła mieści się w plastikowym, zakręcanym słoiczku (dostępna jest też wersja 300g)
Mydło ma ciemną barwę oraz bardzo gęstą, jednolitą konsystencję.
Moja opinia:
Mydło z różą damasceńską nieznacznie różni się od zwykłego savon noir. Jedną z różnic jest zapach- różane pachnie przyjemnie, natomiast zwykłe- niezbyt ładnie. Druga różnica to konsystencja- mydło z różą jest nieco bardziej gęste od zwykłego savon noir.
Działanie obu mydeł uważam, że jest jednakowe, więc moja recenzja jest wynikiem kilkumiesięcznej obserwacji używania czarnego mydła.
Mydełko to dobrze się nakłada, nie spływa. Pieni się baardzo delikatnie, wręcz czasami niezauważalnie. Należy bardzo uważać na oczy, gdyż okropnie szczypie, gdy się do nich dostanie.
Jako peeling spisuje się bardzo dobrze- podchodzi troszkę pod peelingi enzymatyczne, ponieważ ma jednolitą strukturę bez żadnych drobinek. Po zabiegu peelingowania skóra jest solidnie oczyszczona, idealnie przygotowana na nałożenie maseczki. Peeling taki wykonuję dwa razy w tygodniu. Do peelingu, oprócz mydełka, można użyć rękawicy Kessa- wtedy efekt jest WOOW!.
Natomiast savon noir, jako mydła, używam codziennie. Buzia jest po nim wspaniale oczyszczona, skóra aż "skrzypi"! Początkowo bałam się, że może być za mocne i przesuszy moją skórę. Jednak od kilku miesięcy myję nim twarz i nic złego się nie dzieje- wręcz przeciwnie! Stan mojej cery znacznie się poprawił. Miałam ogromny problem z "kaszką" po bokach ust, a teraz? Skóra gładziutka! Owszem, pojawiają się wypryski, ale już nie tak często i nie w tak dużej ilości, jak kiedyś. A te które zawitają na mej twarzy, znikają zdecydowanie szybciej. Oczywiście efektów nie było od razu, nie ma co się łudzić. Jednak z czasem robiło się z moją buzią co raz lepiej :) Jestem przekonana, że w dużej mierze jest to zasługa savon noir, ale też nie bez znaczenia jest fakt, iż zmieniłam pielęgnację twarzy na dużo bardziej naturalną. Po powrocie ze szkoły, resztki makijażu domywam innym mydłem (o którym niebawem napiszę) a savon noir używane jest przeze mnie raz dziennie- przed snem, po czym nakładam zawsze krem i jak już wspomniałam, nie wysuszyło mi skóry.Nawet nie mam suchych skórek na twarzy, co zdarzało mi się przy używaniu żeli do mycia twarzy.
Mydło to ma szereg zastosowań- może być używane jako peeling, jako mydło do mycia buzi (dużo lepsze niż popularne żele), jako mydło do mycia całego ciała, nawet okolic intymnych, a także do mycia włosów.
Nie sądzę, żeby komuś zrobiło krzywdy. Osoby, które znam i które je używały- są zadowolone. I ja także, nie zamienię go na nic innego! :)
Zarówno zwykłe savon noir, jak i to z różą damasceńską podbiły me serce.
Cena: 11,99zł/ za 100g
Dostępność: CosmoSPA, a dokładnie tu -->KLIK!
Używacie savon noir?
Znacie tylko wersję podstawową, czy może wzbogaconą, np. różą jak to ?
Pozdrawiam! :*
strasznie mnie ciekawi to mydełko,widziałam już na nie jednym blogu ....
OdpowiedzUsuńja niestety wiele o nim czytałam,ale nie miałam okazji testować;(
OdpowiedzUsuńWidziałam już je na innych blogach i powiem Ci że coraz bardziej mnie kusi ;D
OdpowiedzUsuńProdukt godny uwagi :)
OdpowiedzUsuńMam savon noir z Organique ale chętnie wypróbowałabym to, właśnie ze względu na tą różę damasceńską :)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam nigdy o tym mydle :) ale wygląda ciekawie i cene tez ma dobra :)
OdpowiedzUsuńJego uniwersalność bardzo mnie ciekawi. Będę musiała kiedyś dać mu szansę :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie używałam ale mnie korci :D
OdpowiedzUsuńMiałam z innej firmy i bardzo je polubiłam :)
OdpowiedzUsuńZwykłe ma niezbyt ciekawy zapach- to fakt.
OdpowiedzUsuńNa to bym się jednak pokusiła :)
hehe u mnie dzisiaj też recenzja tego mydła,ale mam wariant oliwkowy.
OdpowiedzUsuńI podobnie jak Ty jestem oczarowana tym produktem. To czyścidło jakich mało :)
Pozdrawiam
Pierwszy raz widzę, że coś takiego w ogóle istnieje.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę. :)
wyglada jak krówka :)
OdpowiedzUsuńmam takie z Maroko sklep i je uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńKusisz! :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam czarne mydło! :))
OdpowiedzUsuńkocham je miłością nieskończoną <3 może jak skończy mi się wersja podstawowa to spróbuję wersji z różą :)
OdpowiedzUsuńZ moimi zdolnościami pewnie bym napchała go do oczu i szczypanie murowane;) Jednak dla efektu oczyszczenia chętnie bym wypróbowała :) Chyba Marzena ma czarne mydło to jej podkradne:D
OdpowiedzUsuńJa mam czarne, ciekawe jak się spisze :D
OdpowiedzUsuń