Witajcie Kochani! :)
Przyznam, że używanie peelingu dopiero niedawno weszło mi w nawyk. Kiedyś, owszem używałam peelingów, ale jak mi się przypomniało, niekoniecznie często. Zimą wręcz rzadko. Ale ostatnio staram się nadrobić zaległości peelingowe i regularnie złuszczam martwy naskórek.
Obecnie używam ujędrniającego peelingu cukrowego do ciała, marki Bielenda, z linii SPA AZJA.
Na opakowaniu umieszczono najważniejsze informacje:
Skład:
Produkt mieści się w plastikowym, zakręcanym słoiczku, o pojemności 200g.
Pod plastikową nakrętką, mieści się dodatkowe zabezpieczenie, w postaci sreberka, co daje nam pewność, że nikt wcześniej nie wkładał paluchów do naszego peelingu.
Konsystencja peelingu jest zwarta i gęsta, choć przy wysokich temperaturach powietrza, robi się rzadsza.Widoczne są liczne, dość spore cukrowe drobinki peelingujące.
Moja opinia:
- peeling ma wspaniały zapach! z jednej strony słodki- od cukru, a z drugiej wyczuwalna jest pikantna nutka przypraw, które to dwa zapachy tworzą razem ciekawą i przyjemną dla nosa kompozycję (ale wiadomo- zapach to rzecz gustu, więc nie każdemu musi się spodobać)
- w czasie używania drobinki nie rozpuszczają się szybko, więc można zrobić nim dokładny masaż
- bardzo dobrze usuwa martwy naskórek, choć nie widać tego gołym okiem, jestem w stanie to stwierdzić na podstawie tego, iż czuć zdzieranie podczas pelingowania (drobinki są spore i liczne, więc robią robotę), a po użyciu skóra jest lekko zaczerwieniona, tak właśnie, jakby byłą pocierana czymś ostrawym
- peeling absolutnie nie wyrządził mi krzywdy- zdzieranie, owszem, jest solidne, ale zaczerwienienie znika po kilkunastu minutach
- po "zabiegu" peelingowania skóra jest bardzo miękka, gładka i przyjemna w dotyku
- produkt nie wysusza skóry, co zapewne zawdzięczamy parafinie wysoko w składzie (o ile w produktach do twarzy parafina mnie przeraża, tak w pielęgnacji ciała nie mam w stosunku do niej obaw)
Peeling ten sprostał moim oczekiwaniom, jest bardzo dobrym zdzierakiem- bez zastrzeżeń spełnił swoje podstawowe zadanie. Dodatkowo zaskoczył mnie pozytywnie swym zapachem.
I Kotka z ciekawością na niego zerka ;)
Znacie ten peeling? Jakie są Wasi ulubieńcy w tej dziedzinie?
Lubicie solidne, czy raczej lekkie zdzieraki?
Buziaki! :*
mam peeling z Bielendy o zapachu arbuza, jestem z niego baaardzo zadowolona, napisałam o nim recenzję u siebie na blogu. ; )
OdpowiedzUsuńjaki słodki kotek! <3 ja robię sama peeling cukrowy z dodatkiem olejkow ;)
OdpowiedzUsuńTego peelingu nie miałam,ale ostatnio kupiłam peeling z Bielendy i kiepsko :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
bardzo fajna konsystencja ,nie miałam go nigdy
OdpowiedzUsuńkonsystencja i kolorek bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię peelingi z tej serii.
OdpowiedzUsuńwygląda cudownie! ale ma parafinkę w składzie i nie mam szans, że po niego sięgnę
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego peelingu z Bielendy, więc może wypróbuję :P
OdpowiedzUsuńja z bielendą mam uczulające doświadczenia:D
OdpowiedzUsuńNie przekonują mnie peelingi na bazie parafiny więc raczej się nie skuszę ;-)
OdpowiedzUsuńJa zakupiłam ostatnio arbuzowy ale nie jest tak duży jak Twój ;d jeszcze nie miałam przyjemności go używać .;d ale zachęciłaś do spróbowania ;D więc chyba dziś go sprawdzę ;d
OdpowiedzUsuńboję się parafiny :D może i działanie kuszące, skład niekoniecznie :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ma parafinę :-(
OdpowiedzUsuńkotka by pilingu chciała :D
OdpowiedzUsuńfajny pozytywny kolorek :D miałam dwa peelingi z Bielendy i one pozostawiały włustą warstewke dlatego już ich nie kupuje, ale masła mają świetne :)
OdpowiedzUsuńBędę go miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńLubię takie ostre zdzieraki :D
ja też nie przejmuję się parafiną w kosmetykach do ciała, fajna konsystencja.
OdpowiedzUsuńja jakoś nie mogę się przekonać do tych kosmetyków.. :<
OdpowiedzUsuńAkurat tego nie miałam, ale mam Spa Ameryka i Afryka ;) wcześniej miałam Awokado. Jestem bezgranicznie zakochana w tych peelingach od Bielendy!
OdpowiedzUsuńi wlasnie takie mocne powinny byc peelingi :)
OdpowiedzUsuńDokładnie - ja jestem fanką mocnych zdzieraków
UsuńA mnie najbardziej przypadł do gustu peeling kawowo-cukrowy domowej roboty:) Ten ze względu na działanie i zapach chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńUroczy kotek, a kosmetyk się fajnie prezentuje:)
OdpowiedzUsuńnie mam po drodze z peelingiem :P
OdpowiedzUsuńNie miałam tego peelingu, ale już sam zapach mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńmialem z podobnej serii tej firmy bloto do wlosow i nei bylo zle ;p
OdpowiedzUsuńJa mam niebieska wersje i okropnie śmierdzi !!! Żałuje ze tego nie wybrałam : (
OdpowiedzUsuńNie wiem czy u mnie by się sprawdził, bo nie lubię parafinowych peelingów, ale zapachu jestem ciekawa :))
OdpowiedzUsuńMusi pachnieć obłędnie :)
OdpowiedzUsuńkuszą mnie te peelingi z bielendy, oj kusza...w koncu musze im ulec, bo szukam jakiegos fajnego peelingu ;)
OdpowiedzUsuńkot świetny :)
Lubie takie peelingi:)
OdpowiedzUsuńJa miałam wersję Polinezja i uchhh nie mogę zużyć. Słabo peelingował, zostawiał tłustą warstwę, śmierdział odświeżaczem do kibelka i w dodatku swędziała mnie po nim skóra. Ani nie spoglądam w stronę tych peelingów.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy peelingu z Bielendy. ;) Kotka urodzona modelka, śliczna. :)
OdpowiedzUsuńZnam tę serię, ale pilingu nie - ale zdjęcia zachęcają:).
OdpowiedzUsuńZe względu na parafinę raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuń