5/27/2014

Tak dobrze to robisz!

Witajcie Kochani! :)

Przyznam, że używanie peelingu dopiero niedawno weszło mi w nawyk. Kiedyś, owszem używałam peelingów, ale jak mi się przypomniało, niekoniecznie często. Zimą wręcz rzadko. Ale ostatnio staram się nadrobić zaległości peelingowe i regularnie złuszczam martwy naskórek.

Obecnie używam ujędrniającego peelingu cukrowego do ciała, marki Bielenda, z linii SPA AZJA.
Na opakowaniu umieszczono najważniejsze informacje:
Skład:
Produkt mieści się w plastikowym, zakręcanym słoiczku, o pojemności 200g.
Pod plastikową nakrętką, mieści się dodatkowe zabezpieczenie, w postaci sreberka, co daje nam pewność, że nikt wcześniej nie wkładał paluchów do naszego peelingu.
Konsystencja peelingu jest zwarta i gęsta, choć przy wysokich temperaturach powietrza, robi się rzadsza.Widoczne są liczne, dość spore cukrowe drobinki peelingujące.
Moja opinia:
- peeling ma wspaniały zapach! z jednej strony słodki- od cukru, a z drugiej wyczuwalna jest pikantna nutka przypraw, które to dwa zapachy tworzą razem ciekawą i przyjemną dla nosa kompozycję (ale wiadomo- zapach to rzecz gustu, więc nie każdemu musi się spodobać)
- w czasie używania drobinki nie rozpuszczają się szybko, więc można zrobić nim dokładny masaż
- bardzo dobrze usuwa martwy naskórek, choć nie widać tego gołym okiem, jestem w stanie to stwierdzić na podstawie tego, iż czuć zdzieranie podczas pelingowania (drobinki są spore i liczne, więc robią robotę), a po użyciu skóra jest lekko zaczerwieniona, tak właśnie, jakby byłą pocierana czymś ostrawym
- peeling absolutnie nie wyrządził mi krzywdy- zdzieranie, owszem, jest solidne, ale zaczerwienienie znika po kilkunastu minutach
- po "zabiegu" peelingowania skóra jest bardzo miękka, gładka i przyjemna w dotyku
- produkt nie wysusza skóry, co zapewne zawdzięczamy parafinie wysoko w składzie (o ile w produktach do twarzy parafina mnie przeraża, tak w pielęgnacji ciała nie mam w stosunku do niej obaw)
Peeling ten sprostał moim oczekiwaniom, jest bardzo dobrym zdzierakiem- bez zastrzeżeń spełnił swoje podstawowe zadanie. Dodatkowo zaskoczył mnie pozytywnie swym zapachem.
I Kotka z ciekawością na niego zerka ;)

Znacie ten peeling? Jakie są Wasi ulubieńcy w tej dziedzinie?
Lubicie solidne, czy raczej lekkie zdzieraki?

Buziaki! :*

35 komentarzy:

  1. mam peeling z Bielendy o zapachu arbuza, jestem z niego baaardzo zadowolona, napisałam o nim recenzję u siebie na blogu. ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. jaki słodki kotek! <3 ja robię sama peeling cukrowy z dodatkiem olejkow ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego peelingu nie miałam,ale ostatnio kupiłam peeling z Bielendy i kiepsko :(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajna konsystencja ,nie miałam go nigdy

    OdpowiedzUsuń
  5. konsystencja i kolorek bardzo mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wygląda cudownie! ale ma parafinkę w składzie i nie mam szans, że po niego sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałam jeszcze żadnego peelingu z Bielendy, więc może wypróbuję :P

    OdpowiedzUsuń
  8. ja z bielendą mam uczulające doświadczenia:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przekonują mnie peelingi na bazie parafiny więc raczej się nie skuszę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja zakupiłam ostatnio arbuzowy ale nie jest tak duży jak Twój ;d jeszcze nie miałam przyjemności go używać .;d ale zachęciłaś do spróbowania ;D więc chyba dziś go sprawdzę ;d

    OdpowiedzUsuń
  11. boję się parafiny :D może i działanie kuszące, skład niekoniecznie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda, że ma parafinę :-(

    OdpowiedzUsuń
  13. fajny pozytywny kolorek :D miałam dwa peelingi z Bielendy i one pozostawiały włustą warstewke dlatego już ich nie kupuje, ale masła mają świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Będę go miała na uwadze.
    Lubię takie ostre zdzieraki :D

    OdpowiedzUsuń
  15. ja też nie przejmuję się parafiną w kosmetykach do ciała, fajna konsystencja.

    OdpowiedzUsuń
  16. ja jakoś nie mogę się przekonać do tych kosmetyków.. :<

    OdpowiedzUsuń
  17. Akurat tego nie miałam, ale mam Spa Ameryka i Afryka ;) wcześniej miałam Awokado. Jestem bezgranicznie zakochana w tych peelingach od Bielendy!

    OdpowiedzUsuń
  18. i wlasnie takie mocne powinny byc peelingi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - ja jestem fanką mocnych zdzieraków

      Usuń
  19. A mnie najbardziej przypadł do gustu peeling kawowo-cukrowy domowej roboty:) Ten ze względu na działanie i zapach chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Uroczy kotek, a kosmetyk się fajnie prezentuje:)

    OdpowiedzUsuń
  21. nie mam po drodze z peelingiem :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie miałam tego peelingu, ale już sam zapach mnie kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. mialem z podobnej serii tej firmy bloto do wlosow i nei bylo zle ;p

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja mam niebieska wersje i okropnie śmierdzi !!! Żałuje ze tego nie wybrałam : (

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie wiem czy u mnie by się sprawdził, bo nie lubię parafinowych peelingów, ale zapachu jestem ciekawa :))

    OdpowiedzUsuń
  26. Musi pachnieć obłędnie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. kuszą mnie te peelingi z bielendy, oj kusza...w koncu musze im ulec, bo szukam jakiegos fajnego peelingu ;)
    kot świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja miałam wersję Polinezja i uchhh nie mogę zużyć. Słabo peelingował, zostawiał tłustą warstwę, śmierdział odświeżaczem do kibelka i w dodatku swędziała mnie po nim skóra. Ani nie spoglądam w stronę tych peelingów.

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie miałam nigdy peelingu z Bielendy. ;) Kotka urodzona modelka, śliczna. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Znam tę serię, ale pilingu nie - ale zdjęcia zachęcają:).

    OdpowiedzUsuń
  31. Ze względu na parafinę raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za komentarz :) Zostawienie go zachęca mnie do dalszej pracy oraz odwiedzenia Twojego bloga.